W Wuhan kwitł handel zwierzętami, które mogą przenosić koronawirusa
Spośród 47 tys. sprzedanych przez dwa i pół roku zwierząt były i te, które mogły przenosić koronawirusa - informują badacze.
Wyniki badania opublikowano w czasopiśmie "Scientific Reearch". Naukowcy ustalili, że na wuhańskich targach sprzedawano do 38 gatunków dzikich zwierząt, z czego 31 było pod ochroną.
Zdaniem badaczy, zwierzęta były w klatkach, przetrzymywano je w złych warunkach higienicznych. Wiele z nich miało rany od kul lub pułapek, co wskazuje, że zostały złapane przez kłusowników. Były sprzedawane żywe, czasami zabijano je na miejscu.
Wśród zidentyfikowanych gatunków, co najmniej cztery mogą przenosić koronawirusa SARS-CoV-2. To cywety, norki, borsuki i jenoty - podkreśla opisujący badanie "Wall Street Journal".
Koronawirus, który wywołał pandemię, pochodzi najprawdopodobniej od nietoperzy. Naukowcy uważają jednak, że zanim wirus zaatakował ludzi, najpierw zaraził inne ssaki. Mogły to być łuskowce, zwane też pangolinami, ale - jak zauważają autorzy - nie udało im się potwierdzić, czy na targach w Wuhan handlowano tymi zwierzętami.
Zdaniem specjalisty ds. bezpieczeństwa żywności Petera Ben Embareka, publikacja naukowców "potwierdza to, czego się spodziewano". Chodzi o informację, że na targach nie sprzedawano tylko produktów ze zwierząt hodowlanych, ale także i żywe zwierzęta.
Na początku roku Embarek, który kieruje zespołem niezależnych naukowców w ramach Światowej Organizacji Zdrowia, odwiedził Wuhan. Jego zespół szukał źródła pandemii, ale wówczas eksperci nie znaleźli dowodów na to, że na targu Huanan handlowano żywymi ssakami.