Rozpałka do kominka. Kilka sekund i 20 tys. euro poszło z dymem
Magdalena Mateja-Furmanik
20 tysięcy euro poszło z dymem - tak włoska prasa opisała zdarzenie, do jakiego doszło w Rzymie. W świąteczny wieczór mieszkanka jednego z domów rozpaliła ogień w kominku. Nie wiedziała jednak, że jej mąż właśnie to miejsce uznał za najlepszą skrytkę, w której schował pocztowe bony inwestycyjne.
Bożonarodzeniowa niespodzianka
"Kiedy zobaczyłem płomienie, byłem bliski omdlenia" - wyznał mężczyzna, cytowany przez dziennik "Il Messaggero". "Myślałem - dodał - że to bezpieczne miejsce, w którym złodzieje niczego by nie szukali".
Jego żona tymczasem tak, jak w każde Boże Narodzenie, rozpaliła ogień w kominku, by wprowadzić w domu świąteczną atmosferę.
"Moja żona nie wiedziała, że tam ukryłem bony. Co roku przed rozpaleniem w kominku zabierałem je stamtąd"- wyjaśnił. Tym razem, jak się okazało, to kobieta była szybsza.
Teraz rzymianin podejmie starania, by odzyskać oszczędności swojego życia. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności jego brat pracuje na poczcie.
Czytaj także | Co skraca żywotność instalacji fotowoltaicznej? Sprawdź, kiedy możesz spodziewać się spadku mocy