Kary za znęcanie się nad zwierzętami. "Powinny być dużo wyższe"

Znęcanie się nad zwierzętami, obojętność, niespełnianie ich podstawowych potrzeb to problemy, z którymi inspektorzy ds. zwierząt mierzą się na co dzień. Z potrzeby ratowania psów, krów i ptaków powstało pierwsze w Polsce "pogotowie dla zwierząt". Aplikacja Animal Helper to rozwiązanie przełomowe i pokazujące dwa bieguny ludzkiej empatii.

Inspektorzy pogotowia dla zwierząt codziennie przyjmują zgłoszenia na temat wielu gatunków: w tym udomowionych i gospodarskich oraz dzikich. Aplikacja jest bardzo prosta w obsłudze: każdy, kto widzi zwierzę potrzebujące pomocy, może wypełnić formularz, który trafia do pracowników pogotowia. Następnie, sygnał dociera do odpowiedniej jednostki, która znajduje się najbliżej zgłoszonej lokalizacji, np. fundacji, ośrodka rehabilitacji zwierząt lub schroniska. 

Animal Helper, choć otrzymuje tysiące zgłoszeń, działa na razie w pięciu województwach. Do województwa pomorskiego i zachodniopomorskiego dołączyły niedawno: łódzkie, wielkopolskie i śląskie. Dlaczego pogotowie nie funkcjonuje jeszcze w całej Polsce? Przeszkodą jest niedobór finansów.

Reklama

Kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny być wyższe

Podstawowym celem aplikacji jest ratowanie życia i zdrowia zwierząt - mówią twórcy Animal Helper. Aplikacja ma skrócić czas reakcji w przypadku zagrożenia ich życia, a także pomóc zbudować prozwierzęce społeczeństwo, wyczulone na krzywdę zwierząt domowych i dzikich.

Pomysłodawcą "pogotowia dla zwierząt", czyli aplikacji Animal Helper był Paweł Gebert. Inspektor ds. ochrony zwierząt w OTOZ Animals i biegły sądowy z zakresu dobrostanu zwierząt mówi, że skala przedmiotowego traktowania zwierząt jest w Polsce nadal przytłaczająca. Choć chętnych do pomocy zwierzętom jest coraz więcej, często dochodzą do ściany, ponieważ nie mogą sobie poradzić z obciążeniem, jakie wiąże się z trudnymi sprawami dotyczącymi przemocy wobec zwierząt.

Pomysłodawca aplikacji widzi równocześnie zmianę wśród Polaków. "Duża liczba zgłoszeń pokazuje, że zauważamy cierpienie zwierząt i nie jesteśmy wobec niego obojętni" - mówi w rozmowie z Przemysławem Białkowskim. 

Nie tylko pogotowie. Prawo musi się zmienić

Za potrzebą pomocy powinny jednak iść zmiany prawne - to priorytet. Obecne przepisy są ogromną przeszkodą w pracy inspektorów ds. zwierząt. Przypadki niewłaściwego traktowania i znęcania się nad zwierzętami są w Polsce codziennością, a winni nie otrzymują według Pawła Geberta właściwych kar.

"Kary za znęcenia się nad zwierzętami są wciąż za niskie, potrzebujemy też monitoringu w hodowlach zwierząt gospodarskich, schroniskach i ubojniach" - mówi Paweł Gebert. Biegły sądowy podkreśla, że sprawy dot. znęcania się ciągną się latami, a "właściciele", którzy doprowadzają do dramatu zwierząt, powodując w wielu przypadkach śmierć, cieszą się nadal wolnością w trakcie prowadoznych postępowań. 

Według Pawła Geberta okrucieństwo wobec zwierząt ukróciłyby także inne zakazy. "Zakaz funkcjonowania cyrków ze zwierzętami, prowadzenia przemysłu futrzarskiego i trzymania psów na uwięzi" - mówi twórca pogotowia dla zwierząt.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zwierzęta | prawa zwierząt | Podcast białkowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama