Zaczyna się epoka wielkich pożarów lasów
Płonie las deszczowy Amazonii, lasy na dalekiej północy Kanady i Syberii. Do atmosfery uwalniane są potężne ilości dwutlenku węgla i metanu. Biorąc pod uwagę tempo, w jakim przebiegają zmiany klimatyczne, można być pewnym, że czas wielkich pożarów dopiero się zaczyna.
W Amazonii sezon pożarów dopiero teraz powinien się zaczynać, choć już w czerwcu z powodu ekstremalnej suszy w regonie było najwięcej pożarów od półtorej dekady. Z badań opublikowanych w tym tygodniu w magazynie "Science" wynika, że las deszczowy, nazywany zielonymi płucami Ziemi, zaczął więcej dwutlenku węgla emitować niż pochłaniać. Więcej pisaliśmy tutaj.
Po serii rekordowych upałów z suszą i pożarami mierzy się też Ameryka Północna. W kanadyjskiej Kolumbii Brytyjskiej, gdzie w czerwcu odnotowano rekordowe 49,6 st. Celsjusza ogień już strawił 90 tys. hektarów, największy obszar od przeszło dekady. Jednocześnie badacze wyliczyli, jaka średnio powierzchnia lasów paliła się w ciągu każdej dekady od połowy XX w. Okazało się, że teraz jest przeszło dwa i pół raza większa niż w latach 70.
Mieszkańcy dalekiej północy Rosji w ostatnich tygodniach pisali petycje do Moskwy, bo ich miasta spowił tak gęsty dym z płonących pobliskich lasów, że dosłownie nie ma czym oddychać. Ogień płonący na Syberii widać z kosmosu. Więcej.
Pożary w lasach to zjawisko naturalne. Na tyle naturalne i powtarzalne, że wiele drzew, czy krzewów zdążyło się do niego zaadaptować. Niektóre gatunki mają szczególnie grubą i wilgotną korę. Inne, jak niektóre sosny, wytwarzają szyszki otwierające się jedynie pod wpływem ciepła, co umożliwia szybszą regenerację spalonego lasu. Taka adaptacja trwała jednak zwykle tysiące lat i nie odbywała się w warunkach stale rosnących temperatur oraz suszy. Co więcej, pożary ani nie płonęły tak długo, ani nie miały tak wielkiej skali. "Biorąc pod uwagę, jak postępują zmiany klimatu, prawdopodobnie dopiero zaczynają się czasy, w których będziemy świadkami coraz większych pożarów lasów - wyjaśnia prof. Rupert Seidl, specjalizujący się w dynamice ekosystemów i gospodarce leśnej krajobrazów górskich na Uniwersytecie Technicznym w Monachium.
Symulacja Yellowstone
Żeby się dowiedzieć, jak lasy będą sobie radzić z rosnącymi temperaturami, naukowcy do tworzenia prognoz zaprzęgli algorytmy sztucznej inteligencji. "Interakcja między klimatem, pożarami lasów i innymi procesami w ekosystemie leśnym jest bardzo złożona, więc aby uwzględnić wszystkie interakcje, potrzebne są naprawdę wyrafinowane modele symulacyjne" - wyjaśnia prof. Seidl.
Naukowiec wraz ze współpracownikami pod lupę wziął ekosystem Yellowstone, którego sercem jest słynny Park Narodowy Yellowstone. Obszar ten, o powierzchni około 8 mln hektarów, znajduje się w Górach Skalistych i jest w dużej mierze nietknięty ręką człowieka. Naukowcy starali się określić, w jaki sposób różne scenariusze klimatyczne mogą wpłynąć na częstotliwość pożarów lasów w tym regionie w XXI w. oraz które obszary lasu nie zdołają się skutecznie zregenerować po pożarze. Okazało się, że w najlepszym wypadku do końca wieku zniknie jedna trzecia rosnących tam drzew. W najgorszym - dwa razy tyle. Szczególnie zagrożone są lasy powyżej 1500 m. n.p.m., gdzie roślinność nie jest przystosowana do naturalnie pojawiających się pożarów. Straty są praktycznie nieuniknione także na płaskowyżu Yellowstone, gdzie stosunkowo płaska topografia sprzyjać będzie rozprzestrzenianiu się ognia.
Następna będzie Europa
Nie tylko jednak sam ogień jest zagrożeniem. Zmiany klimatu sprawiają, że zagrożony jest proces regeneracji lasów. Po pierwsze, im większy pożar, tym mniej drzew pozostaje przy życiu. Ocalałe są rozrzucone na większym obszarze, co może sprawić, że trudniej będzie o zapylanie i nasiona, pozwalające na odbudowę lasu. Jeśli przyszły klimat będzie gorętszy i bardziej suchy, to młode rośliny mogą nie dać sobie rady. A jeśli pożary będą powtarzać się zbyt często, rośliny nie dożyją wieku, w którym same będą mogły wyprodukować nasiona.
“Do 2100 r. ekosystem regionu Yellowstone zmieni się bardziej, niż w ciągu poprzednich 10 tys. lat i będzie istotnie różnił się od dzisiejszego" - tłumaczy dr Werner Rammer, który współtworzył model SI. "Utrata rosnących dziś lasów prowadzi do zmniejszenia ilości węgla magazynowanego przez ekosystem. Będzie też miała głęboki wpływ na bioróżnorodność i wartości rekreacyjne tego ikonicznego krajobrazu."
Następnym krokiem badaczy będzie wykorzystanie sztucznej inteligencji dla oszacowania długofalowego wpływu problemów wynikających ze zmian klimatu na lasy Europy. Tu elementem ryzyka może być to, że na starym kontynencie dominują lasy sadzone przez człowieka, składające się z drzew w mniej więcej tym samym wieku. Takie ekosystemy są bardziej narażone na ogień niż naturalne, składające się z mieszanki drzew młodych, dojrzałych i starych.
Pożarów będzie coraz więcej. Dr Mike Flannigan, badacz pożarów lasów z kanadyjskiego Uniwersytetu Alberty ostrzega: “Wyższe temperatury oznaczają, że będziemy mieli więcej błyskawic, dłuższe sezony pożarowe i bardziej wysuszoną roślinność. Będzie o wiele więcej pożarów i będziemy musieli nauczyć się z nimi żyć".
Związek między zmianami klimatu a pożarami lasów działa w obie strony. Globalne ocieplenie zwiększa ryzyko pojawienia się niekontrolowanego ognia, ale wielkie pożary przyczyniają się do tego, że katastrofa klimatyczna przyspiesza. Ogień uwalnia zmagazynowany przez rośliny dwutlenek węgla z powrotem do atmosfery. Mowa tu o ogromnych ilościach tego gazu cieplarnianego: podczas ekstremalnie intensywnych sezonów pożarowych z 2017 i 2018 roku, płonące lasy kanadyjskiej Kolumbii Brytyjskiej wyemitowały do atmosfery trzy razy więcej gazów cieplarnianych, niż wszystkie sektory gospodarki tej prowincji razem wzięte.
Nawet jeśli drzewa po pożarze odrosną, to ponowne zmagazynowanie takiej ilości węgla zajmie im dziesięciolecia. My nie mamy tyle czasu.