Plaga nornic w Czechach. Jest ich pięć razy więcej niż normalnie
Magdalena Mateja-Furmanik
Czescy rolnicy obawiają się katastrofy z powodu zbyt licznych nornic. Granicą bezpieczeństwa dla upraw jest 50 wyjść z nory na hektar - w tym roku zwierzęta przekroczyły go aż pięciokrotnie.
W tym roku nornica - gryzoń stanowiący wysokie zagrożenie dla upraw rolnych - rozmnożył się ponad granicę bezpieczeństwa dla upraw. Doszło do tego ze względu na łagodną zimę, która z kolei wynika ze zmian klimatu. Wysokie temperatury umożliwiły gryzoniom rozmnażanie się w okresie, w którym powinny spać lub znacznie ograniczyć aktywność.
Najgorsza sytuacja jest w rejonie Wysoczyna, ale jak donosi Centralny Instytut Nadzoru i Badań w Rolnictwie nornice rozmnożyły się ponad granicę bezpieczeństwa również w Třebíč, Jihlava, Žďár i Pelhřimov.
Nie jest to pierwszy raz kiedy czescy rolnicy mają problem z nornicami. Podobnie było w 2018, 2019 i 2020r.
Rolnicy są zrozpaczeni
Jaromír Ježek z Okříška w regionie Třebíč ma niefortunne doświadczenie z nornikami. Porównuje obecny rozwój epidemii do 2018 r., kiedy rolnicy stanęli w obliczu jednego z największych ataków nornic. Obecnie hodowcy martwią się o bezpieczeństwo pszenicy ozimej, która została posiana jesienią.
Ona już wyrządza szkody. Jeśli na wiosnę będzie susza, będzie jeszcze gorzej. Już gołym okiem na polach widać koła nornic jedzące plony.
Rolnicy planują zamówić trutkę, która niestety jest niebezpieczna również dla innych zwierząt.
Jednak według Ježka nawet ona nie zapewni bezpieczeństwa plonów, ponieważ ze względu na przepisy trutka została osłabiona aż o 50 proc., więc nornica musi jeść więcej granulek. Rolnicy mogą również umieszczać trutkę tylko w norach - nie wolno jej po prostu rozrzucić po całym polu. Specjalne obostrzenia zostały wprowadzone po to, by nie zatruć innych zwierząt takich jak myszołowy, zające, lisy czy zwierzęta domowe. Rolnicy jednak twierdzą, że nor jest tyle, że nie jest fizycznie wykonalnym włożyć trutkę do każdej z nich.
Ich największą nadzieją są obfite opady deszczu, które powinny naturalnie zredukować populację szkodników.
Czy Czechów czekają wyższe ceny?
Spadek ilości czeskich plonów nie powinien jednak znaleźć odzwierciedlenia w wyższych cenach zboża, ponieważ są one określane na giełdach światowych. Najbardziej jednak ucierpią sami rolnicy.
By ich wesprzeć, ministerstwa rolnictwa i środowiska zarezerwują dla nich 40 mln koron czyli prawie 8 mln zł. Będą one wykorzystane na zakup trutek do zabijania gryzoni.
Źródło: denik.cz