Plastikowe śmieci zabierają prąd. Awarie elektrowni to codzienność

Mieszkańcy Demokratycznej Republiki Konga codziennie wyrzucają tony odpadów do jeziora Kiwu. Ze względu na to, że w pobliżu działa duża hydroelektrownia grozi to przerwami w dostawach prądu, a nawet blackoutem. W ostatnich miesiącach doszło już do dwóch dużych awarii. Mieszkańcy argumentują, że muszą wyrzucać śmieci do wody, bo nie stać ich na odbiór odpadów.

Tony plastikowych śmieci codziennie zalewają jezioro Kiwu w Kongo. Grozi to przerwami w dostawach prądu - na jeziorze działa duża hydroelektrownia
Tony plastikowych śmieci codziennie zalewają jezioro Kiwu w Kongo. Grozi to przerwami w dostawach prądu - na jeziorze działa duża hydroelektrowniaGuerchom Ndebo / AFPAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Wśród wzgórz otaczających jezioro Kiwu na wodzie unoszą się warstwy śmieci z plastiku, blokując turbiny największej hydroelektrowni we wschodniej Demokratycznej Republice Konga. Zapora Ruzizi jest zanieczyszczona przez tysiące butelek, puszek i innych odpadów wyrzucanych do jeziora, które rozciąga się na 90 kilometrów wzdłuż granicy Konga i Rwandy.

"Biorąc pod uwagę, że woda w jeziorze płynie w kierunku rzeki Ruzizi, więc wszystkie śmieci również powoli tam docierają" - mówi Lievin Chizungu, pracownik elektrowni znajdującej się na zaporze.

Pracę elektrowni w Kongo utrudniają śmieci wyrzucane do wody przez okolicznych mieszkańców
Pracę elektrowni w Kongo utrudniają śmieci wyrzucane do wody przez okolicznych mieszkańcówGuerchom Ndebo / AFPAFP

Afrykańskie jezioro stało się wielkim wysypiskiem

Górzysty teren i deszczowy klimat Bukavu, stolicy regionu południowego Kiwu, nie pomaga. "Woda deszczowa transportuje odpady do jeziora, a potem do rzeki" - mówi Jovy Mulemangabo, inżynier z państwowego przedsiębiorstwa energetycznego. Wyspy śmieci osiągają w tym miejscu głębokość 14 metrów. Nurkowie czyszczą dno rzeki, aby zanieczyszczenia nie blokowały turbin elektrowni. Jeśli by do tego doszło, miasta w okolicy zostałyby bez prądu. Inni pracownicy czyszczą powierzchnię wody, używając łodzi.

"Pracuję w ten sposób od 13 lat" - mówi Byunanine Mubalama. "Codziennie znajdują się śmieci, które muszę posprzątać".

Ale to nie wystarcza. Jeden z agregatów w elektrowni został uszkodzony przez odpady w styczniu tego roku i nadal nie działa. "Wpływ jest ogromny. Mamy deficyt 6,3 megawata z 30 MW, które musimy wyprodukować nie tylko dla południowego Kiwu, ale także dla sąsiedniego regionu północnego Kiwu i Burundi" - mówi Lievin Chizungu.

Śmieci doprowadziły także do uszkodzenia alternatora w elektrowni Ruzizi 2 około 25 kilometrów na południe od Bukavu. Biorąc pod uwagę wszystkie zniszczenia, zakładom brakuje już 20 megawatów mocy. Awarie doprowadziły już do wielu przerw w dostawach prądu dla Bukavu i Uviry.

"Nie mam innego wyjścia"

Aby zredukować ilość śmieci gromadzących się w jeziorze, kluczowa jest edukacja - podkreśla Lievin Chizungu. "Najpierw musimy nauczyć ludzi, że nie mogą wyrzucać odpadów do wody" - powiedział, dodając, że władze powinny ścigać osoby, które w ten sposób postępują.

Ale dla niektórych mieszkańców okolicy nie jest to takie łatwe. "Nasze domy są ściśnięte obok siebie na małych działkach. Nie ma sposobu na to, aby zagospodarować śmieci" - mówi Mathilde Binja. "Nie mam innego wyjścia niż wyrzucanie ich do rzeki Kawa, która wpływa do jeziora Kiwu".

Miasto oferuje usługę odbioru i utylizacji odpadów w cenie od 3 do 5 dolarów (ok. 13 do 21 złotych) na miesiąc. Ale wielu mieszkańców woli wyrzucać swoje śmieci nocą na drogi lub do jeziora - mówi jeden z pracowników lokalnego przedsiębiorstwa zajmującego się wywozem śmieci. Dodaje, że może to wynikać z ignorancji lub braku pieniędzy na zapłacenie za wywóz odpadów.

Aby zwalczyć plagę plastikowych odpadów zaśmiecających jeziora, oceany i gleby na świecie, ONZ rozpoczęło negocjacje w Kenii nad światowym paktem przeciwko zanieczyszczeniom z plastiku.

Tony plastiku w oceanach. Rozkłada się do 450 lat!Deutsche Welle
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas