Są dowody na poważne straty w lasach. Wystarczy chwila nieuwagi na spacerze
Pogryziona przez psy ciężarna sarna trafiła do Fundacji Kopytka Z Nadzieją. Przyrodnicy apelują o trzymanie czworonogów na smyczy podczas spacerów w lesie. Ofiarami psich kłów padają również jeże, wiewiórki oraz młode ptaki. O tym, że las nie jest miejscem dla psa mówił Marcin Szumowski w programie Czysta Polska na Polsat News.

Sarna została zaatakowana w miejscowości Huta Mińska przez luzem biegające psy, które próbowali odganiać świadkowie zdarzenia. O życie pogryzionego pacjenta walczyła Joanna Gontarz z kliniki Vetwiórka.
- Miała porozrywane całe mięśnie, musieliśmy to wszystko oczyścić, pozszywać płaty mięśni i skórę, zmniejszyć krwawienie - opowiada lekarka.
Zwierzę otrzymało antybiotyki oraz leki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Stan sarny był jednak poważny. - Psy mają bakterie w jamie ustnej, więc wprowadzają je głęboko w tkanki. Doszło do zakażenia bakteryjnego, ponadto rany szarpane są bardzo traumatyczne dla zwierzęcia - opowiada Joanna Gontarz. Na dodatek USG ujawniło, że sarna była ciężarna.
Przyrodnicy i leśnicy alarmują, gdyż zwłaszcza teraz, wiosną wzrasta liczba pogryzień leśnych zwierząt przez psy. Łukasz Mrugała z Lasów Miejskich w Warszawie podkreśla: -Szczególnie teraz mamy okres, kiedy sporo małych zajęcy trafia do nas, ponieważ w jakiś sposób zostały pogryzione. Za jakiś miesiąc zaczną trafiać z tego samego powodu sarny.

Zresztą sarna nie musi zostać przez psy pogryziona, aby w cierpieniu skończyć życie. Czasem wystarczy długotrwała gonitwa i ucieczka przed napastnikami. - W wyniku długotrwałego wysiłku doznaje tzw. zgonienia. Jej mięśnie ulegają degradacji i takie zwierzę nie jest w stanie funkcjonować - tłumaczy Łukasz Mrugała.
Psy zabijają w lasach mnóstwo małych zwierząt
Ofiarami puszczanych luzem psów padają też jeże, wiewiórki oraz ptaki. Stąd apel: idziesz do lasu trzymaj psa na smyczy.
- Nigdy nie wiadomo, jak pies się zachowa. Dlatego co do zasady powinien być na uwięzi, chyba że jesteśmy stuprocentowo pewni, że pies jest szkolony - mówi Mirosława Mirończuk z Lasów Miejskich w Warszawie.
Leczenie pogryzionych zwierząt jest bardzo trudne, bo oprócz ran przeżywają ogromny stres - poprzez kontakt z człowiekiem. Pomimo specjalistycznej pomocy sarna z Huty Mińskiej nie przeżyła. Nie przeżyło też jej nienarodzone potomstwo.