Mamuty, bizony i konie chroniły sawanny przed pożarami

Pod koniec czwartorzędu na sawannach częściej wybuchały pożary po wyginięciu dużych roślinożerców – informują naukowcy.

Po wymarciu dużych roślinożerców takich jak mamuty i bizony, sawanny zaczęły być trawione przez pożary - donoszą naukowcy
Po wymarciu dużych roślinożerców takich jak mamuty i bizony, sawanny zaczęły być trawione przez pożary - donoszą naukowcy123RF/PICSEL

O odkryciu pisze tygodnik "Science". W późnym czwartorzędzie, kilka tysięcy lat temu, wyginęły duże ssaki roślinożerne, takie jak mamuty. W wyniku tego na obszarach trawiastych, gdzie te zwierzęta wcześniej żerowały, zaczęły wybuchać pożary. To następstwo miało charakter globalny - dowodzą naukowcy z Yale University (USA).

Duże zwierzęta roślinożerne zapobiegają pożarom, ponieważ systematycznie zjadają rośliny, które mogą stać się paliwem dla ognia.

Zespół badawczy sporządził zestawienie gatunków dużych roślinożerców, które wymarły na czterech kontynentach pomiędzy 50 tys. a 6 tys. lat temu, w tym mamutów, olbrzymich bizonów i archaicznych koni. Najwięcej ich wyginęło w Ameryce Południowej, następnie w Ameryce Północnej, w Australii i w Afryce.

Uzyskane wielkości naukowcy zestawili z danymi na temat częstotliwości pożarów, które pozyskali, analizując warstwy osadowe z dna jezior. Próbki węgla drzewnego pobrano z 410 stanowisk archeologicznych.

- Wymierania prowadziły do kaskady następstw - wyjaśnia Allison Karp z Yale University. - Ich badanie pozwala nam zrozumieć, w jaki sposób roślinożercy także dzisiaj kształtują globalną ekologię.

Wymarcie roślinożerców wywołało różnorodne skutki ekologiczne, takie jak wyginięcie drapieżników czy zanikanie drzew owocowych, które były rozsiewane dzięki roślinożernym zwierzętom.

Wyjątkowo dziwne ssaki. Rekordy wśród zwierzątInteria.tv
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas