Ponad 260 drzew w Karpatach do wycinki. Mieszkają tam rzadkie orły

Aktywiści z Inicjatywy Dzikie Karpaty alarmują, że Nadleśnictwo Krasiczyn w woj. podkarpackim zamierza wyciąć na swoim terenie aż 262 drzewa o wymiarach pomnikowych, czyli takich, które kwalifikują je do ochrony. "Doświadczenie uczy, że te liczby w rzeczywistości mogą być dużo większe" - przewidują ekolodzy. Jak dodają, wycinka może stanowić też zagrożenie dla orłów przednich, które były widywane w tych lasach.

article cover
East News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze
Leśnicy chcą wyciąć w Karpatach setki ogromnych, starych drzew. Ekolodzy przekonują, że zaburzy to wyjątkowy ekosystem obszaru i zagrozi m.in. występującym tam orłom przednim
Leśnicy chcą wyciąć w Karpatach setki ogromnych, starych drzew. Ekolodzy przekonują, że zaburzy to wyjątkowy ekosystem obszaru i zagrozi m.in. występującym tam orłom przednim ADAM LAWNIKEast News

Wycinka, o której alarmują Dzikie Karpaty ma się odbyć na terenie leśnictwa Krzeczkowa, które jest pod nadzorem Nadleśnictwa Krasiczyn. Aktywiści poinformowali, że pod topór mają pójść 262 drzewa.

"Oficjalne pismo, które otrzymaliśmy, mówi o 262 drzewach o wymiarach pomnikowych, jakie mają zostać ścięte" - informuje Inicjatywa Dzikie Karpaty. Są to jodły (201), czereśnie (28), buki (15), brzozy (10), sosny (4) oraz po jednym dębie, grabie, jaworze i modrzewiu. "Doświadczenie uczy, że te liczby w rzeczywistości mogą być dużo większe" - podała organizacja.

Ponad 260 starych drzew w Karpatach pójdzie pod topór

Drzewa pomnikowe to takie, które ze względu na swoje rozmiary kwalifikują się do ochrony. W zależności od gatunku, na wysokości 1,3 metra muszą mieć 250 lub 300 centymetrów w obwodzie. Żeby jednak stały się pomnikami przyrody, musi się o to upomnieć gmina. W rozmowie z Zieloną Interią aktywiści z Inicjatywy Dzikie Karpaty przyznają, że radni próbowali w poprzednich latach wnioskować o uznanie niektórych okazów za pomniki przyrody, ale nadleśnictwo wydało w tej sprawie negatywną opinię i na tym się skończyło.

Aktywiści zauważają, że na terenie przeznaczonym pod wycinkę znajduje się m.in. jodła o obwodzie czterech metrów. Jak dodają, drzewa, które mogą zostać ścięte to "wspaniałe olbrzymy", pamiętające jeszcze XIX w. i zabory. Niektóre okazy mogą mieć po 150, a nawet 200 lat - twierdzą przedstawiciele Inicjatywy Dzikie Karpaty.

Nadleśnictwo odpowiada na zarzuty aktywistów

Według nadleśniczego Przemysława Włodka z Nadleśnictwa Krasiczyn "wymiar 250 cm obwodu dla jodeł na dobrych siedliskach nie jest mocno wygórowany" i "często osiągają je drzewa niespełna stuletnie".

Martyna Śliwińska-Siuśta z Nadleśnictwa Krasiczyn dodaje, że planowana wycinka jest zgodna z dziesięcioletnim planem urządzenia lasu zatwierdzonym przez ministerstwo środowiska. - Wszystkie prace jakie wykonujemy, wykonujemy zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, a także wewnętrznymi wytycznymi - zapewnia przedstawicielka nadleśnictwa w rozmowie z Zieloną Interią.

Gdzie powędrują wycięte drzewa? Są one sprzedawane odbiorcom mającym podpisane umowy z nadleśnictwem. Martyna Śliwińska-Siuśta zaznacza jednak, że "część drzew pozostawiana jest w lesie do naturalnego rozpadu". Jednocześnie zapewnia, że nadleśnictwo samo chętnie zgłasza wyjątkowe drzewa do objęcia ich ochroną pomnikową.

- Drzewa, o których mowa to drzewa grube, mające wymiary spełniające kryterium wskazane w załączniku do rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 4 grudnia 2017 r. (...) Takich grubych drzew na terenie Nadleśnictwa Krasiczyn są tysiące. Okazy spełniające rzeczywistą rolę biocenotyczną pozostawiane są do naturalnego rozpadu również w lasach gospodarczych. Każde planowane grube drzewa do wycięcia ma indywidualne wskazania, zweryfikowane przez specjalistów i udokumentowane - tłumaczy Martyna Śliwińska-Siuśta.

Ekolodzy nie po raz pierwszy bronią Puszczy Karpackiej. W 2020 r. w kilkunastu miastach odbyły się protesty pod hasłem "Nie oddamy Bieszczad piłom"
Ekolodzy nie po raz pierwszy bronią Puszczy Karpackiej. W 2020 r. w kilkunastu miastach odbyły się protesty pod hasłem "Nie oddamy Bieszczad piłom"Maciej LuczniewskiAgencja FORUM

Co z karpackim siedliskiem orłów przednich?

Obszar wyznaczony pod wycinkę jest na dodatek siedliskiem orłów przednich. Według Inicjatywy Dzikie Karpaty teren zamieszkiwała para tych ptaków, ale ze względu na działania leśników orły wyniosły się z lasu. W całej Polsce żyje zaledwie ok. 30 par tych ptaków. Stare drzewa są niezbędnym elementem ich siedlisk.

Nadleśnictwo odpowiada, że co roku zleca niezależnemu ornitologowi monitoring ptaków. O dobrostanie tych zwierząt ma też świadczyć fakt, że w ubiegłym roku "wyprowadzony był lęg" orłów przednich. Doszło do niego jednak już w nowym miejscu.

- Pozyskanie drewna w strefie występowania orła przedniego było na bardzo wysokim poziomie - ocenia w rozmowie z Zieloną Interią Inicjatywa Dzikie Karpaty. - Środowisko życia tych ptaków, które potrzebują starego lasu i wielkich drzew, zostało zupełnie zmienione. Wycięto olbrzymią liczbę drzew "pomnikowych", zostawiając "półpustynię".

- Najcenniejsze fragmenty Puszczy Karpackiej powinny być pozostawione. One są objęte ochroną, ale tylko na papierze i to w ogóle nie działa - ocenia Inicjatywa Dzikie Karpaty. Aktywiści są zdania, że mimo objęcia terenu obszarem Natura 2000 i parkiem krajobrazowym, te formy ochrony nie spełniają swoich funkcji. Podkreślają jednocześnie, że nie mają nic przeciwko pozyskiwaniu drewna, ale zależy im na zachowaniu naturalnego charakteru najstarszych fragmentów karpackich lasów.

Święta w Polsce to festiwal marnowania jedzeniaPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas