Ratunek dla znikającego kraju. Miasta na sztucznych wyspach mogą ocalić Malediwy

Miasta zbudowane na sztucznych wyspach mogą dać schronienie mieszkańcom archipelagu zagrożonego przez zmiany klimatu. Metropolie wybudowane na dwóch lub trzech stworzonych przez człowieka wyspach wznoszących się 6 metrów nad poziomem morza mają zapewnić przyszłość Malediwom, których istnienie jest zagrożone przez rosnący poziom morza.

Malediwom grozi zatonięcie. Przyczyną zmiana klimatu.
Malediwom grozi zatonięcie. Przyczyną zmiana klimatu.123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Rajskie plaże, biały piasek i hamaki. Tak dziś wyglądają Malediwy. Przynajmniej dla turystów, bo miejscowi częściej, niż na plaże, z niepokojem spoglądają na otaczający ich ocean. Kraj położony na 1190 wyspach jest jednym z najbardziej zagrożonych skutkami zmian klimatu miejsc na Ziemi. Za kilkadziesiąt lat może po prostu zniknąć pod falami. 

Ponad 80 proc. powierzchni lądowej kraju znajduje się na wysokości mniejszej niż 1 metr nad poziomem morza. Sprawia to, że Malediwy są najniżej położonym krajem na świecie.

Nowe badanie wskazuje jednak, że kraj może przetrwać. Pod jednym warunkiem: w miejscu palm i idyllicznych plaż muszą powstać wieżowce na sztucznych wyspach.

Budowa nowych wysp już ruszyła. Inżynierowie pompują piasek z dna morskiego, by stworzyć nowy ląd bardziej odporny na rosnący poziom morza. Prace nad pierwszą z wysp,  Hulhumalé, rozpoczęto w 1997 r., aby stworzyć nowe domy dla mieszkańców pobliskiej stołecznej wyspy Male. Hulhumalé jest zbudowane 2 metry nad poziomem morza i choć mierzy zaledwie 4 kilometry kwadratowe, już dziś jest zamieszkiwane przez ponad 90 000 osób.

Tempo prac nad nowymi, wyższymi wyspami będzie jednak musiało przyspieszyć, jeśli mieszkańcy Malediwów mają być w stanie nadal żyć na archipelagu. 

"Podnoszenie się poziomu mórz jest nieuniknione" mówi magazynowi “New Scientist" Ali Shareef, były urzędnik ds. zmian klimatu w rządzie Malediwów. "Nawet jeśli cele porozumienia paryskiego zostaną osiągnięte, przewidywany wzrost poziomu mórz jest już dziś większy niż 1,5 metra, co jest średnią wysokością Malediwów. Dlatego musimy znaleźć rozwiązanie".

Manhattan na atolu

Shareef współpracował z kolegami i naukowcami z Wielkiej Brytanii, aby zbadać, w jaki sposób można uratować nisko położone narody wyspiarskie, takie jak Malediwy, poprzez budowę wysp. Z badania wynika, że cała populacja Malediwów - ponad pół miliona osób - mogłaby żyć na zaledwie dwóch sztucznych wyspach pod warunkiem, że byłyby one odpowiednio gęsto zabudowane.

Hulhumalé oraz druga wyspa musiałaby osiągnąć wysokość 6 metrów nad obecnym poziomem morza. Pozwoliłoby to mieszkańcom zagrożonych miast i wiosek przenosić się do nowych metropolii wraz z podnoszeniem się poziomu wody. 

Naukowcy stwierdzili, że skoncentrowanie całej populacji na dwóch lub trzech wyspach sprawiłoby, że zapewnienie podstawowych usług infrastrukturalnych, takich jak czysta woda, sieci kanalizacyjne i porty, byłoby prostsze i tańsze, niż w przypadku próby podnoszenia dziesiątek mniejszych atoli.

Nie oznacza to jednak całkowitego końca “rajskiej" turystyki. Pobliskie, turystyczne wyspy mogłyby być okresowo odbudowywane i wciąż oferować wypoczynek gościom. Takie rozwiązanie kosztowałoby miliardy dolarów. Ale daje Malediwom szansę na pozostanie niezależnym narodem.

Urbanizacja Malediwów nie jest zresztą procesem nowym. Stolica kraju, Male, w 1987 r. liczyła zaledwie 20 tys. mieszkańców. Obecnie mieszka tam ponad 250 tys. ludzi.

Środowisko w czasie wojny.Program Czysta Polska
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas