Mieli odebrać zaniedbane psy. Zastali przerażające warunki i martwe bydło
Horror na jednej ze wsi w woj. mazowieckim trwał od dawna. Tylko dzięki reakcji jednej z wolontariuszek Azylu Psi Zakątek w Przasnyszu udało się uratować z piekła kilka zwierząt gospodarskich. Funkcjonariusze wezwani do zaniedbanych psów znaleźli w oborze brodzące w odchodach bydło oraz martwe zwierzęta. Właściciel zwierząt nie został zatrzymany.
6 grudnia jedna z wolontariuszek azylu dla psów w Przasnyszu w województwie mazowieckim powiadomiła służby o niewłaściwym przetrzymywaniu psów na posesji we wsi Jednorożec. Jak wynika ze zdjęć opublikowanych przez "Info Przasnysz" jeden z psów był przypięty łańcuchem do zbiornika na wodę bez żadnego schronienia. To niedopuszczalne, szczególnie zimą, gdy zwierzę może umrzeć z wychłodzenia.
Kolejnego dnia po zgłoszeniu na miejscu zjawili się funkcjonariusze policji w asyście powiatowego lekarza weterynarii. Jak przekazała Interii oficer prasowa KPP w Przasnyszu mł. asp. Ilona Cichocka, nie stwierdzono zaniedbań względem psów. Z kolei Daria Gutowska, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Przasnyszu potwierdziła, że choć psom nie zagrażało niebezpieczeństwo, nie miały zapewnionych odpowiednich warunków, m.in. odpowiedniego schronienia przed mrozem. Właściciel obiecał poprawić warunki bytowania obu psów.
Dramat krów k. Przasnysza. Hodowca nie został zatrzymany
Funkcjonariusze sprawdzili jednak przy okazji stan zwierząt przebywających w oborze. Ujawniono dramat stada, które nie miało dostępu do światła dziennego. Bydło było skrajnie zaniedbane, brodziło we własnych odchodach.
- Ujawniono martwe stado i wygłodzone zwierzęta - przekazała Interii mł. asp. Cichocka. Na zdjęciach opublikowanych przez Info Przasnysz widać skandaliczne warunki przetrzymywania zwierząt, odchody sięgają krowom do połowy nóg. Wśród żywych zwierząt leżą ciała martwych krów. Zdjęcia są drastyczne.
Jak wynika z naszych ustaleń, osoba odpowiedzialna za opiekę nad jawnie zaniedbanym bydłem nie została zatrzymana. Policja w Przasnyszu poinformowała, że właścicielowi postawiono zarzut znęcania się nad zwierzętami, ale nie podjęto decyzji o areszcie. Sprawą zajmuje się obecnie Prokuratura Rejonowa w Przasnyszu.
- Trwają czynności wyjaśniające - przekazała Zielonej Interii mł. asp. Cichocka.