Policja zatrzymała aktywistów okupujących wioskę w Niemczech
W środę niemiecka policja zatrzymała aktywistów klimatycznych, którzy od miesięcy zajmują tereny miasteczka Lützerath na zachodzie kraju. Protestujący chcieli w ten sposób uchronić tereny przed poszerzeniem o nie pobliskiej kopalni węgla.
Jak informuje BBC, w środę policjanci w wyposażeniu bojowym weszli do miasteczka Lützerath w zachodnich Niemczech, które od miesięcy okupowane jest przez aktywistów ekologicznych. Protestujący mieli się barykadować, chować w domach na drzewach, a podczas policyjnej akcji - rzucać w funkcjonariuszy kamieniami i pirotechniką.
Aktywiści nie chcą poszerzenia kopalni węgla
Szacuje się, że w przeprowadzonej w środę akcji wzięło udział aż 1000 niemieckich policjantów. Mieli oni eksmitować aktywistów, ciągnąc ich po błocie. Protestujący, którzy w większości zasłaniali twarze szalikami, aby ich nie rozpoznano, formowali ludzkie łańcuchy lub uciekali na dachy i zawieszone na drzewach prowizoryczne schronienia.
Miejscowość Lützerath ma zostać wchłonięta przez znajdującą się w pobliżu kopalnię węgla należącą do firmy RWE. Na skraju wioski, przy linii drzew stoi olbrzymia koparka gotowa w każdej chwili rozpocząć pracę - relacjonuje BBC.
Niemcy kończą z węglem, ale kopalnia i tak wchłonie Lützerath
Wszyscy mieszkańcy już opuścili Lützerath, ale aktywiści klimatyczni wstrzymują wydobycie węgla brunatnego, który RWE chce wydobywać na tym terenie. Niektórzy protestujący zajmują opuszczone przez mieszkańców budynki już od ponad roku. Część osób przykuła się łańcuchami do beczek wypełnionych betonem.
Usunięcie wszystkich aktywistów z Lützerath może zająć nawet kilka tygodni. Prawdopodobnie będzie to jednak ostatnia wioska w Niemczech, która zostanie "pochłonięta" przez kopalnie węgla. Region, w którym leży Lützerath ma odejść od węgla już w 2030 r., a całe Niemcy - w 2038 r.