Sylwestrowe fajerwerki zabiły rzadkie polskie ptaki
Sokół wędrowny, pustułka, ohar, gołębie grzywacze - to ptasie ofiary strzelania fajerwerkami, które nie przeżyły sylwestrowych zabaw. Co roku ekolodzy przypominają, że sztuczne ognie mają fatalny wpływ na zwierzęta, w tym właśnie ptaki. I co roku liczą straty dla przyrody.
Fajerwerki zabiły w tym roku samicę sokoła wędrownego, pustułkę, ohara, gołębie grzywacze. Dla pana Roberta Pogorzelskiego z miejscowości Brzyska w woj. podkarpackim to osobista tragedia.
Przez fajerwerki umierają polskie ptaki
"Człowiek się zastanawia, czy warto to wszystko robić, człowiek chodzi koło tego, poświęca swój czas, zdrowie, pieniądze, a w kilka minut to wszystko zostaje ubite" - mówi w rozmowie z "Czystą Polską" Polsat News Robert Pogorzelski, założyciel Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych "Puchacz" w Brzyskach.
Ptaki w większości były już wyleczone. Od powrotu na wolność dzieliły je zaledwie dni. Niestety ograniczone wolierami i poddawane leczeniu znalazły się w śmiertelnej pułapce. "Pod wpływem huków, wystrzałów wpadły w popłoch. Jest to naturalne zjawisko u dzikich zwierząt, gdzie w momencie zagrożenie dochodzi do automatycznej ucieczki" - wyjaśnia pan Robert.
W przypadku gołębi grzywaczy, które są nieodporne na stres zgon nastąpił w ciągu kilku sekund. Wśród ofiar były też przypadki złamań, jak np. u gawrona, który trafił do ośrodka w Brzyskach. Robert Pogorzelski informuje, że tylko w sylwestrową noc trafiły do niego cztery ptaki, w tym m.in. puszczyk i znaleziony na środku drogi myszołów.
Zobacz także: Jak dokarmiać ptaki? Najlepsze wskazówki od ornitologa
Sylwester to zawsze więcej martwych i rannych zwierząt
Sylwester to zmora dla ośrodków rehabilitacji dzikich zwierząt. Po nocnych wystrzałach sztucznych ogni odbierają transporty poranionych, pokaleczonych zwierząt. Giną głównie ptaki, uciekają z domów przerażone psy i koty, cierpią zwierzęta w lasach.
"Musimy sobie zdać sprawę, że zwierzęta inaczej postrzegają rzeczywistość. One słyszą więcej i widzą więcej od nas" - mówi Łukasz Lis z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
Dla wielu dzikich gatunków odpalenie petardy łączy się wręcz z odczuwalnym fizycznie bólem. "Siła natężenia takich dźwięków jest nieporównywalnie większa, zatem dla takich zwierząt jest to po prostu katorga" - dodaje Piotr Otrębski z Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.