Kontrowersyjny pomysł UE. Polska będzie musiała przywrócić 20 proc. natury
Unia Europejska zobowiązała się, że do 2030 r. ponownie odda naturze 20 proc. obszarów, które jej zebrała. Naukowcy obliczyli, że jest to zadanie jak najbardziej osiągalne - i to bez ograniczania działalności ze strony człowieka.
Nature Restoration Law to największe i najważniejsze prawo stworzone w tym wieku w celu ochrony europejskiej przyrody. Choć unijne rozporządzenie ma pomóc m.in. ograniczać konsekwencje suszy, powodzi i zmiany klimatu, jego wprowadzaniu towarzyszyło wiele kontrowersji.
Punktem zapalnym były działania, które miały objąć sektor rolniczy. W dużej mierze plany zakładały ograniczenie szkodliwych praktyk wielkich koncernów spożywczych i wsparcie drobnych rolników. I to właśnie, podsycany przez prawicowych polityków, sprzeciw rolników sprawił, że przepisy mocno rozwodniono.
Ostatecznie najważniejsze cele wyznaczone do 2030 r. dotyczą przywrócenia do dobrego stanu przynajmniej 30 proc. siedlisk, a także odbudowania 20 proc. ekosystemów lądowych i morskich. Pisząc inaczej: Europa do końca dekady znów ma się stać bardziej dzika, a w kolejnych latach proces ten ma być kontynuowany.
Naukowcy: cel w zasięgu ręki
Mając na uwadze unijną politykę i towarzyszące jej konflikty, grupa naukowców postanowiła zbadać, czy wyznaczone cele można zrealizować bez ograniczania działalności ze strony człowieka. Wnioski ze swojego badania opublikowali w czasopiśmie "Current Biology" wydawnictwa Cell Press.
Badacze ustalili, że opuszczone europejskie pola uprawne mogą znaleźć nowe życie na znaczącej powierzchni Europy. Według ich obliczeń można przywrócić krajobrazy do stanu dzikiego sprzed ingerencji człowieka na powierzchni 117 mln hektarów, czyli jednej czwartej kontynentu.
Aż 70 proc. tego potencjału zdiagnozowano w chłodniejszych częściach Europy, a w szczególności w Skandynawii, Szkocji i państwach bałtyckich oraz kilku górskich regionach Półwyspu Iberyjskiego.
- W Europie jest wiele obszarów, w których wpływ człowieka jest słaby, a w których istnieją kluczowe gatunki zwierząt. Są to obszary, które potencjalnie można ponownie oddać przyrodzie - mówi biogeograf Miguel B. Araújo, główny autor badania z Narodowego Muzeum Nauk Przyrodniczych w Madrycie i Uniwersytetu Évora w Portugalii.
Dzikość aktywna, dzikość pasywna
Naukowcy w swej analizie ustalili kryteria, które pozwoliły im określić obszary wykazujące odpowiedni potencjał do odbudowy przyrody. Przyjęli, że powinny to być rozległe obszary ziemi, obejmujące ponad 10 tys. hektarów, z niewielką ingerencją człowieka. Na ich terenie powinny znajdować się też ważne, charakterystyczne gatunki.
Na podstawie wielkości ziemi i rodzajów zwierząt zamieszkujących dany obszar, badacze zidentyfikowali też dwie strategie „zdziczania” - pasywną i aktywną.
Pasywna polega na oddaniu sprawy w ręce natury: zwierzęta same stopniowo powrócą do opuszczonych obszarów, o ile im na to pozwolimy. „Podejście to najlepiej sprawdza się w regionach ze zdrową populacją kluczowych roślinożerców, takich jak jelenie, koziorożce, łosie i króliki, a także mięsożerców, takich jak wilki, niedźwiedzie i rysie” – wskazują badacze na łamach "Cell Press".
