Więcej kleszczy i gryzoni. Zaskakujące oddziaływanie żołędzi na przyrodę
Dęby owocują w tym roku niezwykle obficie. W różnych częściach Polski żołędzie trzeszczą pod nogami. Taka nadprodukcja żołędzi ma miejsce co kilka lat. Między innymi w Puszczy Białowieskiej las jest usłany owocami spadającymi z drzew. A duża liczba żołędzi oznacza zwiększenie liczebności innych gatunków. Jakich?
Dużo żołędzi, czyli ochrona nasion
Lata nasienne to zjawisko występujące co kilka lat - to sposób rozmnażania powszechny zwłaszcza u drzew. Naukowcy mają teorię, dlaczego raz na kilka lat z dębów spada masa owoców. Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznania podaje, że to mechanizm obronny drzew, ponieważ lata nasienne zmniejszają niebezpieczeństwo, że nasiona zostaną zjedzone przez zwierzęta.
"Działanie tego obronnego mechanizmu ma polegać na tym, że między okresami masowej produkcji nasion liczebność zwierząt, które je jedzą, spada z braku pożywienia, a gdy następuje rok nasienny pokarmu staje się tak dużo, że nieliczni konsumenci nie są w stanie go zjeść" - podaje UAM. Naukowcy z Wydziału Biologii UAM postanowili potwierdzają, że ta strategia naprawdę pomaga roślinom chronić swoje nasiona. Zjawisko to jest nazywane hipotezą nasycenia konsumentów.
Lata nasienne stopniowo tracą zdolność do nasycania konsumentów, prawdopodobnie dlatego, że globalne ocieplenie zaburza dynamikę produkcji nasion. Zmiana jest niepokojąca, ponieważ może zmniejszyć zdolność drzew do obrony swoich nasion przed konsumentami.
Dużo gryzoni
Według prof. Rafała Kowalczyka z Polskiej Akademii Nauk Instytut Biologii Ssaków lata nasienne wywołują również kaskadę troficzną w przyrodzie. Taką zależność widać między innymi na terenie Puszczy Białowieskiej.
Owocami dębu żywi się wiele leśnych zwierząt: łasice, kuny, żubry, dziki, saren, łosi i niektórych ptaków.
"Żołędzie to wysokoenergetyczny pokarm zjadany przez owady, gryzonie, dziki, a nawet żubry. Obfitość pokarmu powoduje, że liczebność gryzoni: nornicy rudej i myszarki leśnej gwałtownie rosną" - stwierdza prof. Kowalczyk. W efekcie niektóre gatunki ptaków mogą ucierpieć na tym procesie, ponieważ gryzonie chętnie zaglądają do gniazd.
A małymi gryzoniami interesują się inne drapieżniki: np. łasice i kuny, a także sowy.
"Zazwyczaj brak żołędzi w kolejnych latach powoduje załamanie się liczebności gryzoni. Lata nasienne są więc swoistym pulsem lasu, nazwanym też pięknie tętnem pierwotnej puszczy. To życiodajny proces kształtujący świat przyrody" - podsumowuje prof. Kowalczyk.
Będą też kleszcze
Każde zjawisko zachodzące w ekosystemach ma swoje skutki. Przyrodnicy stwierdzili, że owocujące dęby będą wiązać się z większą liczbą... kleszczy.
Taką interesującą zależność - pomiędzy ilością żołędzi a liczbą zachorowań na boreliozę - opisali naukowcy z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Michał Bogdziewicz stwierdził w rozmowie z PAP, że"wielkość opadu żołędzi wpływa bezpośrednio na liczebność gryzoni w lesie. W roku następnym po obfitującym w żołędzie liczba myszy wzrasta około 10-krotnie.
Według naukowców z UAM śmiertelność kleszczy, które żywią się krwią gryzoni, jest mniejsza niż na innych zwierzętach, a u myszy obserwowane są liczne przypadki zachorowań na boreliozę. Można zakładać, że im więcej kleszczy przeżyje, tym większe prawdopodobieństwo zachorowań na tę chorobę u ludzi.