Sześć dodatkowych tygodni upałów. Wcale nie w tropikach, ale Europie
Rok 2024 przyniósł ludziom na całym świecie prawie półtora miesiąca dodatkowych dni upału stanowiącego bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia. Analiza World Weather Attribution (WWA) i Climate Central wskazuje, że w wielu rejonach tropikalnych i wyspiarskich niemal połowa roku przebiegła pod znakiem niebezpiecznie wysokich temperatur. Równocześnie zaobserwowano rekordową aktywność huraganów i tajfunów, wzmacnianych przez ocieplenie oceanów. „To konsekwencje antropogenicznego kryzysu klimatycznego” – twierdzą eksperci, przywołując też informacje o dramatycznym wzroście liczby ekstremalnych powodzi w różnych częściach globu.
Opracowane przez WWA i Climate Central badanie o nazwie „When Risks Become Reality: Extreme Weather In 2024” obejmuje szczegółową atrybucję 26 najpoważniejszych incydentów pogodowych ubiegłego roku. Ujęte badaniem incydenty doprowadziły oficjalnie do 3,700 potwierdzonych zgonów, ale autorzy komentują, że to „bardzo zaniżona wartość”, gdyż w rzeczywistości analizowano zaledwie niewielką część wszystkich ekstremalnych zjawisk. „Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w skali globalnej ofiar były dziesiątki lub setki tysięcy” – głosi raport.
Przykładowo, w ocenie Climate Central 21 lipca 2024 roku nawet pięć miliardów ludzi (dwie trzecie populacji) doświadczało temperatur o podwyższonym zagrożeniu dla zdrowia – a zjawisko to było co najmniej dwa razy bardziej prawdopodobne ze względu na zachodzące procesy ocieplenia klimatu niż w hipotetycznym świecie bez emisji przemysłowych.
Ekstremalny upał i niewidoczne statystyki.
W raporcie wskazuje się na dramatyczny przykład Arabii Saudyjskiej, gdzie pielgrzymi podczas tegorocznego hadżu mierzyli się z temperaturami sięgającymi 50 stopni Celsjusza. „Wysokie temperatury przyczyniły się do śmierci co najmniej 1,300 osób” – piszą autorzy, powołując się na lokalne dane. Nie pojawił się jednak żaden spójny system zgłaszania zgonów w czasie rzeczywistym, co – według analizy – może zaniżać faktyczną liczbę ofiar nawet o kilkadziesiąt procent.
Joseph Giguere z Climate Central, cytowany w „Guardianie”, komentuje: „Panuje złudzenie, że fala gorąca zabija jedynie w najbiedniejszych krajach Afryki czy Azji. Tymczasem nawet w najbardziej rozwiniętych państwach świata szpitale nie raportują wprost liczby nadmiarowych zgonów podczas upałów, co w efekcie zniekształca globalny obraz”. Pada też uwaga, iż trudności w ewidencjonowaniu przyczyn śmierci nasilają się w czasie długotrwałych katastrof, kiedy służby ratunkowe są skupione na działaniach doraźnych, a nie na analizie statystycznej.
Autorzy raportu zwracają też uwagę, że w 2024 roku zagrożenie wysokimi temperaturami wydłużyło się w wielu rejonach świata do kilkunastu tygodni. Naukowcy wymieniają Indonezję (280 mln mieszkańców), Singapur i karaibskie państwa wyspiarskie, których obywatele mieli nawet 122–150 dni przekraczających próg „niebezpiecznego gorąca”. „Jeszcze dwie dekady temu takie warunki byłyby nie do pomyślenia” – oceniono w raporcie.
Cyklony, huragany i rolnicze straty
Wzmożona cyrkulacja powietrza nad rozgrzanymi akwenami morskimi stanowi kolejny filar tegorocznego kryzysu. „Każdy atlantycki huragan w 2024 roku został wzmocniony przez kryzys klimatyczny” – zauważa Kristina Dahl, wiceprezes ds. naukowych w Climate Central. Przypomina jednocześnie, że huragany Beryl i Milton osiągnęły kategorię 5 w skali Saffira-Simpsona „wyłącznie dzięki ponadprzeciętnej energii cieplnej wód morskich, której źródłem jest globalne ocieplenie”.
W raporcie znalazła się analiza ataku sześciu tajfunów, jakie w ciągu 30 dni uderzyły w Filipiny. „W normalnych warunkach to niemożliwe, by cyklony takiej klasy nadchodziły w tak krótkim odstępie czasu” stwierdzają badacze. „Te zjawiska dotknęły trzynaście milionów osób i doprowadziły do przesunięcia się pory sadzenia ryżu, co wpłynęło na ceny żywności w wielu regionach kraju”.
Wskazuje się też na powiązane z ociepleniem klimatu straty w rolnictwie w Brazylii, Sudanie i północnym Meksyku. „El Niño mogło nasilać część anomalii, ale nasza ocena wykazała, że to systematyczny wzrost temperatur w atmosferze i oceanach odpowiada za największy wkład w siłę tych huraganów i burz” głosi raport. „Pola uprawne były niszczone przez łączny efekt suszy i następujących po niej nawałnic”.
Infrastruktura nie nadążą za powodziami i suszami
Rok 2024 przyniósł też szereg rekordowych opadów, co przełożyło się na katastrofalne powodzie w takich miejscach jak Rio Grande do Sul w Brazylii, regiony Sudanu i miasta w południowych Appalachach w USA. Autorzy raportu wymieniają 16 powodzi przebadanych pod kątem intensywności deszczu, z czego w 15 stwierdzono silne wzmocnienie opadów przez ocieplenie klimatu. „Zwykła fizyka atmosfery wskazuje, że cieplejsze powietrze zatrzymuje więcej wilgoci – tak rodzi się potencjał na występowanie większych ulew” stwierdzają.
Zdaniem Julii Arrighi z Czerwonego Krzyża, „kolejny rok ekstremalnej pogody pokazuje, że nie potrafimy działać prewencyjnie. Gdybyśmy umieli wcześniej ostrzegać ludzi i zapewnić im ewakuację, liczba zgonów byłaby znacznie niższa”. WWA podkreśla również, że w 2024 roku duży problem stanowiło podwójne uderzenie: regiony doświadczające długotrwałej suszy zostały potem zalane gwałtownymi deszczami. „Taki nagły zwrot oznacza, że tereny nie są w stanie wchłonąć nadmiernej ilości wody, co pogłębia skutki każdej powodzi” – odnotowano w raporcie.
Z podobną sytuacją zetknęła się Afryka Wschodnia, która wcześniej przez kilka lat borykała się z deficytem opadów, a w 2024 roku miejscami zanotowała rekordowe ulewy. Raport cytuje ekspertów, wskazujących na „braki w strategii retencji wody i słabe systemy ostrzegawcze, zwłaszcza w gęsto zaludnionych obszarach podmiejskich, pozbawionych odpowiednich dróg ewakuacyjnych”. Niektóre kraje, takie jak Etiopia czy Uganda, dopiero rozpoczynają wdrażanie rozwiązań, które mogą uodpornić lokalne społeczności na takie anomalie.
Oficjalna liczba zgonów może być zaniżona
WWA zaznacza w raporcie, że oficjalna liczba zgonów związanych z ekstremami pogody bywa zaniżona o 50–80 procent. Jako przykład przytoczono powodzie w Sudanie, gdzie miejscowe władze ograniczyły się do dość krótkich komunikatów o kilkunastu ofiarach śmiertelnych, podczas gdy relacje świadków i dane od organizacji pozarządowych mówią o setkach nieodnotowanych zgonów. „Obiektywne ustalenie liczby ofiar wymagałoby zintegrowanego monitoringu medycznego i natychmiastowego raportowania od służb ratunkowych, a takich mechanizmów brakuje” – przyznał zespół WWA.
Koszty ekonomiczne ekstremów w 2024 roku często trafiają do ogólnych statystyk strat gospodarczych. Większość firm ubezpieczeniowych nie nadąża z szacowaniem rozmiaru szkód, a sektor rolny w państwach dotkniętych anomaliami w 2024 roku odnotuje spadek produkcji żywności o kilkanaście procent. WWA przypomina, że w niektórych krajach to wystarczający powód, by ceny podstawowych towarów wzrosły nawet o 30–40 procent.