Kierowcy nienawidzą rowerzystów. Mają w tym sporo racji

W niektórych polskich miastach rowery stanowią już nawet ok. 10 proc. całego ruchu na drogach. Tymczasem wśród kierowców aut nadal panuje przekonanie, że na rowerzystów trzeba uważać, bo to zawalidrogi, święte krowy i nieustanne zagrożenie. Statystyki wskazują jednak, że to kierowcy powodują więcej wypadków. Skąd zatem bierze się hejt na cyklistów? Może chodzi po prostu o zazdrość? Jeśli tak, to samochodziarze mają w tym sporo racji. Badania wskazują, że faktycznie mają czego zazdrościć rowerzystom.

Co wybrać - samochód czy rower? W Polsce nadal częściej wybierana jest ta pierwsza opcja. Kierowcy jednocześnie wykazują sporo agresji względem cyklistów, często zupełnie nieuzasadnionej. Skąd się bierze ten hejt?
Co wybrać - samochód czy rower? W Polsce nadal częściej wybierana jest ta pierwsza opcja. Kierowcy jednocześnie wykazują sporo agresji względem cyklistów, często zupełnie nieuzasadnionej. Skąd się bierze ten hejt?123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Ten typ zna chyba każdy rowerzysta w naszym kraju. Można zawsze jeździć na dwóch kółkach zgodnie z przepisami, nosić kask, dbać o bezpieczeństwo i każdy najmniejszy manewr na drodze, a i tak regularnie trafi się na kierowców, którzy wprost nienawidzą cyklistów.

Polscy kierowcy kochają nienawidzić rowerzystów

Przejawy tego hejtu są różne: od jazdy w niebezpiecznie małej odległości od roweru, przez wyprzedzanie na przejściach dla pieszych aż po nieuzasadnione użycie klaksonu czy wręcz głośne wyzywanie. O fizycznych atakach nie wspomnę, choć i te się zdarzają.

Nie są to przykłady wyssane z palca. Jako człowiek, dla którego rower jest głównym środkiem transportu od ponad dekady, z wszystkimi tymi zachowaniami regularnie spotykam się na drodze. Wliczając w to kilka przypadków gdy zostałem potrącony, mimo że miałem wyraźne pierwszeństwo. Agresja kierowców w stosunku do cyklistów jest powszechna i najczęściej nieuzasadniona.

Nadal do ponad 50 proc. wypadków z udziałem rowerzystów dochodzi z winy kierowców samochodów osobowych i ciężarowych. Trzy główne przyczyny to, niezmiennie, nieustąpienie pierwszeństwa, nieprawidłowe przejeżdżanie przez przejazd rowerowy i nieodpowiednie wyprzedzanie.

Jednocześnie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że takie zachowanie osób jeżdżących autami względem rowerzystów jest domeną na wskroś lokalną, polską. Nie trzeba szukać daleko - wystarczy wybrać się na rowerową wyprawę np. do Niemiec. Do tej pory pamiętam swoje zdziwienie gdy u naszych sąsiadów samochody spokojnie czekały na możliwość bezpiecznego wyprzedzenia, a potem omijały mnie szerokim łukiem. I to wszystko zaledwie kilka kilometrów od granicy z Polską.

Konflikty między kierowcami i rowerzystami to w Polsce niestety codzienność. Z czego mogą one wynikać?
Konflikty między kierowcami i rowerzystami to w Polsce niestety codzienność. Z czego mogą one wynikać?123RF/PICSEL

Skąd się bierze hejt na rowerzystów?

Oczywiste powody, które sprawiają, że wypadków z winy kierowców z udziałem rowerzystów jest tak dużo to na pewno brak edukacji i nieznajomość przepisów. Nie tłumaczy to jednak powszechnej drogowej agresji i hejtu na cyklistów. W tym miejscu można jednak postawić tezę, że przyczyną agresywnych zachowań samochodziarzy może być po prostu zazdrość.

Rowerzyści mają na drodze to, co jak na ironię często pojawia się jako argument za posiadaniem auta: wolność. Tylko że to właśnie na rowerze nie musimy stać w kilometrowych korkach, możemy dojechać wszędzie i niemal pod same drzwi, parkować za darmo, a na dodatek mamy większą swobodę w wyborze trasy.

Czekając na kolejny cykl świateł i wlokąc się w żółwim tempie w godzinach szczytu, nietrudno o uczucie zawiści wobec mknących niemal pustymi ścieżkami rowerzystów. Ludzi - dodajmy - najczęściej zdecydowanie mniej zestresowanych niż kierowcy.

Nie są to tylko gdybania, bo według badań cykliści rzeczywiście cieszą się lepszym zdrowiem niż posiadacze aut. Nie chodzi tylko o kondycję fizyczną (ten aspekt jest raczej oczywisty), ale i psychiczną.

Analiza przeprowadzona przez naukowców z Hiszpanii wykazała, że osoby poruszające się prywatnymi samochodami odczuwają większy stres i mniejsze szczęście, co przekłada się też na jakość ich snu. Auta to także większe wydatki i dłuższe dojazdy do pracy. To wszystko przekłada się na gorsze zdrowie psychiczne.

Rowerzystka mknąca przed siebie, nie oglądając się na korki, czyli najgorsza zmora stojących w korkach kierowców. Nic tylko obtrąbić!
Rowerzystka mknąca przed siebie, nie oglądając się na korki, czyli najgorsza zmora stojących w korkach kierowców. Nic tylko obtrąbić! KADOBNOVAFP

Nie trzeba marnować życia w korkach

Z kolei inne badanie wykazało, że jazda rowerem pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie, w szczególności jeśli chodzi o zmniejszenie poziomu zdenerwowania i poprawę satysfakcji z życia. Zastrzeżono jednak, że chodzi tu przede wszystkim o osoby, które regularnie używają roweru jako środka transportu (przez co najmniej 3 dni w tygodniu).

Wyliczono, że statystyczny kierowca w Warszawie każdego roku marnuje w korkach aż 380 godzin. To 14 pełnych dni. Inne dane mówią, że średnio w Polsce pokonujemy co prawda aż 17 kilometrów dziennie, ale większość tego dystansu przemierzamy autem.

Znudzeni, zestresowani, zmęczeni i zamknięci w blaszanych puszkach jesteśmy skazani na to, że prędzej czy później zaczniemy odczuwać frustrację. Tylko czy trzeba wyładowywać ją na - z reguły Bogu ducha winnych - rowerzystach? Może lepiej, zamiast jak na źródło problemów, spojrzeć na nich jako potencjalne tych problemów rozwiązanie?

Autoholizm. Jak "samochodoza" niszczy polskie miasta?SCP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas