Nie tylko ludzie adoptują dzieci. Robią też tak m.in. goryle
Życie sierot w naturze jest zazwyczaj przygnębiające, brutalne i krótkie. Bez względu na to, czy ich rodzice giną, czy porzucają swoje potomstwo, pozbawione ich opieki młode zwierzęta rzadko dorastają dorosłości, nawet jeśli są dość duże, by zdobywać własne pożywienie.
Opublikowane w zeszłym roku badanie prymatologa Mathew Zipple wskazało, że młode szympansy, pawiany i małpy ogoniaste, które tracą matki w młodym wieku, zazwyczaj umierają bardzo młodo. Nawet jeśli przetrwają do dorosłości, mają niższą pozycję społeczną i wydają na świat mniej potomstwa. Dzieje się tak dlatego, że ich mamy karmią je i myją, zapewniają wsparcie społeczne, a także chronią przed drapieżnikami i atakami niespokrewnionych samców. Inne badania udokumentowały podobne niebezpieczeństwa związane z utratą matki u innych ssaków społecznych, takich jak orki, słonie i hieny.
Ludzie nie są jednak jedynymi ssakami, które otaczają takie porzucone dzieci opieką. Okazuje się, że u żyjących na wolności goryli dochodzi do prawdziwych adopcji pozbawionych matek młodych. I to nie tylko przez samice.
Tara Stoinski, główna badaczka Dian Fossey Gorilla Fund, opublikowała właśnie badanie, do którego impulsem były obserwacje grupy goryli żyjących w lasach Rwandy. Cztery lata temu cztery należące do grupy samice goryli górskich porzuciły schorowanego samca-przewodnika stada, by poszukać innych partnerów. Nie zabrały jednak ze sobą swoich dzieci. Naukowcy spekulują, że czuły, że dzieci będą bezpieczniejsze z chorym ojcem, niż z nowymi samcami, które często zabijają potomstwo innych ojców.
Mimo tego, że pozostały z ojcem, przyszłość młodych goryli nie wyglądała różowo. Ale tu przytrafiło się coś niezwykłego. Wuj młodocianych goryli, samiec imieniem Kubaha, zaczął się nimi opiekować. "Pozwalał im spać w swoim gnieździe i wspinać się po nim jak po drabince" wspomina Stoinski.
Badaczka przeprowadziła więc analizę obserwacji goryli z ostatnich 53 lat. Okazuje się, że zachowanie Kubahy nie jest niczym niezwykłym. Badanie wykazało, że w przeciwieństwie do innych zwierząt, w tym innych naczelnych, młode goryle górskie, które tracą matki - a czasami także ojców - nie są bardziej narażone na śmierć lub utratę miejsca w hierarchii społecznej, bo bierze je pod opiekę reszta grupy.
Stoinski i jej zespół stworzyli hipotezę, że grupy rodzinne goryli górskich wykształciły takie mechanizmy opiekuńcze, bo stosunkowo często zdarza się, że samice odłączają się od nich, zanim ich dzieci dojrzeją. Wśród szympansów, u których śmiertelność osieroconych młodych jest wysoka, niezwykle rzadko zdarza się, by samice porzucały stado, naczelne te nie wykształciły więc podobnych zachowań.
Aby sprawdzić tę hipotezę, przeanalizowali dane dotyczące 59 goryli w wieku od 2 do 8 lat, których matki porzuciły je lub zginęły przed osiągnięciem pełnej dojrzałości przez dzieci. Następnie porównali dane dotyczące przeżywalności tych zwierząt z danymi 139 nieosieroconych goryli. Porównali także ich sukcesy reprodukcyjne i pozycję społeczną w dorosłości i prześledzili, z kim młodociane goryle spędzały najwięcej czasu. Wyniki badania opublikowano właśnie w magazynie eLife.
Osierocone i pozbawione matek goryle nie tylko nie były narażone na większe ryzyko śmierci, ale także odczuwały długoterminowego wpływu tego zdarzenia na zdolność do reprodukcji ani na ich pozycję społeczną. Niektóre porzucone czy osierocone samce osiągały później pozycje przewodników grupy.
Zobacz również:
Badacze chcą teraz sprawdzić dane dotyczące innych naczelnych, w tym bonobo, by sprawdzić, czy u nich również adopcje nie zdarzają się częściej, niż dotąd sądzono. Inne, opublikowane w zeszłym tygodniu badanie opisywało adoptowanie pochodzących z innej grupy dzieci przez dwie samice bonobo w Demokratycznej Republice Konga.
W rozmowie z magazynem Science ekolog behawioralna Susan Alberts z Uniwersytetu Duke wskazuje, że z badania wynika, że altruizm nie jest czymś zastrzeżonym dla ludzi. Oraz że ojcowie odgrywają większą rolę w życiu młodych małp naczelnych, niż do tej pory sądzono. "Naczelne niebędące ludźmi często są naprawdę dobrymi ojcami" - mówi. "Pokazuje to nam, że opieka ojcowska jest czymś, co pojawiło się bardzo dawno w ewolucji naczelnych".