Osły, kraby i jeże, czyli zwierzyniec na znakach drogowych

Ostrzeżenia przed zwierzętami coraz częściej pojawiają się na znakach drogowych. Zespół polskich naukowców, we współpracy ze specjalistami z Uniwersytetu w Cambridge i Czeskiego Uniwersytetu Rolniczego w Pradze przyjrzał się im. Okazuje się, że coraz częściej wcale nie chodzi o nasze bezpieczeństwo.

article cover
TORSTEN BLACKWOODAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Znaki drogowe miały ostrzegać kierowców przed niebezpieczeństwem kolizji ze zwierzętami. - Coraz częściej służą ochronie zwierząt, np. informują o migracjach płazów, np. żab. Dla kierowcy nie stanowią one zagrożenia. Najprawdopodobniej świadczy to o zmianie naszego stosunku wobec zwierząt - uważa prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, pierwszy autor pracy opublikowanej na łamach czasopisma "Global Ecology and Conservation".

Okazuje się, że na świecie znaki ze zwierzętami pojawiają się coraz częściej i jest na nich coraz więcej gatunków. - Można powiedzieć, że znaki podlegają ewolucji i stąd nawiązanie tytułem naszego artykułu do znanego dzieła Karola Darwina "On the origin of species" (O powstawaniu gatunków), taka mała zabawa konwencją - zauważa prof. Piotr Tryjanowski.

Zbiór znaków, który przygotowali naukowcy. Uwaga na osły!
Zbiór znaków, który przygotowali naukowcy. Uwaga na osły! materiały prasowe

Sygnały drogowe zostały ustandaryzowane w 1968 r. w Konwencji wiedeńskiej. Wyróżniono w nich dwa typy znaków dotyczących zwierząt. Pierwszy ostrzega przed możliwą kolizją ze zwierzętami gospodarskimi (w Polsce symbolizuje je krowa). Drugi typ to ostrzeżenie przed zwierzętami dzikimi i tu pojawia się jeleń.

To nastręcza jednak pewnych trudności. Na przykład w zachodniej Polsce przedstawicielem dzikiej przyrody, któremu zdarza się wtargnąć na jezdnię, powodując wypadek, jest żubr. Na znakach ostrzegających przed żubrami znajduje się jednak jeleń, choć bliżej byłoby i ze względu na rozmiar i posturę, do krowy.

Konwencja pozostawia jednak furtkę na dodatkowe znaki i coraz więcej państw z tego korzysta, a na znakach już od kilkunastu lat pojawiają się też mniejsze gatunki. Zwłaszcza w miastach można spotkać tabliczki z napisem: "Uwaga jeże" (nasze prawo dopuszcza tabliczkę pod znakiem "inne niebezpieczeństwo"). - Niemcy po długiej debacie publicznej dopuściły znak ostrzegający przed płazami, które symbolizuje żaba. Identycznie jest na Białorusi. Czeskie prawo natomiast wprowadziło system otwarty i na znakach drogowych można znaleźć m.in. koty, gęsi, węże - zauważa dr Michał Beim z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Znaki drogowe w Słowenii i Turcji.
Znaki drogowe w Słowenii i Turcji. materiały prasowe

- Największą ciekawostką są znaki dynamicznej treści w Słowenii wyświetlające ostrzeżenie przed niedźwiedziami na podstawie ich pozycji podawanej przez nadajniki GPS w obrożach - mówi dr Beim.

Czy dla ratowania gatunków warto wprowadzać coraz to nowe znaki? Choć coraz częściej pojawiają się postulaty dotyczące nowych tablic, naukowcy przed tym przestrzegają. Z badań wynika bowiem, że im więcej znaków, tym trudniej je zrozumieć i się do nich dostosować.

Być może wraz z ocieplającym się klimatem na ostrzeżeniach wymienimy jelenie np. na krokodyle. Jednak zanim to nastąpi, musimy pamiętać, że żaden znak nie pomoże, jeżeli nie zdejmiemy nogi z gazu.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas