Bieszczady. Niedźwiedź spaceruje po podwórkach. Gmina chce go odstraszyć

Gmina Czarna w powiecie bieszczadzkim do końca sierpnia ma zezwolenie na odstraszanie niedźwiedzia. Osoby z odpowiednimi uprawnieniami mają używać gumowych kul i petard, aby młodego osobnika nauczyć, że ludzie nie są przyjaźni.

zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjneAdrian Slazok/Reporter
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

W rozmowie z nami wójt gminy Czarna przyznaje, że to pierwsze takie zdarzenie za czasów jego kadencji. - W tym przypadku mówimy o jednym, młodym osobniku. Ten podchodził do pojemników na śmieci w miejscowości Olchowiec, która w większości składa się z domków turystycznych. Tym bardziej apelujemy, żeby sortować śmieci zgodnie z umowami zawartymi z Zakładem Komunalnym. Odpady organiczne wrzucać do worków do tego przeznaczonych, tak aby jak najmniej przyciągały dzikie zwierzęta - mówi Bogusław Kochanowicz, wójt gminy Czarna.

Głównym problemem z niedźwiedziami w Polsce wydaje się być to, że jeżeli nie miały złych doświadczeń z ludźmi, to nie będą się bały do nich podejść.

"Konsekwencją tego jest tolerowanie obecności ludzi w coraz to mniejszej odległości. Niedźwiedź pokonujący strach przed ludźmi jest często nagradzany wartościowym pokarmem, który znajduje np. w niezabezpieczonych kompostownikach lub w niezabezpieczonych kontenerach na śmieci. W rezultacie taki osobnik w przyszłości konsekwentnie poszukuje sąsiedztwa ludzi lub ich osad z zamiarem znalezienia pokarmu. Łatwo prowadzi to do niebezpiecznych sytuacji" - pisze nam dr Agnieszka Sergiel, badająca niedźwiedzie biolożka z Instytutu Ochrony Przyrody PAN.

Coraz częstszy problem

Zdaniem dr Sergiel, w ostatnich latach to zjawisko nasiliło się w Bieszczadach. Problemem jest to, że takie przypadki nie są traktowane z należytą powagą. Niedźwiedzie przyciąga pokarm ze śmietników, zatem według biolożki mieszkańcy powinni przede wszystkim zainwestować w "niedźwiedzioodporne" pojemniki, regularnie je opróżniać, a także odpowiednio zabezpieczać.

Łukasz Lis, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie przyznaje, że sytuacje, kiedy niedźwiedzie podchodzą do zabudowań, zdarzają się dość często. Na Podkarpaciu to kilkanaście, do kilkudziesięciu przypadków rocznie. Jednak incydenty stanowiące potencjalne zagrożenie dla ludzi "należą do rzadkości".

Jak przegonić niedźwiedzia

Zdaniem dr hab. Rafała Kowalczyka z Instytutu Biologii Ssaków PAN, odstraszenie powinno być prowadzone "w przypadku konfliktowych osobników". Kiedy dzikie i potencjalnie niebezpieczne dla ludzi zwierzęta podchodzą zbyt blisko zabudowań i nie boją się człowieka, to użycie kul gumowych czy petard hukowych jest uzasadnione. Tym bardziej, że "ostatecznością może być uśmiercenie takiego zwierzęcia".

- Odstraszanie musi być przeprowadzone przez osoby z doświadczeniem w stosowaniu takich metod. Jeżeli będzie źle przeprowadzone, może doprowadzić do zranienia niedźwiedzia a nawet jego śmierci. Najczęściej nie wystarczy jednokrotne odstraszenie, musi to być prowadzone wielokrotnie, aby było skuteczne. Może się zdarzyć, że będzie nieskuteczne. Może to być uzależnione od wielu czynników, w tym temperamentu zwierzęcia, poziomu przyzwyczajenia ludzi czy bodźca, na przykład pokarmu przywabiającego je w pobliże siedzib ludzkich - tłumaczy dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN.

Wójt gminy zapewnił nas, że osoby, które podjęły się odstraszania niedźwiadka, wysyłają raporty na temat swoich działań do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz do gminy. Mają nie tylko chronić bezpieczeństwo mieszkańców, ale także samego zwierzęcia.

Liczy się każdy osobnik

W sytuacji, kiedy na terenach zamieszkałych pojawią się duże zwierzęta chronione, jak niedźwiedzie czy wilki, należy powiadomić samorząd, bądź odpowiednie służby. Dyrekcja Ochrony Środowiska, choć wydaje pozwolenia na odstraszenie lub nawet zastrzelenie zwierzęcia, to nie zajmuje się wykonaniem takiej decyzji.

Jednak eksperci, z którymi rozmawialiśmy podkreślali, że niedźwiedzie z natury unikają kontaktu z ludźmi. - One widzą nas znacznie częściej niż my widzimy je. Bliskie spotkania są niezwykle rzadkie, a te, które kończą się śmiercią człowieka, są jeszcze rzadsze, choć niestety zdarzają się. Częściej może to dotyczyć niedźwiedzi uwarunkowanych pokarmem - mówi dr Sergiel.

Aby poprawić bezpieczeństwo zarówno ludzi jak i niedźwiedzi, konieczna jest współpraca transgraniczna. Według raportu Komisji Europejskiej z 2018 r., w Polsce jest od 99 do 166 osobników populacji karpackiej. Zdaniem dr Sergiel, "zwierzęta te potrzebują dużych, niepofragmentowanych obszarów odpowiedniej jakości siedlisk, w których znajdują odpowiednie miejsca do odpoczynku, gawrowania czy obfite źródła naturalnego pokarmu".

Ważne jest też, żeby niedźwiedzie mogły się bezpiecznie przemieszczać między takimi obszarami. Eksperci podkreślają, że powinna być także wprowadzona wspólna polityka wobec niedźwiedzi. Osobnik, który w Polsce był odstraszany, na Słowacji może nie być podobnie potraktowany, co jest dla niego mylącym sygnałem.

"Zwierzostan": Pierwszy taki serial przyrodniczo-dokumentalnyIPLA
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas