Bakterie kałowe w morskiej bryzie. Czy są zaraźliwe?
Głęboki wdech nad morzem może mieć przykre skutki uboczne? Nowe badanie wykazało, że w drobinach morskiej wody unoszonych przez wiatr mogą znajdować się bakterie kałowe. Nie jest pewne, na ile szkodliwe mogą być dla wdychających je ludzi.
Nadmorskie powietrze wydaje się wyjątkowo czyste i świeże, zwłaszcza po przejściu sztormu. Nowe badanie naukowców ze Scripps Institution of Oceanography sugeruje jednak, że to tylko pozory.
Słona, nadmorska mgiełka może zawierać bakterie pochodzące ze ścieków i przenosić je na wiele kilometrów w głąb lądu. Badacze skupili się na wyjątkowo dotkniętym zanieczyszczeniami komunalnymi obszarze w pobliżu kalifornijskiego San Diego. Do Oceanu Spokojnego wpada tam oddzielająca USA od Meksyku rzeka Tijuana, zanieczyszczana ściekami z nadgranicznych miejscowości.
Pobliska plaża Imperial Beach w ubiegłym roku była zamknięta przez 249 dni z powodu wysokiego poziomu patogenów, takich jak E. coli, norowirusy i salmonella w morskiej wodzie. Naukowcy nie wiedzieli jednak dotąd, co dzieje się, gdy tak zanieczyszczona morska woda jest wzburzana przez fale wyrzucające w powietrze morską pianę.
Aby to sprawdzić, zespół naukowców pobierał próbki aerozoli na Imperial Beach i w jej pobliżu, a także próbki wody z rzeki Tijuana przez 26 dni między styczniem a majem 2019 r., skupiając się zwłaszcza na dniach następujących po sztormach. Wykorzystali sekwencjonowanie DNA, aby powiązać bakterie znajdowane w aerozolach z zanieczyszczeniami z rzeki.
Latające bakterie ze ścieków
Odkryli, że trzy czwarte bakterii znajdowanych w powietrzu pochodzi bezpośrednio ze ścieków. Nie jest jeszcze jasne, czy obecne w morskiej bryzie bakterie mogą wywoływać choroby u ludzi. „Czy są potencjalnie zaraźliwe? Niektóre z nich są patogenami, a inne nie. To jest coś, nad czym właśnie pracujemy” - mówi Kim Prather, chemik atmosferyczny w Scripps Institute.
Kiedy morskie fale przełamują się, około 20 proc. obecnych w nich baterii może unieść się w powietrze, “jadąc na gapę” z drobinami wody i soli odrywającymi się pod postacią piany od powierzchni oceanu.
Mimo, że nie wiemy jeszcze, czy odkrycie ma konsekwencje zdrowotne, badanie jest istotne, bo po raz pierwszy naukowcom udało się powiązać obecność patogenów w powietrzu z zanieczyszczeniem wody. Potencjalnie chorobotwórcze bakterie z zanieczyszczonej morskiej wody docierają daleko wgłąb lądu. Jak dotąd udało się stwierdzić ich obecność 3 kilometry od linii brzegowej, ale możliwe, że trafiają o wiele dalej. Nadmorska słona mgła może być przenoszona przez wiatr nawet na setki kilometrów wgłąb lądu, choć jej cząsteczki ulegają rozproszeniu tym większemu, im dalej od morza się znajdują.
Naukowcy chcieliby stworzyć system pozwalający z wyprzedzeniem ostrzegać mieszkańców nadbrzeżnych obszarów przed wysokim stężeniem patogenów w powietrzu. “Bylibyśmy w stanie ostrzegać ludzi tak, jak robimy to w dni o wysokim stężeniu smogu” mówi Prather. “Tak, by osoby o wrażliwych płucach lub małe dzieci mogły zachować większą ostrożność”.