Kura od proboszcza i indyk z fermy. Do tego azylu trafiają szczęściarze
Pierwszy szpital w Polsce z salą rehabilitacyjną dla chorych i niepełnosprawnych ptaków gospodarskich może powstać wkrótce w Azylu Kurza Łapka. Już teraz to miejsce jest unikatowe w skali całego kraju.
Wszystkie ptaki, które trafiają do azylu miały jedno przeznaczenie - były hodowane, aby trafić na talerze konsumentów. Los się jednak do nich uśmiechnął.
Schron dla kur, indyków i gęsi
Do Azylu Kurza Łapka trafiają głównie ptaki chore, poranione i niepełnosprawne. Zdarza się, że w ośrodku zamieszkują ptaki odebrane interwencyjnie. Trafiła tu np. kura odebrana od proboszcza, Franek i Tadek, czyli koguciki, które żyły z powykręcanymi łapami i były niezdolne do ruchu albo kura Neo, która została uratowana z fermy przemysłowej.
W azylu ptaki mają całodobową opiekę. Są leczone, mają zapewnione zabiegi chirurgiczne i rehabilitację. Część ptactwa porusza się na wózkach inwalidzkich.
Wszystko zaczęło się kilka lat temu, kiedy założyciele azylu odwiedzili pełną cierpienia fermę przemysłową. "Wynieśliśmy pięć wycieńczonych kulek i przepadliśmy. Zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia i to one zapoczątkowały Kurzą Łapkę" - piszą na Facebooku.
Z fermy do azylu
Azyl Kurza Łapka działa już od ponad 4 lat, a teraz buduje specjalny szpital dla ptaków. Założyciele chcą pomagać jeszcze większej liczbie ptaków, których los był już prawie przesądzony.
"Codziennie dostajemy wiadomości z prośbami o ratunek i schronienie dla ptaków z gospodarstw, hodowli i dzikich. Dlatego postanowiliśmy stworzyć dla nich nowe, większe zaplecze z wybiegami, wolierami i szpitalem z salą rehabilitacyjną" - piszą pracownicy azylu.
Kurza Łapka zbiera teraz pieniądze na rozbudowę ośrodka i utworzenie szpitala. Będą mogły trafić tu kolejne zwierzęta, do których los się uśmiechnął.