Okratek australijski. Przerażający grzyb w polskich lasach
Mateusz Zajega
Okratek australijski z pewnością należy do grzybów, których podczas spaceru w lesie wolelibyśmy nie spotkać. Jego przerażający wygląd mógłby przyprawić o zawał niejednego grzybiarza. Na terenie Polski możemy go spotkać coraz częściej, a o jego obecności przypominają nam Lasy Państwowe.
Gdy podczas spaceru w lesie natrafimy na coś wyglądającego niczym wystające z ziemi palce diabła, nie powinniśmy od razu panikować. Istnieje wówczas spora szansa, że naszych oczom ukazał się okratek australijski, czyli grzyb, którego angielską nazwę możemy przetłumaczyć właśnie jako "palce diabła".
Jak nie trudno się domyślić, zasłynął on ze swojego przerażającego wyglądu. Oprócz wspomnianej wyżej konotacji spotyka się także często z określeniami typu "rozgwiazda wyjęta z horroru" czy "koszmarna ośmiornica". Nawet jego początkowa forma może wywoływać skrajne emocje, gdyż są osoby, którym owocnik kształtem przypomina jajo węża.
Okratek australijski został w Polsce po raz pierwszy zaobserwowany w 1975 roku. Od tego czasu widuje się go coraz częściej. Jak samo nazwa wskazuje, pochodzi on z Australii, a do nas został przypadkiem zawleczony.
Co ciekawe, wspominany grzyb wytwarza zapach łudząco podobny do gnijącego mięsa. Dzięki temu przyciąga on muchy, które następnie pomagają w rozprzestrzenianiu zarodników. Właśnie z powodu specyficznej woni nikt nie decyduje się na kulinarne zastosowanie tego gatunku.
O istnieniu w rodzimych lasach okratków australijskich przypomniały Lasy Państwowe.
- Obce w naszych lasach okratki australijskie bardzo łatwo poczuć (ze względu na wydzielany zapach padliny wabiący owady), ale też bardzo łatwo dostrzec ze względu na to, że jako żywo przypominają rozgwiazdę... lub coś w tym stylu - możemy przeczytać w mediach społecznościowych.