Co Polak przywiózł z bieguna południowego? Rozmowa z Mateuszem Waligórą
Podczas takiej wyprawy liczy się nie tylko dobra kondycja fizyczna, ale i mocna psychika. Dzięki połączeniu tych obu sił można dokonać naprawdę wiele. Wie o tym Mateusz Waligóra, Polak, który wrócił niedawno z bieguna południowego.
Mateusz Waligóra postawił sobie za cel dotrzeć na biegun południowy i dostał się tam bez żadnego wsparcia. Jest obecnie czwartym Polakiem, który zdobył biegun. Oprócz niego dotarli tam: Jacek Libucha, Małgorzata Wojtaczka oraz Marek Kamiński.
Mateusz Waligóra pokonał na nartach 1200 km. Podróż trwała 58 dni. Na trzy dni przed zakończeniem wyprawy Waligóra zaczekał na innego podróżnika, poznanego w samolocie. W efekcie biegun został zdobyty przez nich jednocześnie.
Podróż w głąb siebie
"To jest droga środka. Jeśli coś stanie się z głową nie dotrzemy do celu, to samo, jeśli coś będzie nie tak z mięśniami, sama głowa nie pomoże" - mówi Mateusz Waligóra, zapytany w programie "Czysta Polska" w Polsat News o to, co jest ważniejsze podczas dwumiesięcznej, skomplikowanej podróży na biegun.
Co Mateusz Waligóra przywiózł z wyprawy? Polak po powrocie zwracał uwagę przede wszystkim na kontekst podróży w głąb siebie. "Wtedy jest czas na analizowanie całego swojego życia" - mówił po powrocie do kraju. Dodawał, że samotna wyprawa nie niesie za sobą żadnej rywalizacji, chyba że z samym sobą, swoimi emocjami i lękami.
To, co dzieje się na Antarktydzie, będzie miało ogromny wpływ na to, co będzie się działo na całym świecie.
Co podróżnik sądzi o aspektach środowiskowych? Jak mówi Mateusz Waligóra, nie sposób nie dostrzec zmieniającego się świata i krajobrazu. Antarktyda oraz Grenlandia - dwa największe lądolody na świecie - są podatne na zmiany klimatu, które rzutują także na inne obszary na globie.
"Nasz świat się zmienia. Te kwestie są dla mnie coraz ważniejsze. Te obszary są ważne i czuję, że muszę o nich opowiadać" - podsumowuje podróżnik.