Przerażające sceny w Australii. Z lodówki nagle wypełzł czarny wąż
Nie lada strachu musiała najeść się Australijka, która w ubiegłym tygodniu zgłosiła się po pomoc do specjalistów od odławiania węży. W jej domu zagościł bowiem jadowity gatunek z rodziny zdradnicowatych.
Do tej niecodziennej sytuacji doszło na przedmieściach miasta Adelaide w południowej Australii. W kraju panują teraz na zmianę susze i ulewne deszcze, co prowadzi do tego, że węże częściej niż zwykle szukają schronienia w osadach ludzkich.
Australia. Z lodówki wyszedł jadowity wąż
Zdarza się, że węże wychodzą z toalet, mieszkają w szufladach, a nawet przerywają mecze tenisa. Okazuje się, że mogą też mieszkać nawet... w lodówkach.
Właśnie taka zaskakująca sytuacja spotkała Gail Auricht z Adelaide Hills w Australii Południowej. W pomieszczeniu na zewnątrz domu kobiety pojawił się wąż, który jako nowy dom wybrał sobie jej lodówkę.
Odłowienie osobnika z gatunku Pseudechis porphyriacus okazało się sporym wyzwaniem. Gdy łapacze węży przyjechali, aby zająć się gadem, ten schował się w drzwiach lodówki. Wślizgnął się w obudowę i próbował uciec przez kostkarkę. Na szczęście udało się go zatrzymać.
Traumatyczne spotkanie z wężem
Wąż miał ok. 80 centymetrów długości. Gatunek ten jest jadowity i groźny dla człowieka. Pseudechis porphyriacus często atakują też psy. Ukąszenia są bardzo bolesne, mogą prowadzić nawet do martwicy. Inne objawy zatrucia jadem to m.in. biegunka, wymioty, bóle mięśni i bóle głowy. Ofiarom podaje się specjalną antytoksynę.
Jak podała w mediach społecznościowych przyjaciółka kobiety, którą odwiedził niedawno wąż, było to dla niej traumatyczne przeżycie. Jej syn w wieku 6 lat został ugryziony przez węża, dlatego Australijka potraktowała sytuację bardzo poważnie i od razu zadzwoniła po specjalistów.