Niebezpieczny wirus wykryty w Afryce. Śmiertelność wynosi do 88 proc.
W Afryce Zachodniej po raz pierwszy wykryto przypadek wirusa Marburga - informuje Światowa Organizacja Zdrowia. Choroba, którą wywołuje, jest niezwykle niebezpieczna i w większości przypadków, kończy się śmiercią chorego.
Trwa poszukiwanie ludzi, którzy mogli mieć kontakt ze zmarłym mężczyzną. Według BBC mogło to być nawet 150 osób, z czego cztery są w grupie podwyższonego ryzyka. Dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia na Afrykę dr Matshidiso Moeti stwierdziła, że Marburg miał potencjał, by "bardzo się rozprzestrzeniać".
Przypadek wirusa Marburga wykryto dwa miesiące po tym, jak Gwinea ogłosiła koniec epidemii tego niezwykle groźnego wirusa. Zdaniem BBC, wprowadzony reżim sanitarny mógł pomóc ograniczyć rozprzestrzenianie się obu wirusów.
Wśród objawów choroby są wysoka gorączka, bóle głowy, krwawienie oraz rozwolnienie, w którym może pojawić się krew. Chorzy wyglądają "jak duchy" i są w głębokim letargu.
Zobacz również:
Wirus atakuje także układ nerwowy. Zgon zazwyczaj następuje po 8 dniach. Średnia umieralność na wirusa Marburga wynosi około 50 proc., jednak dużo zależy od jego podtypu. Są takie, które powodują śmierć nawet u 88 proc. zakażonych. Dla porównania umieralność na koronawirusa w Polsce wynosi około 3 proc.
W latach 2004-2005 w Angoli stwierdzono 252 przypadków Marburga. Zmarło 227 osób, co daje umieralność na poziomie 90 proc.
Obecnie nie ma żadnych szczepionek ani metod leczenia zakażenia tym wirusem. Jednak jego wczesne wykrycie i uzupełnianie płynów zdecydowanie podnosi szanse pacjenta na przeżycie.
Chorobę opisano po raz pierwszy w 1967 r., po tym jak stwierdzono jej przypadki w niemieckim Marburgu i Frankfurcie, a zaraz potem w Belgradzie. Wirus przenosi się na ludzi od małp bądź nietoperzy. Naukowcy podejrzewają, że wirus pochodzi od rudawca nilowego, który występuje w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Od nietoperzy pochodzi wiele innych wirusów, którymi zakażają się inne gatunki.
Źródło: BBC, IFLS, WHO