Zarabiają na kłamstwach o klimacie. W dezinformacji przoduje m.in. Rosja
Magdalena Mateja-Furmanik
Chociaż na świecie panuje globalny konsensus naukowy, co do tego, że globalne ocieplenie zachodzi i jego przyczyną jest działalność człowieka, w mediach roi się od wypowiedzi negacjonistów klimatycznych. I chociaż ich wypowiedzi mają takie samo uzasadnienie naukowe jak wypowiedzi płaskoziemców, globalnie wciąż 16 proc. ludzi nie wierzy, że ma ono miejsce. Zgodnie ze statystykami CBOS 12,8 proc. ankietowanych nie uważa, by zmiany klimatu w Polsce były ważnym tematem.
Kilka pochmurnych dni w sierpniu oznacza jedno - wysyp negacjonistów klimatycznych, którzy uważają pogodę za swoim oknem za reprezentatywną dla klimatu na całym świecie.
Nie tylko prezydentowi zdarzyło się pomylić pogodę z klimatem. Pomimo najgorętszego lipca w historii ludzkości, posty negujące zmiany klimatu nie tracą na popularności, chociaż z roku na rok jest ich coraz mniej. Zdecydowana większość ludzi na świecie (84 proc.) wierzy w zmianę klimatu.
Im bardziej dany region jest dotknięty przez jej skutki, tym procent ten jest większy. Z tego powodu w Grecji w ankiecie z 2018 r. aż 90 proc. Greków uznało zmianę klimatu za poważne zagrożenie, 6 proc. za małe zagrożenie, a 4 proc. stwierdziło, że nie jest to żadne zagrożenie.
W tej samej ankiecie 55 proc. Polaków stwierdziło, że zmiana klimatu jest poważnym zagrożeniem, 31 proc. że jest to małe zagrożenie, a 10 proc. uznało, że nie jest to żadne zagrożenie.
Zmiana strategii negacjonistów
Jak wskazuje Callum Hood, dyrektor ds. badań w globalnym Centrum Przeciwdziałania Cyfrowej Nienawiści (CCDH) w Wielkiej Brytanii., w obliczu statystyk, mówiących jasno, że zdecydowana większość ludzi uznaje zmiany klimatu i uważa za poważne zagrożenie, negacjoniści klimatyczni zmienili taktykę.
"Negacjoniści klimatyczni są teraz bardziej skłonni do odwracania uwagi i siania wątpliwości, aby opóźnić transformację energetyczną. Ich celem jest przekonanie innych, że robienie czegoś jest gorsze niż nierobienie niczego" - stwierdza w rozmowie z DW News.
Kto obecnie jest odpowiedzialny za nawoływanie do "klimatycznej bierności"?
Toksyczna dziesiątka
Jak wskazuje Center for Countering Digital Hate (CCDH), można wyróżnić dziesięć źródeł, które rozpowszechniają fałszywe wiadomości dotyczące klimatu na całym świecie. Należą do nich rosyjskie media państwowe i prawicowy amerykański serwis informacyjny Breitbart. Jak wskazuje DW News, ten ostatni odpowiada za 69 proc. treści dotyczących negacji zmiany na Facebooku.
Głównym medium rozpowszechniania dezinformacji wielkiej dziesiątki są media społecznościowe. Tylko w ciągu sześciu miesięcy Google zapłacił 3,6 miliona dolarów za wyświetlanie reklam negacjonistom, pomimo obietnicom, że "nie pozwoli na monetyzację zaprzeczania zmianom klimatu".
Jak udało się ustalić DW News, w tym samym czasie firmy związane z przemysłem paliw kopalnych zapłaciły około 4 milionów dolarów za reklamy firmie Meta, właścicielowi platform mediów społecznościowych Facebook, Instagram i WhatsApp, w okresie poprzedzającym rozmowy klimatyczne ONZ COP27.
Obecnie odcięcie negacjonistów od przychodów jest jedyną metodą na spacyfikowanie ich działań, ponieważ rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji samo w sobie nie jest karalne, więc nie może być zabronione. Nie zmienia to faktu, że jest społecznie szkodliwe.
Źródło: DW News