Kampania firm energetycznych to kłamstwo? Sprawą zajmuje się UOKiK i Rada Reklamy

​Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rada Reklamy zajmą się kampanią "żarówkową" przygotowaną przez polskie firmy energetyczne. Reklamy umieszczone na billboardach w całym kraju przekonywały, że za wzrostem cen energii elektrycznej stoją opłaty klimatyczne narzucone przez Unię Europejską. Sprawozdanie finansowe samej PGE ujawniło jednak, że to nie prawda.

Warta ponad 12 milionów złotych kampania informacyjna przygotowana przez polskie firmy energetyczne miała pokazać, że za galopującymi kosztami energii stoją unijne opłaty klimatyczne. Na tysiącach billboardów w całym kraju Polacy oglądali sugestywne zestawienie, w którym przedstawiono składową cen energii w kraju. Zleceniodawcy kampanii sugerowali za 60 procent kosztów energii miała odpowiadać opłata klimatyczna narzucona przez UE. 

Problem w tym, że raport finansowy opublikowany niedawno przez Polską Grupę Energetyczną wykazał, że koszty emisji dwutlenku węgla wyniosły "zaledwie" 18 procent, czyli trzykrotnie mniej. Wszystko wskazuje więc na to, że doszło do potężnej manipulacji.

Reklama

Producenci energii "kantują"? Organizacje składają skargi

Nierzetelnie przygotowane dane wywołały lawinę oburzenia. Jako jeden z pierwszych odniósł się do nich w swym twittcie Michał Przybylak, wielkopolski działacz polityczny (o czym pisaliśmy na łamach Zielonej Interii). 

Za jego wpisem posypały się skargi. Jedną z nich do Rady Reklamy złożyła organizacja World Wide Fund for Nature (WWF). Rada dość szybko odniosła się do niej wydając oświadczenie, w którym m.in. napisano: "Zespół Orzekający podjął decyzję o zdecydowanym stwierdzeniu faktu łamania standardów rzetelnego przekazu reklamowego przez reklamodawcę". Jak poinformował Szymon Bujalski, dziennikarz dla klimatu:

- Według Rady kampania edukacyjna "odznacza się przekazem neutralnym, obiektywnym oraz rzetelnym", a jej celem powinno być edukowanie na istotne społecznie tematy. W przypadku kampanii żarówkowej przekaz nie tylko nie był edukacyjny, ale i wprowadzał w błąd w celu "pomniejszenia odpowiedzialności" spółek energetycznych za rosnące ceny energii.

Jak przekazała Rada, informacje przekazane w kampanii były nierzetelne i nie przekazywały całości informacji, o której zwykły użytkownik nie miał pojęcia. Wprowadzało to błędne wrażenie, że za podwyżkami stoi polityka klimatyczna UE, która odpowiada za 60 proc. ceny energii. Problem w tym, że jak wykazały liczne analizy, w tym Komisji Europejskiej oraz Forum Energii, jest to bliższe 20%" - pisze Rada.

Sprawą zajął się UOKiK

Skarga WWF nie była jedyną w sprawie.

- Fundacja prawnicza Frank Bold złożyła podobne zawiadomienie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów - informuje Szymon Bujalski. - Ponad 2,7 tysiąca takich zawiadomień wysłali też klienci spółek za pomocą przygotowanej przez Akcję Demokratyczną i fundację Frank Bold strony internetowej.

UOKiK pierwotnie próbował oddalić zawiadomienie tłumacząc, że kampania miała charakter polityczny, a nie komercyjny, ostatecznie jednak uznał, że przyjrzy się działaniom spółek.  

Czytaj też: Zanieczyszczenie hałasem ulicznym. Zdrowie połowy ludzi w Europie narażone 

 

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy