Kupili 60 fotopułapek, aby podglądać wilki. Mają bardzo ważny cel
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Leśny monitoring złożony z 60 fotopułapek stanął na siedmiu tysiącach hektarów Puszczy Knyszyńskiej. To wyjątkowy projekt leśniczego i fotografa, którzy na sprzęt wyłożyli własne oszczędności. Wszystko po to, aby monitorować tamtejsze wilki. A przede wszystkim udowodnić, że wcale nie ma ich tak dużo. Reportaż Marcina Szumowskiego dla programu "Czysta Polska" Polsat News.
Na jednym z nagrań widać młodego wilczka. Okrągły brzuszek świadczy o tym, że właśnie się najadł. Uważnie bada okolicę. Takie i podobne zdjęcia trafiają przez całą dobę na telefon Sylwestra Kowalczyka. Leśniczy leśnictwa Skroblaki wie wszystko o wilkach mieszkających we wschodniej części puszczy knyszyńskiej.
Leśny monitoring pomaga podglądać wilki
"Tak naprawdę tryba każda tryba, każda droga przez te pułapki jest obstawiona" - mówi leśniczy. Ponad 60 fotopułapek jest rozmieszczonych na siedmiu tysiącach hektarów lasu. To potężny leśny monitoring. "Widzimy codzienne zachowanie wilków, młodych, pary grupy sąsiednich watah".
Urządzenia rejestrujące dźwięki i obraz umieszczane są bezpośrednio na pniach drzewach, na rozstajach dróg, ale też i pomysłowo pochowane na ziemi przy ściętym pniaku, czy wysoko w specjalnie do tego stworzonej atrapie ptasiej budki.
"Oprócz tego, że jest dobrze skryta, mieści się tam duży akumulator" - tłumaczy Sylwester Kowalczyk, leśniczy Nadleśnictwa Skroblaki. Dlaczego w budkach? Chodzi o postronne osoby, żeby nikomu nie przyszło do głowy ich zabrać ze sobą.
Reportaż wideo programu "Czysta Polska" Polsat News:
Nagrania pokazują codzienność polskich wilków
Podglądanie wilczego życia sprawia wiele radości, zwłaszcza gdy młode wychodzą z nor i bawią się przeważnie na leśnych drogach. "Pierwsze wyjście młodych i od razu wieczorne zabawy - zbierają butelki plastikowe i roznoszą je, gryzą. Pewnie dlatego, że zęby swędzą" - relacjonuje Sylwester Kowalczyk.
Widać też jak rodzice troskliwe zajmują się potomstwem i dostarczają im upolowaną zwierzynę. "Było widać jak basior idzie po jedzenie, potem z innym kawałkiem i tak całego jelenia przynosi" - wspomina jedno z nagrań leśniczy.
Na pomysł stworzenia leśnego monitoringu Sylwester Kowalczyk wpadł wspólnie ze swoim kolegą fotografem przyrody Pawłem Świątkiewiczem. Obaj są wielkimi miłośnikami przyrody i pasjonatami wilków. Na ten cel wyłożyli własne fundusze i kupili każdy po 30 fotopułapek.
"Zacząłem monitorować wilki, żeby przekonać myśliwych, że nie jest ich tyle, ile się wydaje" - mówi Paweł Świątkiewicz. Potężna liczba fotopułapek daje możliwość obserwowania wilków non-stop i dochodzenia do ciekawych wniosków. "Watahy nagle zaczęły się gwałtownie kurczyć. W zeszłym roku mieliśmy jedną watahę, która miała tylko jednego młodego. Teraz watahy mają po cztery młode" - relacjonuje fotograf.
Wilki w puszczy knyszyńskiej ograniczają liczbę młodych, bo mają problemy z dostępem do pokarmu. "Kiedyś zwierzyny było dużo, były chmary jeleni (...) Teraz jak chmara jeleni ze 120 sztuk spadła na cztery, to automatycznie wilki zredukowały liczbę młodych" - mówi Paweł Świątkiewicz.