Już ponad 11 tys. pożarów wywołanych wypalaniem traw

​Temat wraca, jak bumerang każdej wiosny. W zeszłym roku z powodu wypalania trwa wybuchły prawie 42 tys. pożarów. W tym roku było ich już ponad 11 tys.

Strażacy z Zielonej Góry i Świdnicy przez kilka godzin gasili płonące trawy i krzaki.
Strażacy z Zielonej Góry i Świdnicy przez kilka godzin gasili płonące trawy i krzaki.East News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

To najgroźniejsze pożary, bo przemieszczają się szybko. Choć w gaszeniu ich bierze udział nawet po kilkuset strażaków, akcja może trwać wiele godzin. - Każdy pożar traw sprawia, że strażacy mogą mieć problem z dotarciem do osób w innym miejscu, które oczekują naszej pomocy - mówi mł. bryg. Marcin Kuźdub z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Skarżysku-Kamiennej.

Podpalenia traw to zwykle efekt chuligańskich wybryków, ale czasem, zwłaszcza w małych miejscowościach, pokutuje przekonanie, że wypalona ziemia daje większy plon. - Z pokolenia na pokolenie jest przekazywana nieprawdziwa informacja, że jeżeli nie wypali się suchych traw, nie będzie plonu w nowym roku - wyjaśnia Jacek Michta ze Straży leśnej nadleśnictwa Suchedniów.

Choć wiosna w tym roku była wyjątkowo chłodna i deszczowa, strażacy wyjeżdżali już do 11,5 tys. pożarów traw.  Najwięcej z nich pojawiło się w województwach: śląskim, dolnośląskim, małopolskim, mazowieckim i lubelskim.

- Pożar trawy rozprzestrzenia się bardzo szybko, nawet do 20 kilometrów na godzinę. Niestety, dla osób starszych zbyt szybko. Strażacy często mają do czynienia z sytuacją, że ktoś wypalał trawę i ta osoba poparzyła się albo zatruła dymem - mówi mł. Bryg. Karol Kierzkowski z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Warszawie.

- Dynamika takiego pożaru jest nie do opisania - twierdzi nadleśniczy Piotr Fitas z nadleśnictwa Suchedniów. Ogień na jego terenie strawił niedawno dwa hektary uprawy modrzewiowych. Pożar był tak potężny, że trzeba było go gasić z samolotów.

30 proc. pożarów w Polsce to efekt wypalania traw i nieużytków rolnych.

W całym ubiegłym roku zanotowano 41,5 tys. pożarów traw, w których zginęło 15 osób, w tym dwóch strażaków, a obrażenia odniosły 54 osoby, z czego 14 to strażacy. W tym roku tylko w kwietniu w całym kraju doszło do 6 386 pożarów spowodowanych wypalaniem traw, a od początku roku ponad 11 tys. W jednym z nich zginęła kobieta.

Za wypalanie traw grozi kara aresztu, nagany lub grzywny w wysokości do 5 tys. zł, a gdy pożar spowoduje straty w mieniu w wielkich rozmiarach lub zagrozi życiu lub zdrowiu wielu osób kara pozbawienia wolności do lat 10. Dodatkowe sankcje zagrażają osobom, które doprowadziły do czyjejś śmierci - w takim wypadku może grozić do 12 lat więzienia.

Polsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas