Gigantyczne latające pająki zawędrowały tu z Japonii. Jak do tego doszło?
Są wielkie, kolorowe i... latają. Niesamowite, azjatyckie pająki podbijają USA. Ale nie ma powodów do obaw: mimo swoich ogromnych rozmiarów, złote pająki Joro są zupełnie niegroźne dla człowieka.
Zapewne żaden arachnofob nie zgodziłby się ze stwierdzeniem, że pająk może być “piękny". Ale jest powód, dla którego w japońskim folklorze pająki Joro mają moc zmieniania się w uwodzicielskie piękności prowadzące mężczyzn do zguby. Dorastające do rozmiarów niewielkiej, ludzkiej dłoni pająki są jednymi z najbardziej spektakularnych ośmionogów na naszej planecie. Smukłe, czarne nogi z żółtymi pręgami, złoto-czerwono-niebieskie ciała i złotawe sieci sprawiają, że trudno przejść obok nich obojętnie.
Latające pająki podbijają kontynent
Zwłaszcza kiedy przelatują nad głową, bo pająki te znane są z budowy dużych, nawet trzymetrowej średnicy sieci, które przy silnych podmuchach wiatru potrafią odrywać się i jak latawce przenosić pająki z miejsca na miejsce. Młode pajączki mogą w ten sposób pokonać dziesiątki, a nawet setki kilometrów. To pozwala Joro szybko podbijać nowe terytoria.
Pająki właśnie wykorzystują tę zdolność do szybkiego podboju wschodniego wybrzeża USA. Zwierzęta, które zostały zawleczone do Ameryki Północnej w 2013 r., początkowo mieszkały w stosunkowo ciepłej Georgii. Ale wszystko wskazuje na to, że ta inwazja dopiero się zaczyna.
Naukowcy liczyli na to, że pajęcze podboje zostaną powstrzymane przez zimowe mrozy panujące na północy Stanów Zjednoczonych. Krewniak pająka Joro, złoty pająk jedwabny, trafił do USA już 160 lat temu ale nigdy nie przystosował się do ostrych zim panujących w Nowym Jorku, New Jersey czy Bostonie. Ale najnowsze badanie pokazuje, że Joro mrozów się nie boi.
Japońskie latające pająki przebyły ocean. Nie boją się chłodu
Żeby sprawdzić, czy złoty najeźdźca da sobie radę w chłodniejszym klimacie, naukowcy z Uniwersytetu Georgii poddali pająki serii klimatycznych tortur. Badanie wykazało, że mimo bliskiego pokrewieństwa, Joro i złote pająki jedwabne reagują na mrozy zupełnie inaczej: nowoprzybyłe pająki mają dwukrotnie szybszy metabolizm, a w zimnych temperaturach ich proste serca pracują o 77 proc. szybciej, niż serca krewniaków. Przekłada się to na to, że dużo lepiej znoszą zimno: podczas testów, trzy czwarte pająków Joro przetrwało dwuminutowe narażenie na mróz. Tę samą próbę przeżyła mniej, niż połowa złotych pająków jedwabnych.
Czytaj też: Zwierzęta zarażają się ludzkimi i chorobami. Grypa, bakterie, wirusy Analiza dotychczasowego przebiegu “inwazji" wskazuje na to, że pająki, przy pomocy swoich latawców z sieci, już tej wiosny pająki zasiedlą znaczną część wschodniego wybrzeża USA, a z każdym kolejnym rokiem będą przesuwać się na północ i zachód. Do północnych granic USA dotrą za 5 do 10 lat.
Ale amerykańscy arachnofobowie nie powinni jeszcze myśleć o porzuceniu domów i przeprowadzeniu się na bezpiecznie pozbawioną pająków Grenlandię czy Antarktydę. Pająki Joro, mimo swoich rozmiarów są zupełnie niegroźne dla człowieka: są bardzo spokojne, a próbować ugryźć mogą tylko wtedy, gdy zostaną sprowokowane. Spróbować, bo ich szczęki są zbyt słabe, by przebić naszą skórę.
Pomogą w walce z insektami
Co ciekawe, w przeciwieństwie do większości gatunków inwazyjnych, które są postrzegane jako zagrożenie dla miejscowych ekosystemów, nawet przyrodnicy inwazję Joro przyjmują ze spokojem. Oczywiście zawsze istnieje ryzyko tego, że obecność nowych drapieżników wpłynie na populację miejscowych zwierząt na trudne dziś do oszacowania sposoby, ale to, co dziś wiemy o zwyczajach tych pająków sugeruje, że nie tylko mogą one nie być istotnym zagrożeniem dla “miejscowych", ale wręcz mogą pomóc w kontrolowaniu populacji innych, wcześniejszych najeźdźców.
Amerykanie mają poważny problem z kilkoma gatunkami pluskwiaków i muchówek, które przybyły na kontynent dziesięciolecia temu i dziś są spotykane niemal wszędzie. Azjatyckie pluskwiaki niemal nie mają w Ameryce naturalnych wrogów, bo zaatakowane wytwarzają śmierdzącą substancję, która skutecznie odstrasza większość napastników. Skutkiem tego pluskwy mogą bez problemu niszczyć amerykańskie rośliny. Ale Joro nie przejmują się smrodem i z radością zjadają ogromne ilości pluskiew. Doskonale radzą sobie także z komarami i innymi szkodnikami. Do tego same są zjadane przez ptaki czy gryzonie. Słowem - dobrze wpisują się w istniejący ekosystem i ograniczają liczebność szkodliwych gatunków.
"To piękne pająki, które mogą zapewniać ważne usługi ekosystemowe, w tym biologiczną kontrolę szkodników upraw" powiedział “Washington Postowi" Michael Raupp, entomolog z Uniwersytetu Maryland. Naukowcy radzą po prostu zostawić pająki w spokoju. I, może, cieszyć się ich wyjątkową urodą.