Kolejny pożar w największym polskim parku narodowym. "To był fatalny rok"
We wtorek w Biebrzańskim Parku Narodowym wybuchł kolejny w tym roku pożar. Pomimo reakcji służb, spaleniu uległo około 25 ha traw i trzcinowisk. Według zastępcy dyrektora parku Włodzimierza Wróblewskiego nie ucierpiały większe zwierzęta, ale z pewnością mniejsze ssaki. Dużą rolę w pożarze odegrała dotkliwa susza.
We wtorek po południu 3 października w Biebrzańskim Parku Narodowym wybuchł pożar. Jak poinformowała policja oraz Państwowa Straż Pożarna, pożar objął najpierw 10 hektarów terenu, ale w sumie spłonęło ok. 25 ha łąk. Na wybuch pożaru znacznie wpłynęła susza - przyznają władze parku. "To był fatalny rok pod względem suszy" - mówi Zielonej Interii z-ca dyrektora parku, mgr inż. Włodzimierz Wróblewski.
Nieznana przyczyna pożaru. Nieoficjalne przypuszczenia
Wtorkowy pożar w Obwodzie Ochronnym Osowiec w Biebrzańskim Parku Narodowym (w pobliżu miejscowości Olszowa Droga) został szybko opanowany - przekazał park narodowy oraz służby. Jak przekazał Interii mł. bryg. Piotr Chojnowski - rzecznik prasowy Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP, strażacy pożar gasili do ok. 2 w nocy, a służby parku nadal oblewają wodą dymiące skrawki łąk.
W wyniku pożaru ucierpiały drobne ssaki, płazy, oraz gady. Nie odnotowano śmierci większych ssaków kopytnych.
Włodzimierz Wróblewski przyznaje, że gdyby pożar przedostał się do lasu, skutki byłyby katastrofalne.
W akcji gaśniczej uczestniczyło wiele służb z Państwowej Straży Pożarnej, Ochotniczych Straży Pożarnych, pilotów, funkcjonariuszy Policji, pracowników Lasów Państwowych i Biebrzańskiego Parku Narodowego, a także operatorów ratraków. Mł. bryg. Piotr Chojnowski przekazał Interii, że płonące łąki były skoszone, a warunki pogodowe niestety nie sprzyjały prowadzeniu akcji. Wiał silny wiatr, a dojazd do trudno dostępnych łąk był utrudniony z powodu znajdujących się na terenie parku terenów podmokłych.
Akcję gaśniczą prowadzono z lądu i powietrza, a także przy użyciu policyjnego śmigłowca Black Hawk oraz dwóch samolotów. W sumie wykonano 21 zrzutów wody. "Spaleniu uległo około 25 ha traw i trzcinowisk" - informuje park narodowy. Straż pożarna będzie weryfikować dokładną powierzchnię, która spłonęła. Władze parku podziękowały wszystkim służbom, uczestniczącym w akcji gaśniczej.
Oficjalne przyczyny pożaru są na razie nieznane. Rzecznik prasowy Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP powiedział, że teren jest trudno dostępny, ale istniało z pewnością konkretne źródło pożaru. Zapytaliśmy rzecznika o szkody, jakie mógł wyrządzić w przyrodzie rozległy pożar. Mł. bryg. Piotr Chojnowski powiedział, że z powodu zakończenia okresu lęgowego nie ucierpiały ptaki.
Pożary w Biebrzańskim Parku Narodowym
To nie pierwszy pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. W czerwcu spłonęło kilkanaście hektarów łąk. Jednak do największego pożaru łąk, który strawił aż 10 proc. powierzchni parku narodowego, doszło do kwietniu 2020 r.
Pożar, w wyniku którego spłonęło ponad 5 tys. hektarów, dogaszano przez tydzień. Prawdopodobną przyczyną pożaru było celowe podpalenie w kilku miejscach. Śledztwo zostało jednak umorzone w 2021 r.
Władze parku prowadzą obecnie prace hydrotechniczne, które mają zatrzymać wodę, aby zmniejszyć skutki suszy i wynikających z niej niebezpieczeństw.
W Biebrzańskim Parku Narodowym (tel. 85 738 03 41) funkcjonuje Punkt Alarmowo-Dyspozycyjny w celu wczesnego wykrywania pożarów i alarmowania o pożarach. W razie pożaru należy niezwłocznie powiadomić straż pożarną.