Wyspa Wielkanocna. Śmierć milionów drzew do dziś pozostaje zagadką
Od lat na temat Wyspy Wielkanocnej narosło mnóstwo mitów i legend. I nie chodzi tu tylko o zagadkę tajemniczych posągów przypominających ludzkie twarze. Setki lat temu doszło także do niespodziewanej zagłady ekosystemu całej wyspy, której przyczyna do tej pory pozostaje zagadką. Wśród możliwych odpowiedzi wymieniano m.in. zmiany klimatu, plagę szczurów, a nawet kanibalizm. Prawdopodobny winowajca katastrofy ekologicznej na Wyspie Wielkanocnej jest jednak dużo łatwiejszy do odgadnięcia.
Wyspa Wielkanocna, znana także jako Rapa Nui, leży na Ocenie Spokojnym i należy do terytorium Chile. Ma zaledwie 7,7 tys. mieszkańców, a w promieniu 2 tys. kilometrów nie ma żadnego innego lądu. Jest to jedno z najbardziej odizolowanych miejsc na świecie, gdzie mimo wszystko mieszkają ludzie.
Wyspa Wielkanocna - skąd wzięła się nazwa i kamienne posągi?
Skąd wzięła się nazwa "Wyspa Wielkanocna"? Rapa Nui odkrył podczas jednej ze swoich wypraw holenderski podróżnik Jacob Roggeveen, który dotarł do wyspy 5 kwietnia 1722 roku. Los chciał, że była to akurat niedziela wielkanocna, dlatego Holendrzy nazwali Wyspę Wielkanocną właśnie w ten sposób.
Europejscy podróżnicy musieli być nie lada zdziwieni, gdy po raz pierwszy zobaczyli słynne posągi z Rapa Nui, które do dziś pozostają jej najbardziej rozpoznawalnym symbolem. Tajemnicy figur nazywanych moai - a jest ich na całej wyspie aż 887 - nie rozwiązano do dziś. Ogromne, kamienne twarze być może były nawiązaniem do bóstw bądź przodków dawnych ludów zamieszkujących ten rejon. Inna teoria mówi, że posągi miały za zadanie wskazywać mieszkańcom źródła wody pitnej na wyspie. Obiekty wraz z Parkiem Narodowym Rapa Nui wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Choć dokładne przeznaczenie i przyczyna powstania moai nie są znane, to wiemy już całkiem sporo na temat ich budowy. Powstały z tufu wulkanicznego pochodzącego z wulkanu Rano Raraku, a do ich rzeźbienia wykorzystywano narzędzia z bazaltu. Interesujący jest także fakt, że kamiennych twarzy na Wyspie Wielkanocnej prawdopodobnie miało być więcej. Badacze odkryli kamieniołom, gdzie powstawały posągi. W tym samym miejscu odnaleziono też niedokończone jeszcze rzeźby. Prace zostały jednak z jakiegoś powodu przerwane praktycznie z dnia na dzień.
Niewyjaśniona katastrofa ekologiczna Rapa Nui
Gdy Jacob Roggeveen dotarł na Rapa Nui w Wielkanoc 1772 roku, jej ludność szacowano na 2-3 tys. osób. Byli to Polinezyjczycy, którzy dotarli tam aż z Hawajów na co najmniej kilkaset lat przed Holendrami. Jednak wcześniej mieszkańców Wyspy Wielkanocnej mogło być dużo więcej - nawet o 10 tys. Przyczyna nie jest całkowicie znana, ale może być jednocześnie odpowiedzią na zagadkę nagłego zaniechania pracy nad kolejnymi posągami moai.
Zobacz również:
Dlaczego ludność Wyspy Wielkanocnej w tak gwałtownym tempie zmniejszyła się do zaledwie kilku tysięcy Polinezyjczyków? Naukowcy twierdzą, że bezpośrednią przyczyną było ścięcie wszystkich drzew i wyczerpanie się naturalnych zasobów wyspy. Nie wiadomo jednak do końca jak do tego doszło.
Kiedyś, gdy na Rapa Nui dotarli pierwsi osadnicy, 70 proc. jej powierzchni pokrywał gęsty las, w którym rosło kilkanaście milionów palm. Drzewa osiągały nawet 30 metrów wysokości. Jednak kilkaset lat później po lesie nie było już ani śladu. Krajobraz został niemal całkowicie wyjałowiony. Teraz Wyspa Wielkanocna to głównie trawa i kamienie. Miliony kamieni. Część palm prawdopodobnie wykorzystano do przenoszenia posągów moai i budowę domów, ale co z resztą?
Teorii na temat zagłady ludności i ekosystemu Rapa Nui jest wiele. Według legend doszło do wojny domowej i aktów kanibalizmu z powodu braków żywności. Nie tłumaczy to jednak nagłego wylesienia terenu. Jego przyczyną mogły być zmiany klimatu prowadzące do jakiegoś rodzaju ekstremalnego, niszczycielskiego zjawiska pogodowego, które zrównało z ziemią gęsty las.
Czy Wyspę Wielkanocną... Zjadły szczury?
Jest jeszcze jedna prawdopodobna przyczyna zagłady Wyspy Wielkanocnej, choć wydaje się ona mało prawdopodobna. Jednak nie jest ona bezpodstawna i, po przyjrzeniu się badaniom, faktycznie może mieć sens.
Zobacz również:
Niektórzy badacze sugerowali, że Rapa Nui... zjadły szczury. Zwierzęta te bardzo często były pasażerami na gapę statków pływających po morzach i oceanach. Ówcześni podróżnicy nie mieli nic przeciwko - gryzonie były bowiem cennym źródłem białka i pożywieniem dawnych ludzi. Potwierdzają to pozostałości kości szczurów, które znaleziono tam, gdzie Polinezyjczycy jedli i wyrzucali śmieci.
Archeolodzy znaleźli jeszcze inne dowody obecności szczurów - ślady zębów na orzechach z palm Wyspy Wielkanocnej. Miały je orzechy znalezione na tym terenie, w tym te w jaskiniach. Badanie przeprowadzone w 2009 roku zaprzeczyło jednak tej hipotezie. Ślady zębów szczurów znaleziono tylko na około 10 proc. orzechów oraz wykazano, że gatunek palm z Rapa Nui jest w stanie regenerować się nawet w przypadku inwazji gryzoni.
Co zatem zabiło bujne lasy palmowe na Wyspie Wielkanocnej? Według naukowców przyczyna jest prostsza i na dodatek jest nią coś, co prowadzi do wymierania ekosystemów również dzisiaj. Według badaczy mieszkańcy wyspy prowadzili zbyt intensywną wycinkę, usuwając z lasów młode, zdrowe drzewa. W ten sposób doprowadzili do zaburzeń w ekosystemie i nieodwracalnych szkód.
Lasy Wyspy Wielkanocnej mogły przetrwać gdyby Polinezyjczycy - jeszcze przed erą europejskich i południowoamerykańskich kolonialistów - nauczyli się wykorzystywać przede wszystkim martwe i starsze drzewa. Lud Rapa Nui prowadził jednak wycinkę na dużym obszarze, nie zwracając uwagi na wiek roślin. Na dodatek po ich wycięciu pniaki drzew palono, co prowadziło do dużych pożarów, po których przyroda nie była w stanie się odrodzić.