Najpierw odbywa z nią gody, potem zamurowuje partnerkę. Tak zapewnia spokój

Rozmiary tego ptaka są imponujące. Ma ponad metr siedemdziesiąt rozpiętości wielkich skrzydeł, które na dodatek podczas lotu wydają charakterystyczny dźwięk, jakby szelest. Gdy dzioborożec wielki z całym swym ogromem przelatuje nad lasem, łatwo ten dźwięk usłyszeć. I nie sposób przeoczyć tego ptaka, no chyba że mamy akurat okres wysiadywania jaj. Wtedy samiec dzioborożca kamufluje swoją partnerkę w niezwykle przemyślany sposób.

Dzioborożec wielki, zwany homrajem
Dzioborożec wielki, zwany homrajemDr. Raju KasambeWikimedia Commons

Tak ogromny ptak siedzący na gnieździe mógłby być łakomym kąskiem dla nadrzewnych drapieżników, których w lasach południowej Azji - ojczyzny dzioborożca wielkiego - nie brakuje. Zdaniem ornitologów, patent zastosowany przez to zwierzę jest szczególnie skuteczny przeciw jednemu z tych wrogów, na którego ciężko znaleźć inne antidotum. Tym prześladowcą jest wąż.

Węże potrafią się wślizgnąć do niemal wszystkich gniazd ptasich, także tych zakładanych w dziuplach. Ich ciało jest stworzone do penetrowania wszelkich kryjówek, a gdy gady znajdą jaja i pisklęta, rodzice niewiele mogą na to poradzić. Dzioborożec wielki, znany także pod nazwą homraj, znalazł na to sposób dość ekscentryczny. To murowanie.

Kiedy swego czasu napisałem o dzioborożcu wielkim na Twitterze, że w czasie lęgowym samiec po prostu zamurowuje swoją partnerkę w dziupli, jeden z internautów skomentował:

- I jaki wtedy ma święty spokój.

- To prawda. Samica jest bezpieczna, nikt jej nie przeszkodzi w wysiadywaniu - odpisałem, a on sprecyzował:

- Nie, nie. Jaki on ma święty spokój.

To pozory wynikające z mierzenia zwierząt naszą ludzką miarą, czyli w gruncie rzeczy niezrozumienia przyrody. Tymczasem korzyści takiego rozwiązania są obopólne. Istotnie, może to wyglądać na zrzucenie z siebie wszelkich obowiązków rodzicielskich. Zamurowanie samicy z jajami sprawia, że samiec zobaczy je następnym razem już po wykluciu. I to nie od razu, gdyż mur odcina go od partnerki i dzieci na dwa miesiące, aż młode nie tylko się wylęgną, ale będą już zdolne do opuszczenia kryjówki, czyli do lotu. Samiec nie zmienia partnerki z uwagi na wielkie gabaryty tych ptaków. Pozornie ma z głowy ten trudny, pierwszy etap rodzicielski. Tylko pozornie, bowiem zamurowana samica jest zarazem bezpieczna, jak i silnie z nim związana. Nie zdoła się sama wykarmić póki siedzi na jajach, musi polegać na swoim partnerze. On zatem znosi pokarm z pełną odpowiedzialnością, że gdy coś mu się stanie, ona zostanie sama.

Dzioborożec wielki czyli homraj na drzewie w Pakke Tiger Reserve w Indiach Aparajita DattaWikimedia Commons

Dzioborożec - ptasi mistrz sztuki murarskiej

Ścianka, którą ptaki zamurowują dziuplę, składa się z wymieszanej w dziobie gliny i śliny. Zdarza się, że dodawany jest do tego kał oraz niestrawione resztki pokarmu. Ten specyficzny cement trzyma mocno, ale da się go rozbić tak silnym dziobem, jaki mają dzioborożce. To dzioby iście imponujące, wielkie i czworokątne w przekroju, o żółtym kolorze i z rogową naroślą u samej nasady. Potrafi on rozkruszyć nawet tak mocny mur. Gdy zatem samiec zginie (bo raczej nie zdarza się, by opuścił wybrankę ot tak), wówczas ona się wydostanie, ale to już pewien trud i komplikacja, która na dodatek niweczy trud rodzicielski.

Taką ewolucyjną metodę zabezpieczania samicy i przychówki wypracowały niemal wszystkie dzioborożce żyjące w Azji i Afryce, a także ich bliscy krewniacy tacy jak toko. Dysponują potężnymi dziobami, ścisłymi relacjami między samcem i samicą oraz zmysłem murarskim. Potrzebują jednak dobrych, obszernych dziupli. Gdy ich zaczyna brakować w wycinanych lasach, ptaki giną. A zdarza się, że drzewo zostaje ścięte razem z zamurowaną w nim samicą dzioborożca.

Mur jest tak pomyślany, że homraj zostawia tylko mały, wąski otwór. Na tyle nieduży, by utrzymać wentylację, ale zamknąć dom niemal na głucho. Przez niego wystawić końcówkę dzioba. Do niej samiec podaje pokarm, który stanowią głównie miękkie owoce tropikalnych lasów rosnących od Indii po Sumatrę i Wietnam i południowe Chiny. Skoro są miękkie, najłatwiej je rozdrobnić i podać, ale homraj nie poprzestaje na tym. Jeśli nadarzy się okazja, dzioborożec wielki schwyta także jaszczurkę, płaza, gryzonia, a nawet pisklęta innych ptaków z gniazdami bardziej odsłoniętymi. Zabija go łatwo wielkim dziobem, rozdrabnia i też podaje samicy i dzieciom. Mało tego, dzioborożec jest w stanie schwytać i podać im na posiłek także węża, który z myśliwego staje się ofiarą. Nie wedrze się do gniazda homraja, w którym otwór jest za mały, ale może trafić do tej zamurowanej dziupli. Tyle, że w kawałkach.

Tygrys czy słoń mogą sprawić problemy. Czy znasz zwierzęta Azji?

"Podglądacze przyrody". Kraska - piękny i skuteczny drapieżnik

 

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas