Mówią o nim "masło czarownicy". Dziwny wykwit sensacją w polskich lasach
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Jest żółty, wygląda trochę jak gąbka i przemieszcza się z prędkością pół centymetra na godzinę. Nie jest rośliną, grzybem ani zwierzęciem. Mowa o wykwicie piankowatym, czyli śluzowcu zwanym również "masłem czarownicy". O niezwykłym organizmie, który stał się sensacją w polskich lasach reportaż dla programu "Czysta Polska" Polsat News przygotował Marcin Szumowski.
"Ma piękną żółto barwę i konsystencję takiego 'slima', jest galertowaty i niekoniecznie miły w dotyku" - mówi o wykwicie piankowatym dr inż. Joanna Oleszyńska-Niżniowska, nadleśniczy Nadleśnictwa Przedborów.
Co to jest "masło czarownicy" i gdzie występuje?
Wykwit piankowaty, bo o nim mowa, został zauważony na terenie nadleśnictwa Przedborów. I od razu stał się sensacją. Wykwit piankowaty należy do śluzowców. Porusza się za pomocą nibynóżek, a żywi się głównie bakteriami i martwą materia organiczną.
Śluzowiec z Przedborowa dość szybko zniknął leśnikom z oczu. Po kilku dniach pozostały po nim tylko delikatne ślady na mchu. "Sprawdzaliśmy, bo bardzo chcieliśmy zobaczyć, co się z nim wydarzyło" - mówi dr inż. Joanna Oleszyńska-Niżniowska. "Po prostu poszedł sobie gdzieś w świat".
Śluzowce pojawiają się zazwyczaj w lasach. Lubią wilgotne obszary z powalonymi drzewami, starymi pniakami. Można spotkać je w całej Polsce, także w Bieszczadach. "Spotykamy go na ściółce na butwiejących gałęziach, na pniakach, na pniach starych drzew. To jest jego siedlisko" - tłumaczy Marcin Scelina z Nadleśnictwa Baligród.
Śluzowce nie są ani roślinami, ani zwierzętami. Grzybami tez nie są, choć z pozoru mogą je przypominać. Niektórzy określają je mianem leśnej ameby. "Pełzną w postaci ameboidalnej masy po substracie, na którym żyją. Wytwarzają owocniki, na których pozostają zarodniki. To je troszkę upodobania do grzybów" - zauważa Marcin Scelina.
Nietypowa nazwa wykwitu piankowatego
Śluzowce z racji swojego nietypowego wyglądu od wieków przerażały ludzi. Zwane były masłem czarownicy. "Meksykanie go jedzą... Podobno smakuje jak jajecznica. W Skandynawii mówi się, że psuje mleko sąsiada, czyli odpowiada za fermentację" - dodaje dr inż. Joanna Oleszyńska-Niżniowska.
Szanse na spotkanie tego kosmicznego leśnego organizmu wzrastają jesienią. Trzeba się tylko bacznie rozglądać.
"Masło czarownicy". Zobacz reportaż wideo programu "Czysta Polska" Polsat News: