Pies przed sądem. Takie rzeczy zdarzały się w średniowieczu
Na pozór zabawna historia przedstawiona we francuskim filmie "Pies przed sądem" do samego końca pozostawia nas w napięciu. Skoro sprawa psa jest rozgrywana przed sądem, to prawa zwierząt są współcześnie faktycznie istotną kwestią w społeczeństwach? Historia, która wydarzyła się naprawdę redefiniuje nasze podejście do zwierząt, które od średniowiecza niemal się nie zmieniło.

Fabuła filmu "Pies przed sądem" (2024), oryg. "Le procès du chien" jest luźno oparta na prawdziwej historii i procesie, jaki miał miejsce we Francji. Opis filmu: adwokatka Avril ma słabość do beznadziejnych przypadków. Zgadza się bronić psa Cosmosa, który ugryzł trzy osoby. A to doprowadziło do pierwszego od średniowiecza procesu z udziałem psa - tak, w tej epoce często sądzono zwierzęta wedle ludzkiego prawa. Jeśli Avril przegra, jej klient zostanie poddany eutanazji.
Pies przed sądem. Historia uprzedmiotowienia zwierząt
"Chciałam wzbudzić ciekawość widzów i zakwestionować ich z góry przyjęte normy. Często traktujemy zwierzęta jako przedmioty. W filmie (red. szwajcarskie) prawo utożsamia psa Cosmosa z rzeczą, a nie jednostką, więc jeśli Cosmos zostanie poddany eutanazji, "nie zabijamy go, ale niszczymy go". Ta idea to uprzedmiotowienie zwierząt i jest właśnie tym, co upoważnia nas do ich zjadania" - komentuje Laetitia Dosch.
W świetle naszego prawa (a przynajmniej prawa Szwajcarii, bo tam toczy się akcja filmu) pies jest własnością, nie jest bytem, a bardziej rzeczą.
"Nie wiemy jak go zidentyfikować, ale na pewno nie jest rzeczą" - mówi Laetitia Dosch reżyserka filmu "Pies przed sądem".
Myśl tę rozwinął Jacques Derrida w eseju "Zwierzę, którym więc jestem", stwierdzając, że nie powinniśmy myśleć tylko o tym, jak my patrzymy na zwierzęta, ale możemy również spróbować doświadczać siebie, tak jak widzą nas one.
Jacques Derrida w powyższym eseju rozważał także nad ciągłym podziałem pomiędzy zwierzęciem a człowiekiem. Debata ta, wydaje się nieskończona i niemożliwa do rozstrzygnięcia. Rozmyślania na temat zwierzę a człowiek, łączą się finalnie w kwestii życia i śmierci. Wspólnie podlegamy tym samym prawom natury.

Reżyserka postanowiła podrażnić się nieco z widzem - w rzeczywistości to właściciel psa został oskarżony o niewłaściwe zachowanie zwierzęcia i uszczerbek na zdrowiu kobiety. W filmie to pies staje się głównym oskarżonym i na nim skupia się cały proces sądowy. Dochodzi do absurdalnych i surrealistycznych zdarzeń, pies jest np. proszony o wyjaśnienia, dlaczego gryzie tylko kobiety.
Reżyserkę zafascynowało to, że losem psa po wydarzeniach, jakie miały miejsce we Francji, zainteresowała się cała wioska, "ludzie niemal oszaleli", mówiła w wywiadach Laetitia Dosch. Odbywały się demonstracje przeciwko przedmiotowemu traktowaniu psów i w ogóle zwierząt. Ludzie protestowali i skandowali: "to istoty żywe". Złożono nawet apelację do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Ludzka niesprawiedliwość i prawa zwierząt
Dosch w jednym z wywiadów przytoczyła przypadek maciory ze wschodniej Francji. Świnia została skazana na śmierć w 1379 r. za zabicie dziecka, do aktu oskarżenia włączono też karmione przez nią warchlaki - sąd orzekł, że młode były wspólnikami. W średniowieczu dość powszechne było, że sądy pociągały zwierzęta do odpowiedzialności posiłkując się prawami wymyślonymi dla ludzi. Reżyserka filmu "Pies przed sądem" prawidłowo namierzyła absurd współczesnej polityki i postępowania ze zwierzętami. Dosch twierdzi, że wskrzeszenie tej praktyki byłoby absurdem. "Nie chciałabym, żeby tak się stało. Ludzka sprawiedliwość jest dla ludzi" - mówiła.
W filmie proces psa odzwierciedla niesprawiedliwość międzygatunkową. A według obecnego stanu wiedzy niektóre ssaki i ptaki spełniają podstawowe warunki bycia osobami, tzn. cechuje je samoświadomość refleksyjna i racjonalność.
Warto wiedzieć, że zinstytucjonalizowany Ruch Praw Zwierząt miał swój początek w Europie. Około roku 1800, doszły do głosu kobiety, które walczyły o swoje prawa, a ciemnoskórzy przeciwstawili się zdecydowanie dyskryminacji rasowej. Ruch animalistyczny wynurza się zatem z kręgów jednostek i grup uciśnionych, nietolerowanych i dyskryminowanych.
Pierwsze oficjalne grupy obrońców zwierząt zaczęły pojawiać się w Wielkiej Brytanii, rozprzestrzeniły się na inne kraje Europy i wreszcie dotarły do USA. Celem nadrzędnym grup była poprawa życia i sytuacji zwierząt. To właśnie w Wielkiej Brytanii pojawił się pierwszy projekt ustawy mającej zapobiegać znęcaniu się nad zwierzętami. Dotyczył wprowadzenia zakazu walk pomiędzy psami a bykami (1800 r.). Opinia publiczna nie przyjęła tej propozycji, akt pomocy zwierząt został wyśmiany i odrzucony.
Nagroda dla psa
Pies o imieniu Kodi, który gra Cosmosa, lojalnego towarzysza niedowidzącego mężczyzny okazał się lśniącą gwiazdą na festiwalu w Cannes.
"Pies grający w filmie jest mieszanką 12 różnych ras" - mówi reżyserka filmu i dodaje: "Pies był na planie profesjonalistą, może nawet większym niż reszta aktorów".
Kodi otrzymał nawet nagrodę Palm Dog, przyznawaną przez międzynarodowe jury na Festiwalu Filmowym w Cannes za najlepszy występ psa bądź grupy psów w filmie prezentowanym w selekcji oficjalnej festiwalu.
Filmy jak "Pies przed sądem" otwierają nas na nowe perspektywy. Coraz częściej współczesne myślenie o sztuce, filozofii, nauce, filmie i mediach pozwala otworzyć się na formę postrzegania zwierząt w kategorii innej, aniżeli wyłącznie antropocentrycznej.
Media, a w tym film, są niezwykle ważnym i sugerującym głosem w dyskursie o zwierzętach. Dopiero wtedy, kiedy człowiek zrezygnuje z antropocentrycznej perspektywy i kiedy zacznie postrzegać inne istoty jako równe jemu, może zrozumieć, co zwierzęta dla niego znaczą, jak je reprezentuje i sytuuje w wymyślonym i symbolicznym wyobrażeniu. Przecież człowiek to także zwierzę.