Zielona transformacja w energetyce. Ile miejsc pracy powstanie?

W Polsce do 2050 r. może powstać ponad ćwierć miliona miejsc pracy związanych z odnawialnymi źródłami energii. To prawie dwa razy więcej, niż obecnie pracuje w górnictwie.

article cover
123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Obecnie światowa energetyka jest zdominowana przez paliwa kopalne, ale za niecałe 30 lat aż 80 proc. miejsc pracy w sektorze będzie mieć związek z odnawialnymi źródłami energii – wynika z analizy opublikowanej w czasopiśmie "One Earth". 11 proc. będzie nadal pracować przy paliwach kopalnych, z kolei przy atomie zatrudnienie znajdzie 5 proc. pracowników sektora energetyki.

W Polsce już teraz zaczyna się mówić o boomie na rynku pracy energetyki. - Z całą pewnością możemy przyjąć, że w najbliższych latach ilość miejsc pracy w sektorze w OZE w Polsce gwałtownie wzrośnie. Spowoduje to transformacja energetyczna. Trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy ten przyrost zrekompensuje ubytki w tradycyjnej energetyce i górnictwie. Tutaj niewiadomych jest bardzo dużo po obu stronach, a większość narzędzi znajduje się w rękach państwa – mówi nam Mariusz Witoński, prezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej.

Praca przy offshore

Według raportu McKinsey z 2016 r. dotyczącego potencjału morskich elektrowni wiatrowych, w Polsce do 2030 r. może powstać nawet 77 tys. nowych miejsc pracy. To właśnie w tzw. offshorze rząd upatruje największe nadzieje. Morskie farmy wiatrowe są wymienione w Polityce Energetycznej Polski 2040 jako główne źródło zielonej energii. Witoński przytacza szacunki, według których na każdy gigawat mocy instalowanej powinno przypadać od 1 do nawet 10 tys. miejsc pracy. W przypadku Polski i zakładanych 6 GW na 2030 r., możemy mówić o pracy dla 30 tys. osób. Prezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej podkreśla, że dużo zależy od tego, jaki udział w rozwoju naszych farm będą mieli polscy producenci.

Z kolei z raportu "Przyszłość lokalnego łańcucha dostaw w sektorze morskiej energetyki wiatrowej na Bałtyku", opublikowanego przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, Polskie Towarzystwo Morskiej Energetyki Wiatrowej oraz Instytut Jagielloński wynika, że do 2050 r. zainstalowanych ma być 28 GW mocy, przy 65 proc. udziale rodzimych przedsiębiorców. To oznacza ponad 140 tys. miejsc pracy.

"Mimo że branża offshore wind jest nową dziedziną polskiej gospodarki, mamy już w tym obszarze kompetencje, które możemy wykorzystać i rozwijać. Polski łańcuch dostaw dla morskich farm wiatrowych obecnie obejmuje około 400 firm działających już na rynku offshore lub mogących łatwo i sprawnie wejść na ten rynek wykorzystując doświadczenie i zasoby zdobyte w branżach pokrewnych. Mamy więc dobry potencjał wyjściowy, np. polskie stocznie mają wyśmienite referencje w zakresie budowy najwyższej światowej klasy jednostek instalacyjnych i serwisowych" - twierdzi cytowany w komunikacie prasowym Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Walka o zlecenia

Zdaniem Witońskiego, rynek europejski, który obejmuje Morze Północne, wschodni Atlantyk, Bałtyk i Morze Śródziemne,"stanie się olbrzymim poligonem inwestycyjnym". Polskie przedsiębiorstwa będą mogły odpowiadać na europejski popyt na związane z tym produkty i usługi, nie tylko z obszaru Bałtyku.

Do 2050 r. na świecie powstanie aż 8 mln dodatkowych miejsc pracy, które będą związane z odnawialnymi źródłami energii. Zdaniem ekonomisty Johannesa Emmerlinga z Europejskiego Instytutu Ekonomii i Środowiska, "za jedną trzecią tych etatów odpowiadać może produkcja i instalacja sprzętu, potrzebnego do wytwarzania odnawialnych energii". Zdaniem ekonomisty, kraje będą mogły na tym polu ze sobą współzawodniczyć.

Nowe miejsca pracy będą się jednak pojawiały nie tylko przy morskich elektrowniach wiatrowych. Z powodu założenia sobie celu neutralności klimatycznej do 2050 r., Polska Grupa Energetyczna zamierza inwestować w nisko i zeroemisyjne źródła energii oraz infrastrukturę sieciową. "PGE w ciągu dekady zbuduje instalacje słoneczne o łącznej mocy 3 GW i umocni się na pozycji lidera rynku OZE w Polsce. Grupa PGE do 2030 r. uruchomi również 1 GW nowych mocy wiatrowych na lądzie" - twiedzi Maciej Gelberg, rzecznik PGE Energia Odnawialna.

W kwestii zatrudnienia, przekłada się to na nowe miejsca pracy dla około 400 osób do końca dekady. "Zdecydowana większość z nich znajdzie prace przy realizacji inwestycji fotowoltaicznych i wiatrowych, a następnie ich eksploatacji. Ponadto, według naszych szacunków, przy powstaniu nowych inwestycji OZE znajdą prace setki osób zatrudnionych przez wykonawców i podwykonawców budujących instalacje PGE oraz producentów komponentów" - wyjaśnia Gelberg.

Nowi pionierzy

To powinno pozwolić, przynajmniej w częściowo, zrekompensować utratę pracy w obszarach pogórnicznych. PGE zamierza na przykład zainstalować panele słoneczne w Bełchatowie, gdzie znajduje się obecnie największa polska elektrownia węglowa. Oprócz tego, grupa chce budować farmy fotowoltaiczne i wiatrowe. Problemem jednak jest zurbanizowanie tych obszarów, zwłaszcza na Śląsku, który jest najbardziej dotknięty przez transformację. "Nie oznacza to jednak, że farmy fotowoltaiczne nie powstaną na Śląsku, ale nie będzie to dominujący obszar inwestycyjny. Lepsze tereny pod inwestycje znajdują się m.in. w województwach podkarpackim, wielkopolskim i lubelskim. Podobnie sytuacja wygląda z elektrowniami wiatrowymi. Gęsta zabudowa jest czynnikiem bardzo utrudniającym realizację tego typu projektów - wskazuje rzecznik PGE Energia Odnawialna.

Oprócz bezpieczeństwa ekonomicznego, które zapewni rozwijający się rynek pracy OZE, offshore ma wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne Polski, zastępując węgiel jako fundament krajowej energetyki. - Jestem głęboko przekonany, że to scenariusz bezalternatywny. Morskie elektrownie wiatrowe w perspektywie już najbliższych kilku lat staną się istotnym uzupełnieniem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Za 10, 15 lat będą jednym z najważniejszym jego elementów. Farmy wiatrowe na Bałtyku z powodzeniem będą mogły zastępować wycofywane jednostki konwencjonalne. Kiedy ta technologia będzie uzupełniona o efektywny element magazynowania, najpewniej w oparciu o wodór, stanie się  bardzo silną podstawą polskiego systemu elektroenergetycznego - uważa Witoński.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas