Szokujące, co Polacy oddają do schronisk. Pracownicy: To nie śmietnisko
Oprac.: Katarzyna Nowak
Schronisko dla zwierząt to nie śmietnisko. Choć o tym powszechnie wiadomo, wielu Polaków zapomina, że bezdomne psy nie potrzebują sukienek i firanek, a najcenniejszym darem jest odrobina uwagi i spacer. Reportaż Ewy Pajuro i Teresy Gut dla programu "Czysta Polska".
Co Polacy dają bezdomnym zwierzętom? Niektórzy zainteresowanie: wyprowadzają pieski na spacery, żeby te nie spędzały dni, tygodni i miesięcy zamknięte w kojcach. Inni z kolei oddają ciepłe kołdry, karmę, smycze i zabawki, które mogą się przydać w psim szpitalu i podczas zabaw.
Istnieje jednak grupa ludzi, która wykorzystuje ten sposób, aby pozbywać się z domu śmieci. Część z nich trafia właśnie do schronisk dla psów.
Czego nie oddawać do schronisk dla zwierząt?
Firanki nie sprawdzą się w schronisku - mówi Sylwia Raźnikiewicz, która pracuje w jednym z lubelskich ośrodków dla zwierząt. Wiele darów wywołuje uśmiech pracowników placówki. Zdarzają się jedna i niepotrzebne śmieci, które trzeba posortować, a potem ponownie zagospodarować lub wyrzucić. Zdarza się, że do azyli trafiają np. sukienki.
Obok przedmiotów, które budzą rozbawienie pracowników schronisk dla zwierząt, znajdują się też takie, które mogą bezdomniakom zaszkodzić. Śpiwór z zamkiem może być niebezpieczny w przypadku, gdy pies połknie taki suwak, a jak wiadomo, zwierzęta zamknięte w kojcach i odizolowane od czynników zewnętrznych, mogą wykazywać różne problemy behawioralne.
Niektóre schroniska nie przyjmują też poduszek, ponieważ te są często przez psy rozrywane na strzępy. Bezdomnym psom spędzającym zimę w kojcach na zewnątrz może być zimno, ale swetry i kurtki w wielu przypadkach nie sprawdzą się pod względem higienicznym.
Pracownicy azylu w Lublinie szacują, że schronisko dziennie musi uporać się z ok. 50 kg niepotrzebnych "darów".
Problem nieprzemyślanych przesyłek jest też widoczny w krakowskim schronisku dla zwierząt. "Ludzie pakują tak naprawdę wszystko, co mają" - zauważa Klaudia Adamczyk. Pracowniczka azylu mówi, że problem z niepotrzebnymi prezentami dla schroniska znacznie wzrasta w okresie świątecznym i trwa jeszcze długo po nim. "Osób, które chcą nam pomóc, jest wtedy znacznie więcej" - dodaje Adamczyk.
Weź psa na spacer. To więcej niż karma
Chociaż schroniska są wdzięczne za pomoc, to z problematycznymi rzeczami pracownicy muszą uporać się na własną rękę. "Apelujemy, żeby przed przyjazdem do nas przepatrzyć wszystkie rzeczy. Koszty utylizacji są wysokie" - mówi Klaudia Adamczyk.
Każdorazowo, przed przyjazdem do azylu, warto skontaktować się z pracownikami, aby dowiedzieć się, czego aktualnie potrzebują zwierzęta.
Najlepszym prezentem nie są rzeczy, ale zainteresowanie się losem psa i wyjście z nim na spacer, bo zwierzęta bez opieki potrzebują nie tylko karmy i budy, ale zwłaszcza ruchu i kontaktu z człowiekiem. Być może dzięki kilku spacerom między zwierzakiem a człowiekiem zbuduje się więź.