Spór o Wielką Rafę Koralową. UNESCO: Na razie nie uznamy jej za zagrożoną
Wielkiej Rafy Koralowej nie wpisano na listę obiektów zagrożonych UNESCO, przynajmniej na razie. Zdecydowała polityka i zyski, jakie Australia z niej czerpie. Obrońcy przyrody twierdzą, że to hańba.
Opublikowany w zeszłym miesiącu raport Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO wskazywał, że nie uczyniono dość, by ochronić Wielką Rafę Koralową przed zmianami klimatycznymi i zanieczyszczeniami wody. Autorzy dokumentu jednoznacznie wskazali, że należy ją wpisać na listę obiektów zagrożonych. Mimo to komitet UNESCO, który właśnie zakończył obrady, zdecydował, że rafa na listę na razie nie trafi. Zdecydowała wielka polityka.
Komitet postanowił, że da Australii więcej czasu, a rząd w Canberrze obiecał, że przeznaczy dodatkowo 2,2 mld dol. na poprawę jej sytuacji. Wpisanie rafy na listę UNESCO oznaczałoby, że Australia musiałaby ograniczyć liczbę odwiedzających ją turystów, a to potężny biznes. Wielki podwodny ekosystem ściąga aż 5 mln odwiedzających rocznie.
Wielka Rafa Koralowa od 40 lat wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO to jeden z najbardziej bioróżnorodnych ekosystemów na świecie. Rozciąga się na długości prawie 2,5 tys. km u północno-wschodnich wybrzeży Australii. W rzeczywistości składa się jednak z około 3 tys. pojedynczych raf zbudowanych z aż 400 różnych typów korali, wśród których żyje przeszło 1,5 tys. ryb i setki innych stworzeń, wśród nich zagrożone wyginięciem żółwie zielone.
Wielka Rafa Koralowa obumiera. Kiedy wskutek globalnego ocieplenia podnosi się temperatura wody, coraz częściej dochodzi do tak zwanego blaknięcia koralowców. Giną wówczas glony, które żyją z koralowcami w symbiozie. Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat na Wielkiej Rafie Koralowej doszło do aż trzech masowych blaknięć. Jeśli woda ochłodziłaby się, jest szansa, że rafy by się odbudowały w ciągu zaledwie 10-15 lat. Wielu naukowców twierdzi jednak, że już teraz cały ekosystem jest na granicy załamania. Na wielu obszarach brakuje młodych koralowców, co uniemożliwia właściwą regenerację.
Zagrożeniem dla rafy jest nie tylko globalne ocieplenie, ale także zanieczyszczenia pochodzące z rolnictwa i rozbudowujących się miast na wybrzeżach. Osady, azot i pestycydy sprawiają, że rozwijają się w sposób niekontrolowany glony. Zanieczyszczenia sprzyjają też koronie cierniowej, rozgwieździe będącej naturalnym drapieżnikiem żerującym na koralowcach.
Żeby nie dopuścić do zaklasyfikowania Wielkiej Rafy Koralowej, jako obiektu zagrożonego UNESCO, minister środowiska Australii Sussan Ley w ostatnich tygodniach odwiedziła kilkanaście państw, by zapewnić poparcie dla rządu w Canberze.
Podczas wirtualnych obrad komitetu zapewniała, że jej kraj walczy ze zmianami klimatycznymi. W efekcie członkowie komisji dali Australii czas do lutego przyszłego roku na przygotowanie zaktualizowanego raportu o stanie Wielkiej Rafy Koralowej. Po tym terminie będą głosować nad klasyfikacją obiektu, jako zagrożonego. - To tryumf jednego z najbardziej cynicznych działań lobbingowych w najnowszej historii - ocenił David Ritter, dyrektor generalny Greenpeace Australia. - To nie jest osiągnięcie, to jest dzień hańby dla australijskiego rządu - podkreślił.
Z badań przedstawionych przez ONZ wynika, że jeśli średnia temperatura na świecie wzrośnie o 1,5 st. Celsjusza, 90 proc. wszystkich raf koralowych na Ziemi umrze. Temperatury na świecie już wzrosły o ponad 1 st.