Prezydent na szczycie klimatycznym: Do 2040 r. udział węgla zmniejszy się u nas do 11 proc.

​W Polsce w ciągu dwóch dekad udział węgla zmniejszy się z 70 do nawet 11 proc. w 2040 r. - zadeklarował prezydent Andrzej Duda podczas szczytu klimatycznego zorganizowanego przez Biały Dom. Podkreślał, że nowy miks energetyczny będzie oparty o energię jądrową, odnawialną i gaz.

Prezydent Andrzej Duda
Prezydent Andrzej DudaKrzysztof KaniewskiReporter
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Prezydent przypomniał, że nasz kraj trzy razy organizował światowe konferencje klimatyczne, a ostatnio w trakcie COP24 w Katowicach w 2018 r., uzgodniono "pod przewodnictwem Polski Katowice Rulebook, jak również Śląską Deklarację Solidarnej i Sprawiedliwej Transformacji". Andrzej Duda wskazał również, że "z ogromną nadwyżka redukcyjną CO2 zrealizowaliśmy postanowienia Protokołu z Kioto z 1997 r". - Ta nadwyżka przy założeniu sześciu procent redukcji w naszym przypadku wynosiła aż 27 proc, albowiem redukcja wyniosła 33 proc. - powiedział prezydent.

Sporą część swojego przemówienia poświęcił konieczności odejścia od węgla. Chwalił m.in. ogłoszone wczoraj porozumienie między górniczymi związkami zawodowymi, a rządem. Podkreślał też, że transformacja energetyczna jest wyzwaniem w szczególności tam, gdzie istnieje konieczność głębokich przemian gospodarczych w tym ewentualnych likwidacji całych gałęzi przemysłu. Zaznaczył, że są to bardzo poważne wyzwania dla takich państw, jak Polska czy Bułgaria.

- Samymi deklaracjami politycznymi rzeczywistości nie zmienimy - podkreślał Andrzej Duda dodając: - Dlatego w Polsce w ciągu najbliższych dwóch dekad, zamierzamy zbudować nowy, zeroemisyjny system energetyczny dzięki czemu udział węgla zmniejszy się z obecnych 70 do nawet 11 proc. w 2040 roku - oświadczya. Podkreślił, "to nie tylko odpowiedź na uzgodnienia wewnątrz Unii Europejskiej, ale przede wszystkim odpowiedź na oczekiwania młodego pokolenia Polaków.

Ilona Jędrasik, z organizacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi uważa, że słusznie, iż prezydent chwalił podniesienie z 40 do 45 proc. celów redukcji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej. - To nowość w polskiej dyplomacji klimatycznej. Dotychczas polskie rządy raczej blokowały lub nie podpisywały się pod wyższymi celami redukcyjnymi Europy - twierdzi Jędrasik. Dodaje jednak, że słowa prezydenta mogły zostać zrozumiane opacznie, gdyż Polska zapowiedziała zaledwie 30 proc. redukcji emisji do 2030 r. - To znacznie poniżej możliwości gospodarczych naszego kraju- dodaje Ilona Jędrasik. Jednocześnie jej zdaniem "zapowiedź wykorzystania węgla w energetyce aż do 2049 r. trudno uznać za wkład Polski w ochronę klimatu".

Na podobne aspekty przemówienia uwagę zwraca ekspertka Koalicji Klimatycznej Diana Maciąga: - Słuchając prezydenta odnosi się wrażenie, że głównym osiągnięciem Polski jest organizacja trzech szczytów klimatycznych i udział w wypełnieniu unijnych celów klimatycznych. Zaskakujące, biorąc pod uwagę, że do tej pory Polska nie zaakceptowała najważniejszego, czyli osiągnięcia neutralności klimatycznej najpóźniej do 2050 r. Informacja o planie utrzymania wydobycia węgla do 2049 r. to nie sukces, a powód do wstydu.

Organizacje pozarządowe regularnie podnoszą także argument, iż gaz, na którym ma się opierać nasza transformacja energetyczna, jako na paliwie przejściowym, to jednocześnie paliwo kopalne, a więc takie, które z miksu energetycznego powinno być jak najszybciej wykluczone.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas