USA powróciły do porozumienia paryskiego
Formalny powrót Waszyngtonu do porozumienia może przyspieszyć walkę z kryzysem klimatycznym nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i na świecie.
Stany Zjednoczone powróciły do porozumienia paryskiego trzy miesiące po jego formalnym opuszczeniu przez administrację Donalda Trumpa. To była jedna z pierwszych decyzji Joe Bidena po zaprzysiężeniu. Formalnie wychodzenie z porozumienia trwało trzy lata, a decyzja o wyjściu weszła w życie dzień po zwycięstwie Bidena w zeszłorocznych wyborach prezydenckich. Proces powrotu był znacznie krótszy i zajął niecały miesiąc.
Według ekspertów, decyzja oznacza, że polityka klimatyczna USA będzie bardziej jednolita. Do tej pory niezależnie od siebie zajmowały się nią poszczególne stany, miasta i firmy. Jednocześnie posunięcia poprzedniej amerykańskiej administracji spowolniły działania na rzecz ochrony klimatu na arenie międzynarodowej. - Ostatnie cztery lata były dziwne - mówi Richard Black z brytyjskiej Energy and Climate Intelligence Unity. Dodaje, że gdy wiele stanów USA i firm redukowało emisje dwutlenku węgla, a obywatele coraz dotkliwiej odczuwali skutki zmian klimatycznych, Donald Trump zaprzeczał istnieniu problemu. Wiele razy powtarzał nawet, że to wszystko “mistyfikacja".
W ciągu pierwszego miesiąca prezydentury, Biden podpisał dyrektywy, które anulowały uznawane za szkodliwe dla środowiska decyzje Donalda Trumpa. Nowy prezydent USA zapowiedział również, że część pakietu stymulującego gospodarkę, przeznaczy na czystsze źródła energii. Wśród planów wymienił stworzenie narodowej sieci ładowania samochodów elektrycznych. Zwrot amerykańskiej polityki klimatycznej o 180 stopni, wraz ze spadającymi kosztami czystej energii, to zdaniem Blacka jasny sygnał dla inwestorów i rynków.
Naukowcy ostrzegają, że społeczność międzynarodowa ma mniej niż dekadę, by uniknąć najgorszych możliwych skutków ocieplenia. - To politycy muszą się dostosować do nauki, nie na odwrót - twierdzi Rachel Cleetis z amerykańskiego Związku Zaniepokojonych Naukowców. Dyrektor ds. klimatu i polityki energetycznej podkreśla też, że "z nauką nie można negocjować".