Pandora z "Avatara" istnieje naprawdę? Można ją odnaleźć na Ziemi
Bioluminescencja i organizmy święcące przy ich dotknięciu? Drzewa o niewytłumaczalnych i magicznych właściwościach, przez które płynie krew i których kształt przypomina raczej grzyby? To nie rzeczywistość księżyca Pandora z "Avatara". Takie cuda można spotkać na Ziemi. Na jednej, niezwykłej wyspie.
Przed 2009 r. nikt nie wiedział, że wyspa Sokotra wygląda jak Pandora - jeden z 14 księżyców wielkiej planety Polifem, leżącej 4,37 lat świetlnych od Ziemi i oświetlanej Alfą Centauri. To tam rozgrywa się akcja filmu "Avatar", którego druga część - "Istota wody" jest obecnie wyświetlana w kinach. Po premierze "Avatara" mieszkańcy wyspy dostali potwierdzenie tego, z czego zawsze zdawali sobie sprawę - że ich Sokotra jest kosmiczna.
Ląd, który był inspiracją dla Pandory jest inny niż reszta Ziemi
Ten kawałek lądu, który stał się inspiracją dla filmowej Pandory, formalnie należy do Jemenu, ale położony jest dość daleko od tego kraju - przeszło 300 km. Zdaniem geografów kiedyś Sokotra należała do kontynentu afrykańskiego, ale oddzieliła się od niego na tyle dawno, że powstało tu niezwykłe, unikalne życie - niespotykane nigdzie rośliny i zwierzęta.
Wygląd przyrody Sokotry, zwłaszcza je szaty roślinnej, rzeczywiście nasuwa na myśl inną planetę, a budowa tutejszych roślin wprost nawiązuje do "Avatara". Z tą jednak różnicą, że Sokotra nie jest wyspą tropikalną, ale przeciwnie, bardzo suchą (chociaż pamiętajmy, że w kinie nie poznaliśmy całego księżyca Pandora; możliwe że jego fragmenty też są suche). W niektórych miejscach nawet bardziej niż Półwysep Arabski czy Somalia, do której jej najbliżej. Może właśnie dlatego tutejsze rośliny przybrały tak niesamowite kształty.
Gigantyczne drzewa-grzyby z "Avatara" istnieją naprawdę
Znakiem rozpoznawczym wyspy, na której wzorowano planetę z "Avatara", jest Dracaena cinnabari - absolutny unikat i drzewo, które poza Sokotrą nie rośnie nigdzie indziej. Jego wygląd jest niezwykły, bowiem przypomina raczej gigantycznego grzyba. Korona tej draceny przywodzi na myśl małe, zielone wysepki umieszczone wysoko nad ziemią czy też wycięte skądś trawniki, które jakoś znalazły się w chmurach. Drzewo to osiąga do dziesięciu metrów wysokości, ale w ogóle nie ma słojów, więc szacowanie jego wieku jest niezwykle trudne.
Wiadomo, że ten wyjątkowy gatunek dla mieszkańców Sokotry ma ogromne, magiczne znaczenie. Zwany jest "smoczym drzewem", bowiem przez jego pień i konary przepływa... krew. Tak uważają mieszkańcy wyspy i faktycznie, substancja przepływająca przez niezwykłe drzewo przypomina do złudzenia krew. To jednak żywica o barwi czerwonej.
To drzewo życia dla miejscowych mieszkańców, aczkolwiek jest ono niezwykle narażone na wyginięcie. Zagrażają mu susze, zmiany klimatu i wypas zwierząt, zwłaszcza kóz, które objadają te rośliny.
Pierwowzór Pandory z "Avatara" ma wiele wyjątkowych roślin
Endemitem Sokotry jest także niebywałe drzewo Dendrosicyos socotrana, nazywane "drzewem ogórkowym". Rzeczywiście, wygląda jakby z ziemi wyrastał ogromny ogórek z kępą zieloności na szczycie. Drzewo jest spokrewnione z arbuzem czy dynią, a jego niezwykły pień działa jak zbiornik na wodę.
Innym fenomenalnym sukulentem Sokotry jest adenium opasłe, zwane "różą pustyni" albo "różą Sokotry". Już sama polska nazwa wskazuje na to, że pień tej rośliny jest rozdęty, by gromadzić wodę. To tak zwany kaudeks. Za to jej kwiaty mają cudowny kolor, który zachwyca każdego, kto je zobaczy. Białe w środku, purpurowe czy różowe na brzegach wyglądają jak nierzeczywiste.
Elementy "Avatara" odkryjemy także w Polsce
Sokotra to miejsce na Ziemi, które najbardziej mogłoby konkurować o miano "prawdziwej Pandory", ale nie jedyne. Bioluminescencja, która jest przecież istotą przyrody w "Avatarze" i zmienia księżyc Pandora nocą w niezwykłe widowisko, występuje też i na naszej planecie.
To zjawisko, będące pewnie efektem ubocznym zachodzących w ich ciałach procesów chemicznych, można zaobserwować także w Polsce. Świetliki czy też powszechnie występujące w Polsce grzyby zwane opieńkami miodowymi potrafią to robić. Pięknie świecą także grzyby, na które mało zwracamy uwagę, a które oblepiają stare pnie drzew całymi kępami. To łyczniki.
Bioluminescencja jest łatwa do zaobserwowania w morzach i to wcale nie trzeba schodzić w głębiny, gdzie jest powszechna. Świecą także żyjące blisko powierzchni ryby jak szyszniki japońskie z Oceanu Indyjskiego, które wytwarzają światło dzięki symbiozie z bakteriami w ich ciele.
Świeci wiele morskich organizmów - kryl antarktyczny chociażby, stanowiący ważny pokarm wielorybów fiszbinowych, a także morskie algi, bakterie, jamochłony, mięczaki. Świecące nocami morze jest zjawiskiem szczególnie często spotykanym na Karaibach. W wielu miejscach na karaibskim wybrzeżu Panamy (np. w Bocas del Toro), Kostaryki czy Hondurasu organizowane są nocne rejsy po morzu, w trakcie których można zaczerpnąć wodę dłonią czy nawet wykąpać się, obserwując jak morze rozjarza się przy każdym ruchu.