Dzikie zwierzęta unikają ludzi jak ognia. Przełomowy eksperyment
Naukowcy przeanalizowali proces przemieszczania się zwierząt podczas trwania Covid-19. Nadajniki GPS potwierdziły, że zwierzęta pojawiały się dużo częściej tam, gdzie nie było ludzi. Co jeszcze znaczą te odkrycia?
- Kiedy ludzie "ukrywali się" w domach przed koronawirusem wiele zwierząt zaczęło wędrować po zurbanizowanych obszarach. Ta wyjątkowa sytuacja pozwoliła naukowcom przeanalizować dokładniej zachowania zwierząt.
- Autorzy badania uważają, że nie tylko infrastruktura szkodzi dzikiej przyrodzie, ale sama obecność ludzi także.
Nowe badanie zostało opracowane przez ponad 170 naukowców, którzy prześledzili ponad 3 tys. ssaków. w czasie kiedy ludzie nie wychodzili tak często na ulice, jak zazwyczaj. Naukowcy zauważyli wzrost ruchu zwierząt w pobliżu autostrad i szczególnie na długich odcinkach. Tam, gdzie ludziom znacznie ograniczano swobodne przemieszczanie się, zwierzęta pojawiały się znacznie częściej.
Ludzie się chowają, zwierzęta wychodzą
Z powodu zaleceń lekarzy, decyzji polityków, oraz strachu przed koronawirusem, doszło do paradoksalnej sytuacji. Dotychczasowe role ludzi i zwierząt odwróciły się. Człowiek częściej zamykał się w domu, podczas gdy inne ssaki "wyszły na ulice". Podobny efekt jest widoczny w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia - natura odrodziła się po katastrofie.
Badanie opublikowane w Science wykazało, że zwierzęta zbliżały się do autostrad nawet o 36 proc. częściej w okresie trwania pandemii. Zwierzęta odwiedzały częściej skupiska ludzi zwłaszcza tam, gdzie panowały ostre restrykcje. Dane te uzyskano dzięki obrożom telemetrycznym. Główna autorka badania z Radboud University, Marlee Tucker, mówi, że zwierzęta pokonywały odległości nawet o 73 proc. większe niż w roku poprzednim. Ale znalazły się i takie osobniki, które zaczęły pokonywać mniejsze odległości, co naukowcy odbierają jako zmniejszenie presji na te zwierzęta i potrzeby ucieczki przed człowiekiem.
Polskie zwierzęta też miały spokój
Nuria Selva, badaczka Polskiej Akademii Nauk podczas trwania pandemii spędzała czas w Białowieskim Parku Narodowym, co pozwoliło skupić się na zmianach w zachowaniach innych ssaków. Współautorka najnowszych badań podkreśla, że zmiany we wzorcach mobilności zwierząt zależały od stopnia izolacji i miejsca. Na terenach częściowo zurbanizowanych i półnaturalnych wciąż przebywali ludzie, a np. w parkach ich obecność wzrosła o ponad 200 proc. Dlatego w tych miejscach zwierzęta pojawiały się mniej chętnie.
Obecność człowieka wpływa również na fizjologię i poziom stresu u zwierząt. W nieopublikowanym badaniu Nuria Selva wykazała, że poziom kortyzolu obniżył się u tatrzańskich niedźwiedzi i kozic.
Niektórzy eksperci uważają, że dopóki ludzie będą zamieszkiwać wsie i dzikie tereny, dotąd zwierzęta nie będą wychodzić z ukrycia.
Na granicach Azji i Europy znajduje się ponad 30 tys. kilometrów ogrodzeń, co stanowi ogromny problem dla migracji i rozmnażania zwierząt.