Regiony bez kluczowych gatunków roślinożerców lub mięsożerców wymagałyby zaś aktywnego działania. Czyli ponownego wprowadzenia brakujących gatunków, które pozwolą pobudzić odbudowę ekosystemu.
W obu przypadkach nadrzędny cel jest jednak ten sam: stworzenie samowystarczalnego, bioróżnorodnego krajobrazu.
Europa – tak, każdy kraj – nie
Naukowcy podkreślają również potrzebę stosowania różnych strategii w zależności od warunków w każdym regionie.
I tak niektóre kraje, w tym Wielka Brytania, Francja, Hiszpania i państwa skandynawskie, są w stanie osiągnąć swoje cele ochrony, jeśli przyjmą sugerowane przez badanie strefy i strategie. Jednak biorąc pod uwagę, że Europa jest gęsto zaludniona, dla niektórych państw zalecenia z badania byłyby niewystarczające. Oznacza to, że w takich krajach, jak Irlandia, Włochy, Belgia, Holandia czy Dania, potrzebne byłyby dodatkowe działania na rzecz odbudowy przyrody.
Jakie? - Kraje mogą odzyskać ziemię, aby przekształcić ją w obszary ochrony lub utworzyć sieci małych, chronionych siedlisk. Tradycyjne krajobrazy o wielu zastosowaniach, takie jak różne rozległe systemy rolnicze i leśne w Europie, również mogą pomóc, jeśli będą zarządzane w sposób zrównoważony - odpowiada Araújo.
I dodaje: - Ścigamy się z czasem. Obszary, które dziś wydają się najbardziej obiecujące pod kątem zdziczenia, mogą nie być takie same za 50 lat z powodu skutków zmiany klimatu.
Organizacje z Polski: wielka szansa
Organizacje z Polski działające na rzecz środowiska oceniają, że Nature Restoration Law to dla naszego kraju ogromna szansa. Powołują się przy tym na unijne badania wskazujące, że każda inwestycja w zasoby przyrodnicze przynosi korzyści od 8 do nawet 38 razy większe niż poniesione koszty. Szacunki przygotowywane dla Polski mówią zaś o średnio 11-krotnie większych korzyściach.
„Odbudowa ekosystemów ma być skorelowana z przemianami gospodarczymi i społecznymi, tworzeniem wysokiej jakości miejsc pracy i zrównoważonym wzrostem, dlatego że w NRL podkreślany jest kompleksowy wymiar nowego prawa. Dotyczy ono naszych zasobów przyrodniczych i będzie miało równie duży wpływ na Parki Narodowe, jak i na miasta” – wyjaśnia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Polska ma teraz za zadanie przygotować Krajowy Plan Odbudowy Zasobów Przyrodniczych, który przedstawi Komisji Europejskiej w połowie 2026 r. Plan powinien wskazać, jak nasz kraj zamierza zrealizować cele i zobowiązania określone w rozporządzeniu, aby do 2050 r. przywrócić zdegradowane ekosystemy. Cele muszą być wdrażane etapami i przy uwzględnieniu lokalnych warunków.
– Deklaracje zawarte w umowie koalicyjnej dotyczące przyrody wpisują się w założenia Nature Restoration Law. Mam na myśli polityczną wolę wyłączenia 20 proc. najcenniejszych lasów z użytkowania gospodarczego, wprowadzenia zakazu spalania drewna w energetyce zawodowej, ustanowienia społecznego nadzoru nad lasami, wdrożenia programu odnowy bagien i torfowisk, zwiększenia powierzchni parków narodowych, wdrożenia stałego monitoringu czystości rzek oraz ich renaturyzacji czy też przyspieszenia zielonej transformacji energetycznej – wylicza Augustyn Mikos, ekspert Pracowni.
I dodaje: – Zmiana jest potrzebna - nie możemy przecież funkcjonować w oderwaniu od środowiska naturalnego. Nikt nie neguje już wyzwań wynikających ze zmiany klimatu, staramy się wszyscy szukać rozwiązań.