Maraton polowania na węże w USA. Na celowniku pyton birmański
Magdalena Mateja-Furmanik
Pyton birmański stał się gatunkiem inwazyjnym na Florydzie. Oznacza to, że nie ma naturalnego wroga i stanowi ogromne zagrożenie dla rodzimych gatunków. Władze stanowe postanowiły rozwiązać ten problem zorganizowaniem konkursu myśliwskiego w postaci 10-dniowego maratonu zabijania węży. Ten pomysł nie podoba się jednak organizacjom ekologicznym.
Pyton birmański zadomowił się na Florydzie przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszą przyczyną byli nieodpowiedzialni właściciele, którzy wypuszczali hodowane przez siebie gady "na wolność", gdy ich hodowla się im znudziła. Drugą były konsekwencje huraganu Adrew, który na Florydzie zniszczył dużą hodowlę węży - części z nich udało się uciec i zadomowić w środowisku.
Pytony birmańskie mogą osiągnąć nawet sześć metrów długości i ważyć 90 kg. W ciągu 20 lat udało im się całkowicie wyeliminować lub zabić ponad 90 proc. niektórych lokalnych gatunków, takich jak szopy, króliki błotne i oposy.
W lipcu na Florydzie schwytano prawdopodobnie największego zaobserwowanego w przyrodzie pytona birmańskiego. Samica osiągała prawie 5,8 m długości. Ze względu na to, że pyton birmański jest Florydzie gatunkiem inwazyjnym, wąż został "humanitarnie" zabity.
Polowanie na węża
By uporać się z problemem inwazji pytonów, co roku stan Floryda urządza konkurs myśliwski Florida Python Challenge, w którym chodzi o zabicie jak największej liczby tych gadów. Zawody przyciągają co roku setki uczestników z tak odległych miejsc jak Kanada, Belgia czy Łotwa. W puli nagród jest 30 tys. dolarów (122 tys. zł).
Wśród zeszłorocznych zwycięzców konkursu można znaleźć nauczyciela nauk ścisłych, który gołymi rękami złapał i okiełznał prawie 5-metrowego węża oraz ojciec i syn, którzy odstrzelili łącznie 41 pytonów.
Maraton wężowy trwa 10 dni i rozpoczyna się 4 sierpnia.
Głosy ekologów
Co ciekawe, lokalni ekolodzy są zgodni co do tego, że jedyną metodą na przywrócenie równowagi ekologicznej na Florydzie jest zabicie węży. Nie wszystkie środowiska zgadzają się jednak co do formy eksterminacji gadów.
Konkurs wywołał krytykę ze strony niektórych grup obrońców praw zwierząt, w tym People for the Ethical Treatment of Animals (PETA). Organizacja twierdzi, że powinny istnieć przepisy, które będą kontrolować to, czy zwierzęta są zabijane w humanitarny sposób. Powierzenie tego zadania myśliwym amatorom stwarza pole do wielu nadużyć i naraża gady na niepotrzebne cierpienie - argumentują aktywiści.