Myśliwy czy kłusownik? Ktoś zabił jelenia Bartka. Mieszkańcy go kochali

Katarzyna Nowak

Opracowanie Katarzyna Nowak

Jeleń Bartek był zwierzęciem znanym i lubianym przez mieszkańców Szklarskiej Poręby. Przyjazne zwierzę zostało zabite przez myśliwego lub kłusownika. Fundacja Niech Żyją! złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Sprawcy może grozić kilka lat więzienia.

Jeleń Bartek został zabity
Jeleń Bartek został zabityPrzemyslaw Ziemacki/East NewsEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Jeleń Bartek nie bał się ludzi i nie wyrządzał żadnych szkód. Wielu mieszkańców Dolnego Śląska uważało go za "przyjaciela". Pomimo sympatii, jaką społeczność Szklarskiej Poręby darzyła zwierzę, jeleń został zabity z broni palnej 17 grudnia. Fundacja Niech Żyją! złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

Organizacja wnioskuje o dowody w postaci zeznań świadków, wykonanie analizy balistycznej i przeprowadzenie sekcji zwłok Bartka.

Myśliwy zabił jelenia Bartka. Polował obok domów

17 grudnia przed północą jeden z mieszkańców Karkonoszy usłyszał huk, jak się okazało pochodzący ze strzału. Jak donosi mieszkaniec, ok. 20-50 m od ogrodzenia zobaczył mężczyznę, a przy nim postrzelonego jelenia Bartka. Jeleń wstał, ale widać było, że jest poważnie ranny.

Według fundacji Niech Żyją! kłusownik krzyknął do mieszkańca, że poluje na dziki i oddalił się z miejsca zdarzenia. Po czasie okazało się, że kłusownicy chcą zwierzęciu obciąć głowę w celu spreparowania "trofeum" - podaje fundacja. "Ciało Bartka jest dowodem w sprawie i powinno być zbadane przez biegłego sądowego. Co więcej, ciało zwierzęcia zostało wypatroszone. Myśliwi niszczą już dowody w sprawie, aby utrudnić znalezienie sprawcy i przeprowadzenie rzetelnego postępowania" - podaje fundacja.

Według niej policja odwodziła przyrodników od złożenia zawiadomienia i miała sugerować, że to wewnętrzna sprawa myśliwych. Mieszkaniec, w pobliżu domu, którego strzelano do jelenia, zadzwonił na komisariat do Jeleniej Góry, ale został odesłany do Polskiego Związku Łowieckiego.

PZŁ podaje, że Bartek z pewnością padł ofiarą kłusownika, a nie myśliwego, ponieważ polowanie na jelenie w nocy jest zabronione.

"Akt barbarzyństwa"

W związku ze sprawą fundacja Niech Żyją! złożyła sprawę do prokuratury, powiadomiła o podejrzeniu popełnienia przestępstw. Kłusownik polował w niedopuszczalnej odległości od zabudowań mieszkalnych (20m zamiast 150m). Polujący złamał też przepisy polując na jelenia szlachetnego w nocy.

"Polowanie było niezgodne z prawem, aktem tchórzostwa i barbarzyństwa, myśliwy odebrał mieszkańcom wyjątkowe stworzenie, które obdarowało ich tak dużym zaufaniem" - napisała fundacja.

Mieszkańcy mówią, że żadna kara dla sprawcy zabicia Bartka nie będzie satysfakcjonująca.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas