Książę przez pomyłkę zastrzelił największego niedźwiedzia Rumunii

Największy niedźwiedź w Rumunii, nazywany Artur, został zastrzelony. Książę Emanuel von und zu Liechtenstein miał od władz pozwolenie na zabicie innego osobnika, ale się pomylił.

zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjneAdrian Slazok/Reporter
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Niedźwiedzie brunatne to gatunek chroniony w Unii Europejskiej.

Książę miał zabić niedźwiedzia w marcu podczas polowania na terenie chronionego obszaru Karpat. Dostał specjalną zgodę od rządu na odstrzał osobnika z gatunku chronionego. Władze kraju zezwoliły na to, bo zwierzę podchodziło pod zabudowania ludzi i zagrażało ich bezpieczeństwu.

"W rzeczywistości książę nie zabił problematycznego niedźwiedzia, ale samca, który żył głęboko w lesie i nigdy nie zbliżał się do siedzib ludzkich" - oceniają proekologiczne organizacje. "Niedźwiedź o imieniu Artur był obserwowany przez wiele lat [...] i był znany, jako dziki okaz nieprzyzwyczajony do obecności ludzi i pożywienia od nich pochodzącego".

Associated Press informuje, że miała dostęp do dokumentów łowieckich księcia. Potwierdzają, że miał czterodniowe zezwolenie na polowanie w marcu w regionie Covasna i że 13 marca "upolował" 17-letniego niedźwiedzia brunatnego, za co miał zapłacić 7 tys. euro.

Niedźwiedź Artur był największym zaobserwowanym w Rumunii niedźwiedziem brunatnym i prawdopodobnie największym w całej Unii Europejskiej.

- Zastanawiam się, jak książę mógł pomylić niedźwiedzicę przybywającą do wioski z największym samcem, który żył w głębi lasu - oceniał Gabriel Paun prezes rumuńskiej organizacji "Green". Jego zdaniem książę "nie przybył, aby rozwiązać problem mieszkańców, ale zabić niedźwiedzia, zabrać do domu największe trofeum i powiesić je na ścianie".

Rumunia pięć lat temu zakazała polowań w celu zdobywania trofeów łowieckich, ale kolejne rządy akceptowały wyjątki w przypadku niedźwiedzi, które wyrządzały poważne szkody lub zagrażały ludziom. Stosowne zezwolenia wydawał rumuński resort środowiska.

Teraz szef tego ministerstwa, Tánczos Barna, zapewnił w rozmowie z telewizją Digi24, że bada sprawę, ale rozstrzygnięcie, którego niedźwiedzia zabił książę, jest "niezwykle skomplikowane".

"Polacy za granicą": Tych miejsc nie zwiedzają turyści. Polak pomaga biednym KenijczykomPolsat Play
Polsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas