Dobra wiadomość — sokoły zwiększają populacje. Zagraża im jednak człowiek

Populacja sokołów wędrownych w Polsce jest coraz liczniejsza. Mieszkają w lasach, górach, ale połowa — w gniazdach przygotowanych dla nich przez człowieka w miastach, na przykład na kominach elektrociepłowni. Niestety, kiedy jedni ludzie sokołom pomagają, inni — szkodzą

W Polsce żyje obecnie 100 par lęgowych sokoła.
W Polsce żyje obecnie 100 par lęgowych sokoła. 123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze
SokołyPolsat News

Sokoły wędrowne wyginęły w latach 60 ubiegłego wieku. Dopiero w 1999 r. podjęto pierwszą próbę lęgu na Pałacu Kultury i Nauki. Zakończyła się ona sukcesem. Obecnie w Polsce żyje 100 par lęgowych, z czego około 30 w lasach i około 20  polskich górach. Pozostałe 50 par żyje w miastach na różnego rodzaju konstrukcjach.
 
Taki wzrost liczebności sokołów to nie tylko zasługa działalności organizacji ekologicznych. Ogromne znaczenie miało wprowadzenie zakazu używania pestycydów z grupy DDT, stosowanych w rolnictwie.

Sokół wędrowny z sokolnikiem.
Sokół wędrowny z sokolnikiem. Piotr Kamionka/ REPORTEREast News

Sokoły z lubelskiego Wrotkowa

W 2015 roku został zauważony sokół, który krążył koło kominów. Po konsultacjach z towarzystwami ochrony zwierząt okazało się, że populacja sokoła odradza się właśnie na infrastrukturze technicznej, w związku z czym w 2016 postanowiono zamontować tam budkę lęgową
 
Nowe mieszkanie spodobało się najpierw samicy, która otrzymała imię "Wrotka" od nazwy dzielnicy Lublina, którą sobie upodobała. Rok później dołączył do niej Łupek. Pierwsze jaja pojawiły się w 2018 roku. W 2019 zdarzyło się nieszczęście — dwoje z pięciorga piskląt nie przeżyło.

Jak wskazuje Tomasz Bajdak z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, ptaki uległy zatruciu po spożyciu gołębia, na którego w jakiś sposób została naniesiona trucizna. Niestety gołębie są często obiektem ataków sokoła wędrownego, co nie podoba się hodowcom i w ten sposób próbują sobie walczyć z tym problemem.

Smarowanie gołębia trucizną jest wyłącznie formą zemsty na sokole, bo nijak nie uczy tego ptaka, że nie powinien zjadać pupilków hodowców, ponieważ zaraz po spożyciu ginie. Nie chroni to również przed śmiercią gołębi. Warto pamietać, że sokół nie zjada gołębi złośliwie, tylko jest to część jego natury.   
 
Takie działania niweczą trud przyrodników, którzy od lat walczą o zwiększenie populacji sokoła wędrownego.

Skutki ochrony sokołów

Mimo przeciowności losu, a przede wszystkim, szkodliwemu działaniu ludzi, populację sokoła udało się odbudować.  Dużą rolę odegrało wprowadzenie zakazu używania pestycydow z grupy DDT, stosowanych w rolnictwie. Jak zauważają ekolodzy, przez te chemikalia jaja sokołów miały tak cienkie skorupki, że ptaki podczas wysiadywania po prostu je miażdzyły.
 
Małe sokoły z Lublina niebawem zostaną zaobrączkowane. Nie mają wielu naturalnych wrogów więc są duże szanse, że wyrosną na dorodne ptaki. O ile znowu na przeszkodzie nie stanie ludzka nieodpowiedzialność i głupota.
 
Jak zauważa Janusz Sielicki, Wiceprezes Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół" w rozmowie z "Czystą Polską", wrogiem numer jeden był, jest i niestety pewnie pozostanie homo sapiens.

Źródło: Czysta Polska

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas