Prawo do naprawy. Smartfon ma działać 10 lat, a pralkę naprawisz bez fachowca

Społeczeństwo się bogaci, rozwijamy się technologicznie, a więc i kupujemy coraz więcej sprzętu elektronicznego. Choć rosnące góry elektroodpadów stanowią źródło cennych surowców, to i tak należy zahamować ich wytwarzanie. Pomóc w tym może prawo do naprawy, dzięki któremu samodzielnie będziemy mogli naprawić pralkę czy lodówkę, a jeden smartfon zostanie z nami nawet przez 10 lat.

Naprawa lodówki lub pralki w domu, bez specjalistycznych narzędzi i konieczności wzywania fachowca? Tak może być jeśli wejdzie w życie rozszerzone prawo do naprawy
Naprawa lodówki lub pralki w domu, bez specjalistycznych narzędzi i konieczności wzywania fachowca? Tak może być jeśli wejdzie w życie rozszerzone prawo do naprawyReporters / STG/REPORTEREast News

Wyrzucany sprzęt zawiera szkodliwe materiały zanieczyszczające środowisko i zwiększające ryzyko dla zdrowia osób zajmujących się przetwarzaniem elektroodpadów. Ich recykling jednak może się okazać dosłowną i metaforyczną kopalnią złota. Zużyty sprzęt zawiera cenne metale, takie jak miedź, stal, cynk czy właśnie złoto. Tylko firma Apple odzyskuje rocznie ponad tonę złota o wartości 160 mln zł ze swoich smartfonów. Z elektrośmieci pozyskiwany jest też plastik, z którego potem powstają na przykład obudowy komputerów i konsol do gier.

W Europie do recyklingu trafia mniej niż 40 proc. zużytego sprzętu elektronicznego. Najwięcej elektroodpadów zbiera się w segmencie dużego AGD. Są to takie sprzęty jak pralki, lodówki, piece elektryczne czy mikrofalówki. Sklepy w Polsce są zobowiązane do tego, aby odbierać zużyty sprzęt od klientów w przypadku dostarczania nowych urządzeń. Jest tylko jeden warunek: musi to być sprzęt tego samego rodzaju.

A co z mniejszymi gadżetami, takimi jak smartfony i słuchawki? Łącznie z komputerami i innymi urządzeniami telekomunikacyjnymi stanowią one zaledwie 14 proc. sprzętu elektronicznego przetwarzanego w UE. Zużytą elektronikę powinniśmy oddawać w sklepach lub zawieźć do punktu zbierania odpadów. Istnieją także firmy, które po wcześniejszym umówieniu odbiorą elektrośmieci z naszego domu całkowicie za darmo.

Wraz z nowymi etykietami energetycznymi weszło w życie prawo do naprawy m.in. dla lodówek i pralekJeff GreenbergGetty Images

Po co wyrzucać, skoro można naprawić?

Recykling elektroodpadów to jednak nie jedyny sposób, aby ograniczyć ich ilość w obiegu. Urządzenia elektryczne i elektroniczne można też przecież naprawić. O możliwość łatwiejszych napraw domowych sprzętów zabiega wiele środowisk, w tym organizacja Right to Repair (ang. Prawo do naprawy).

Prawo do naprawy to także jeden z postulatów, który coraz częściej przejawia się w pracach Komisji Europejskiej nad gospodarką obiegu zamkniętego. Wraz z wejściem w życie nowych etykiet energetycznych w Unii Europejskiej rozszerzono także prawa konsumentów do naprawy zakupionego sprzętu.

Od kwietnia 2021 r. kupujący sprzęt AGD, oświetlenie i telewizory muszą mieć także dostęp do części zamiennych do naprawy samodzielnej lub w serwisie. Części zamienne muszą być dostępne do kupienia, w zależności od rodzaju sprzętu, przez 7-10 lat. Na dodatek producenci mają projektować swoje urządzenia w taki sposób, aby ich naprawa była możliwie bezinwazyjna i nie wymagała specjalistycznych narzędzi.

Dzięki nowym przepisom wymiana baterii w smartfonach ma być dużo łatwiejsza. Aktywiści chcą także, aby jeden telefon wystarczał na co najmniej 10 lat użytkowaniaBloombergGetty Images

Co ze smartfonami i bateriami?

Nowe regulacje unijne ograniczają się jednak wyłącznie do dużych urządzeń i tylko takich, które dopiero są wprowadzane na rynek. Póki co w dyrektywach nie ma mowy o sprzętach takich jak smartfony i laptopy, które szczególnie często padają ofiarą tzw. "planowanego postarzania" (ang. planned obsolence - projektowania produktów tak, aby szybko traciły na jakości i trzeba je było wymieniać).

Right to Repair zauważa, że w dotychczasowych regulacjach nie gwarantuje się też dostępu do części czy instrukcji naprawy. Są one zarezerwowane tylko dla serwisów. Kolejny problem to zbyt długi czas na dostawę części - UE dała na to aż 15 dni roboczych. "To wieczność dla kogoś, komu np. właśnie popsuła się pralka" - zauważa organizacja.

Członkowie stowarzyszenia idą o krok dalej i postulują ambitny cel "10-letniego smartfona". W specjalnym liście do Komisji Europejskiej proszą, aby zostały wprowadzone przepisy wydłużające życie telefonów. Right to Repair chce, aby każdy smartfon wprowadzany na rynek w UE musiał działać co najmniej 10 lat.

Co roku w Unii Europejskiej sprzedaje się 210 milionów smartfonów - to prawie 7 sztuk na sekundę. I pomimo tego, że 77 proc. Europejczyków preferuje naprawiać swoje rzeczy zamiast kupować nowe, to tylko ok. 11 proc. naprawia swoje smartfony gdy się zepsują.
argumentuje swój wniosek organizacja Right to Repair

Right to Repair postuluje, aby smartfony były łatwiejsze w demontażu, wymianie baterii i innych części. Elementy zamienne powinny być na dodatek szeroko dostępne i przystępne cenowo. Organizacja chce także, aby producenci informowali o możliwości naprawy oraz zapewniali długoterminowe wsparcie w postaci aktualizacji oprogramowania i zabezpieczeń.  

O tym, że wymiana baterii powinna być standardem alarmują też European Environmental Bureau i badacze Uniwersytetu w Lund. Producenci stosują nieprzyjazne dla użytkowników projektowanie, używają silnych klejów oraz zabezpieczeń systemowych, aby uniemożliwić wymianę baterii.

Jak oceniają ekolodzy, zapewnienie do 2030 r. łatwo wymienialnych baterii dla wszystkich nowych smartfonów i tabletów sprzedawanych w Unii Europejskiej mogłoby zmniejszyć roczne emisje tych urządzeń o 30 proc. Oznaczałoby to także mniejsze zużycie surowców takich jak kobalt i ind. Dla konsumentów oznacza to niemal 20 mld euro oszczędności.

Jakub Wojajczyk

„Eco Studio ELECTRO - SYSTEM”: Nie chomikuj elektroodpadów w domu Bee MusicBee Music, Monika Batogowska
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas