Samolotowe smugi chemiczne zagrożeniem? Powrót starego fake newsa
Magdalena Mateja-Furmanik
Ekolodzy mają ręce pełne roboty jeśli chodzi o zanieczyszczenie powietrza. Również od dawna wiadomo, że samoloty w dużej mierze przyczyniają się do szkodliwych emisji CO2. Jednak czy można im zarzucić celowe rozpylanie toksycznych substancji? A może są za nie odpowiedzialni właśnie ekolodzy walczący ze zmianami klimatu - rozpylają je dla dobra środowiska, ale ze szkodą dla ludzi? Oskarżenia tego typu nie mają podstaw naukowych.
W sieciach społecznościowych krąży "dokument", który rzekomo miałby świadczyć o celowym zatruwaniu powietrza przez samoloty.
"Kiedy dwa lata temu powiedzieliśmy, że wylewają na nas coś z samolotów, myśleli, że zwariowaliśmy" - czytamy w poście, który pojawił się na profilu użytkownika Facebooka zidentyfikowanego jako Jitka Přemyslovská 20 stycznia tego roku i osiągnął prawie 2 tys. udostępnień do czwartku, 26 stycznia.
Postowi towarzyszyło niejasne zdjęcie rzekomego certyfikatu analizy, na którym widniały słowa "Certificat D' Analyse" (w języku francuskim), "Chemtrails Analyse" (w języku angielskim) i "Der Aluminium Wert is 10 000 Far zu Hoch! (w języku niemieckim, co oznacza "Wartość aluminium jest dziesięć tysięcy razy wyższa!").
W rzekomej analizie wartości aluminium, baru i strontu zostały oprawione w czerwono. Nie było żadnej legendy wyjaśniającej, nie było oczywiste gdzie, kiedy i jaką metodą ta pozorna "analiza" pochodzi, ani kto mógł być jej autorem.
Jednak dzięki funkcji wyszukiwania obrazów Google można stwierdzić, że ten sam obraz jest obecnie dystrybuowany nie tylko w Czechach, ale także w innych krajach europejskich. Pojawił się częściowo na stronach internetowych i grupach zwolenników teorii smug chemicznych.
Można go również znaleźć na stronach sprawdzających fakty. Oczywiście wskazują one, że cała przedstawiona w ten sposób "analiza" została zmanipulowana.
Z ziemi, nie z samolotów
Według greckiej strony internetowej Ellinika Hoaxes, frazy "Chemtrails Analyse" i "Der Aluminium Wer ist 10,000 Fach zu Hoch!" zostały wklejone do dokumentu.
Oryginalna analiza, właściwie w języku francuskim, pochodziła ze szwajcarskiego laboratorium Interlabor Belp i była analizą wody deszczowej, która została uwięziona na pokrywie wanny z hydromasażem w szwajcarskim kantonie Valais.
Ellinika Hoaxes uzyskała ze szwajcarskiego laboratorium oryginał dokumentu, który opublikowała. Zgłoszone wartości były autentyczne, ale wysoki poziom aluminium, według Ellinik Hoax, nie miał nic wspólnego z chemtrails, ale był spowodowany zanieczyszczeniem wody deszczowej pyłem glebowym, którego ziarna osiadły na pokrywie wanny z hydromasażem.
Gleba zawiera ogromne ilości aluminium. W skorupie ziemskiej pierwiastek ten jest drugim najobficiej występującym metalem po krzemie, a jego obecność w ziemi jest naturalna, a nie sztucznie wywołana przez człowieka.
Ilość aluminium i innych cząstek w próbce wody deszczowej zależy w dużej mierze od konkretnych warunków pogodowych. Jeśli próbka ta została pobrana po krótkiej, silnej burzy po przedłużonym okresie suszy, zostanie znalezionych więcej tych cząstek niż w przypadku próbki pobranej po kilku dniach deszczu. Zależy to również od tego, jak długo pojemnik na zbiórkę pozostał na otwartej przestrzeni.
Niekończąca się opowieść
Zwolennicy teorii spiskowej smug chemicznych uważają jednak, że każda taka obecność metali ciężkich jest w rzeczywistości kolejnym dowodem na to, że tajemniczy, międzynarodowi ekolodzy celowo rozpylają te metale (zwłaszcza bar, nikiel i aluminium) z samolotów, aby zablokować i odbić ultrafioletowe promieniowanie słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną, kontrolując w ten sposób światło słoneczne. Dlatego na niebie widzimy dobrze znane białe linie pozostawione przez przelatujące samoloty, tzw. chemtrails.
W rzeczywistości nie są to smugi chemiczne, ale smugi kondensacyjne, wynik normalnej emisji pary wodnej z silników wysokogórskich, gdzie para wodna wytrąca się do widocznej chmury. Dzieje się tak, gdy gorące, wilgotne powietrze z silników miesza się z chłodniejszym powietrzem otoczenia.
Te smugi kondensacyjne mogą mieć pewien wpływ na środowisko, ale nie taki, jaki przypisują im teoretycy spiskowi.
Smugi kondensacyjne składają się nie tylko z pary wodnej, ale także z innych produktów ubocznych spalin silnikowych, takich jak dwutlenek węgla, tlenki azotu, cząstki siarczanów i sadza. Powinniśmy być zaniepokojeni uwalnianiem tych gazów do atmosfery i ich wpływem na środowisko, ale tylko jako wpływem wszystkich innych spalin. Nie kryje się za tym żaden złowrogi cel.
Zwolennicy ponadnarodowej teorii spiskowej nieustannie starają się jednak przynosić coraz więcej "dowodów" na poparcie swojego światopoglądu, który jednak zawsze okazuje się fałszywy, podobny do dodatkowo zmodyfikowanej analizy.
Wciąż to samo kłamstwo
To nie pierwszy raz, kiedy ktoś zlecił i zapłacił za analizę wody lub pyłu w profesjonalnej instytucji, dostarczając próbkę bez dalszych szczegółów, a następnie próbując udowodnić celowe rozpylanie metali ciężkich na wynik analizy. Na przykład w czerwcu ubiegłego roku fałszywa strona internetowa Aeronet poinformowała, że piasek Sahary, który czasami dociera nad Europę, jest w rzeczywistości chemtrails.
Ta strona internetowa również powoływała się na rzekomą analizę, przeprowadzoną w tym przypadku przez Bośniacki Instytut Inżynierii Chemicznej, która również wykazała obecność niklu, baru i aluminium w piasku. Analiza została zlecona przez Mirnesa Ajanovica, bośniackiego aktywistę i teoretyka chemtrails, który również dostarczył próbkę piasku.
Ponieważ ponownie nie było informacji o tym, jak, gdzie i w jakich okolicznościach próbka ta została pobrana, analiza była oczywiście niejednoznaczna, a sam Instytut wyraźnie wskazał, że w celu wyciągnięcia ostatecznego wniosku co do przyczyny składu chemicznego próbki konieczne byłoby przeprowadzenie dodatkowych analiz z kilku różnych lokalizacji, przestrzegając przewidzianych prawem procedur pobierania próbek.
Mimo to Ajanovic próbował również polemizować z filmami pokazującymi, jak cząsteczki saharyjskiego piasku reagują na magnes. Nie dodał jednak, że na północnym skraju Sahary skała magnetytowa występuje (całkiem naturalnie) w górach Atlasu Wysokiego, co oczywiście ma właściwości magnetyczne. Nic więc dziwnego, że jego magnetycznie aktywne cząstki znalazły się w piaskach Sahary, a wraz z nimi w Europie.