Polskie torfowiska - zagrożone i coraz niebezpieczniejsze
Kryzys klimatyczny na pewno się nie zatrzyma, jeśli nie ochronimy torfowisk. Przez miliony lat magazynowały dwutlenek węgla. Teraz jednak stają się potężną bombą węglową, a my nawet nie wiemy dokładnie, ile emitują CO2 w Polsce.
Woda w torfie działa jak bezpiecznik, który zatrzymuje procesy rozkładu. Im jest jej więcej, tym mniej uwalnianego dwutlenku węgla. - Wystarczy, że osuszymy torfowiska albo wykopiemy torf do celów ogrodniczych. To wystarczy, by skumulowany tam węgiel wrócił do obiegu - wyjaśnia Wiktor Kotowski, profesor z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz Centrum Ochrony Mokradeł.
Naukowiec od lat bada polskie torfowiska. Szacuje, że mogą one odpowiać nawet za ponad 10 proc. krajowej emisji dwutlenku węgla. - Musimy zaprzestać, absolutnie zaprzestać, odwadniania torfowisk, które jeszcze mamy. Po drugie musimy zacząć nawadniać te, które osuszyliśmy, a można to zrobić na przykład zatykając rowy melioracyjne - wyjaśnia prof. Kotowski.
Nowych torfowisk już raczej nie będzie
Nawadnianie już osuszonych torfowisk jest konieczne, bo nowe raczej nie będą powstawać - nie sprzyja im ocieplający się klimat. Już teraz w Polsce średnia temperatura jest wyższa o prawie dwa stopnie Celsjusza niż jeszcze sto lat temu. - W takim klimacie, jak mamy teraz, torfowiskom w ogóle trudno byłoby powstać, bo przy wyższej temperaturze więcej wody paruje - wyjaśnia naukowiec.
Wysychające torfowiska na świecie emitują około dwóch gigaton dwutlenku węgla rocznie. To prawie pięć procent wszystkich antropogenicznych emisji CO2.
Zobacz również:
Jak sytuacja wygląda to u nas? Nie wiadomo. Państwowy Instytut Geologiczny podaje, że wszystkie polskie torfowiska zajmują łącznie obszar około 1,2 mln hektarów. Ponad połowa z nich znajduje się w północnej części kraju. Instytut Melioracji i Użytków Zielonych zinwentaryzował około 50 tys. torfowisk. Tyle tylko, że na palcach jednej ręki można policzyć działające w kraju stacje pomiarowe.
- Jeśli przyjrzelibyśmy się bliżej emisjom z naszych torfowisk, mogłaby się ukazać dość niewygodna prawda, a to dlatego że wcześniej nikt tego nie zmierzył odpowiednio szczegółowo - mówi prof. Mariusz Lamentowicz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Nikt nie zmierzył emisji polskich torfowisk, bo nie ma do tego odpowiedniej infrastruktury. Dlatego polscy naukowcy coraz głośniej domagają się wymiernych działań. Zarówno jeśli chodzi o badanie emisji gazów, jak i przerwanie osuszania torfowisk.
Marcin Szumowski, Polsat News